[PERSPEKTYWA HYUNJINA]
Jebany Felix.
Nie, sorry.
Mam nadzieję, że nie jebany, bo jak się dowiem, że ją tknął chociażby palcem to przysięgam, że zamorduję go gołymi rękoma.
Wcale go nie nienawidzę.
Ani trochę.
Lubiłem Felixa od samego początku.
Gdy tylko przyjechał do Korei. Nie umiał wtedy mówić po Koreańsku i ciężko było nam się dogadać, ale wydawał się fajny. I taki jest.
Po prostu nie mogę się pogodzić z faktem, że ją straciłem.
Od naszego rozstania miałem nadzieję.
Tak ogromną nadzieję, że jeszcze mam szansę ją odzyskać.
Że znowu będziemy razem i wszystko się ułoży.
Odkąd dowiedziałem się, że jest teraz z kimś innym - coś we mnie pękło.
Jakbym coś stracił.
I tak było.
Straciłem miłość swojego życia.
A oprócz niej tę nadzieję.
Tę przeklętą nadzieję na odzyskanie dziewczyny.
Czasem wolałbym, żeby jej nie było.
Żebym nigdy nie miał nadziei, bo utrata jej boli najbardziej.
Czuję, że nie mam już nic.
Wszystko posypało się w ciągu tygodnia.
Wszystkie moje plany i marzenia.
Zrujnowane.
Jednak zdaję sobie sprawę, że jestem samolubny.
Tak cholernie zaopatrzony w siebie i swoje dobro.
Nie chcę dla niej źle.
Ani dla Felixa.
Chcę, żeby oboje byli szczęśliwi.
Ale czuję jakby ich szczęście, było spowodowane moim kosztem. Ja cierpię, aby oni mogli się cieszyć sobą nawzajem.
Nie, no Hyunjin co ty gadasz.
To tak nie działa.
Po prostu ją straciłeś.
Była wolna, nie byliście już razem.
Felix serio do niej pasuje.
Nawet ja widzę między nimi podobieństwo.
Mimo, iż byłem z nią szczęśliwy, to bywały między nami nieporozumienia i różnice, które nas dzieliły.
Wiem, że Felix ma z nią więcej wspólnego. Bardzo pasują do siebie emocjonalnie. To chyba w związku jest najważniejsze...
Ale to nie zmienia faktu, że byłem, jestem i chyba zawsze będę z niej cholernie zakochany.Dom, w którym dziewczyna zwykle zatrzymuje się przebywając w Seulu, znajduje się niedaleko naszego apartamentu. Docieram na miejsce pieszo, w dość krótkim czasie. Zauważam, iż wszystkie okna są rozsunięte. Nikt już nie śpi. Podchodzę do ogrodzenia. Furtka jak zwykle jest otwarta. Zawsze, gdy z nią tu bywałem, mówiła że zamykają ją tylko na noc. Przechodzę przez podwórko, po kamiennej ścieżce i wchodzę po schodkach na ganek. Naciskam na przycisk przy drzwiach, który aktywuje dzwonek. Patrzę na zegarek, na nadgarstku. Jeżeli za minutę nikt się nie zjawi, zadzwonię ponownie...
Wyprzedza mnie jednak dźwięk odblokowywania zamka w drzwiach. Po chwili, zostają otwarte, a przede mną pojawia się szczupła, wysoka postać, ciemnowłosego chłopaka. Wgapia się w moją twarz ze zdziwieniem, po czym uśmiecha się od ucha do ucha.
- Hyunjin! - wita mnie. - Kope lat!- Cześć, Changmin. - staram się uśmiechnąć. - Nie, aż tak znowu dużo, raptem półtora roku.
- Zmieniłeś się, ledwie cię poznałem! - mówi chłopak.
- Dzięki, ty też.
- Co cię sprowadza? - pyta.
- Twojej kuzynki nie ma w domu?
Chłopak nie odpowiada. Marszczy czoło, zastanawiając się nad czymś.
- O i szukam... Kolegi. - dodaję.
- Nie wiem, czy mogę Ci podać jakie kolwiek informacje.
- Bo? - dziwię się.
- A bo ja wiem. - chłopak wzrusza ramionami. - Mówiła mi, że chciała z tobą porozmawiać, ale jeszcze nie teraz..
- Szczerze, to mnie to nie obchodzi. - przerywam mu. - Muszę z nią pogadać. Z nią i Felixem.
Chłopak wzdycha.
- Nie ma ich.
- Jak to? - dziwię się.
CZYTASZ
WHY NOT? || minsung [PL]
Fanfiction"Dlaczego to zrobiłeś?" - zapytałem. "Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, Jisung." - Minho wgapiał się w ścianę, próbując uniknąć mojego spojrzenia. Na chwilę zapadła cisza. "Nie możemy tego robić. Wiesz o tym?" - powiedziałem po chwili. On tylko...