Czas biegł nie ubłaganie szybko. Styliści pracowali cały dzień, żeby nas wszystkich wyszykować. Dosłownie w sekundę minęło nam całe przed popołudnie. Nie stresowałem się. Ani trochę. Lecz, gdy impreza oficjalnie się rozpoczyna, zaczynam czuć lekki nie pokój. A co jak zawale? Co jak zabraknie mi powietrza i nie dokończę rapu, albo się pomyle. Jezus Maria, przecież ja to wszystko zjebie...
Nie.
Nie.
Nie.
Zabierzcie mnie stąd błagam.- Jisungie... Wszystko okay? - słyszę głos Minho i czuję jego rękę na swoim ramieniu. - Cały się trzęsiesz...
Że też akurat on musi mnie widzieć w takim stanie.
Nie odpowiadam, tylko oddycham ciężko, próbując się ogarnąć.- Denerwujesz się? - pyta, siadając obok mnie.
Prostuję się. Siedząc do niego bokiem, czuję na sobie jego wzrok. Kątem oka dostrzegam, że nasze kolana się stykają.
- Przecież to nie nasz pierwszy koncert. - chłopak głaszcze mnie po ramieniu. - Będzie dobrze... Przecież... Jesteś taki utalentowany. Zawsze idzie Ci najlepiej z nas...
Patrzę mu w oczy. Chłopak uśmiecha się niewinnie. Po raz pierwszy słyszę od niego coś tak szczerego na mój temat. Totalnie nie wymuszonego...
Nie wiem co mam robić. Podziękować mu? Może się rozryczeć?
Zamiast tego, przysuwam się do niego bliżej, kładąc głowę na jego ramieniu. Chłopak nie jest jednak usatysfakcjonowany, więc obejmuje mnie, przyciąga do siebie i przytula mocno do swojej piersi. Prawym uchem słyszę dokładnie, bicie jego serca. Rytmiczne i raptowne. Zamykam oczy, wtulając twarz w jego pierś. Obejmuję rękami jego tors. Chłopak gładzi ręką moje plecy...
Tak blisko jeszcze nigdy nie byliśmy.
To źle?
Z jednej strony tak, z drugiej nie.
Dobrze, bo podoba mi się tak bliski kontakt fizyczny Z TYM mężczyzną,
A z drugiej chujowo, że nie robiliśmy tego wcześniej...
Gdyby nie szept Minho przy moim uchu, pewnie zasnąłbym w jego objęciach.- Wszystko będzie dobrze... - mówi. - Musimy iść.
Mruczę z niezadowolenia. Puszczam go i odsuwam się od chłopaka bardzo powoli. Od razu ogarnia mnie fala nieprzyjemnego chłodu. On był taki cieplutki i miły...
Siadam prosto, patrząc mu w oczy. Minho uśmiecha się słodko, po czym wstaje i nachyla się nade mnie. Nie mam nawet czasu na ucieczkę, gdy czuję delikatne usta chłopaka na swoim czole. Jestem w szoku. Po prostu zamykam oczy, ciesząc się tą chwilą.- Jeszcze to powtórzymy.
Czuję jak moja twarz robi się purpurowa. Na szczęście nie widać jej prawdziwego koloru, z ważywszy na kilo podkładu i pudru, które mam na sobie.
- A teraz chodźmy.
Minho wyciąga do mnie rękę. Łapię za nią, po czym splatam palce z jego palcami, gdy idziemy wzdłuż korytarza.
***
Minho znacznie mnie uspokoił i poprawił mi humor. Występujemy jako przed ostatni. Dobra. Ogarnę się do tego czasu. Heize, Pentagon, Red Velvet, my i na sam koniec - Super Junior. Siedzieliśmy pod samą sceną, na miejscach wyznaczonych dla idoli. Były tu też zespoły, które nie występują dziś, lecz jutro, takie jak NCT 127, czy Wanna One. Zostały tu po prostu zaproszone. My jednak nie dostaliśmy zaproszeń na jutrzejszą galę, bo po co. Nikt nas tu nie potrzebuje.
Siedzę zaraz obok Minho, co jakiś czas obserwując go z profilu. Na prawdę, jest ciekawszym widokiem, niż jakikolwiek zespół na scenie. O dziwo, chłopak nie dotyka mnie, tak jak robi to zazwyczaj. Powstrzymują go kamery, ciągle skierowane w naszą stronę.
Jedynymi osobami, których nie ma wśród nas są Felix i Chan. Jako, że obydwoje pochodzą z Australii i mówią biegle po angielsku, zostało im zlecone zapowiedzenie Pentagonu i Red Velvet. Po występie Pentagonu, wszyscy zeszliśmy na backstage, aby przygotować się do naszego koncertu. Felix i Chan dołączyli do nas chwilę później.
CZYTASZ
WHY NOT? || minsung [PL]
Fanfiction"Dlaczego to zrobiłeś?" - zapytałem. "Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, Jisung." - Minho wgapiał się w ścianę, próbując uniknąć mojego spojrzenia. Na chwilę zapadła cisza. "Nie możemy tego robić. Wiesz o tym?" - powiedziałem po chwili. On tylko...