VIDEO [16]

5.4K 495 606
                                    

[PERSPEKTYWA MINHO]

Szczerze mówiąc , bardzo dobrze bawiłem się z chłopakami nagrywając, chodząc po mieście, rozmawiając i śmiejąc się. Nie miał mnie kto zdenerwować. 2 godziny bez widoku Jisunga, czy Hyunjina wydawały się rajem na ziemi. I takie też były.
Przynajmniej nie patrząc na niego, nie musiałem o nim myśleć.
Miałem zajętą głowę. Chłopaki nie pozwolili mi się przejmować. Szczególnie Felix. Rudzielec cały czas próbuje mnie jakoś odciągnąć od rozmyślania o nim. Jestem mu za to wdzięczny. Jest na prawdę świetnym kumplem i jedną z najfajniejszych osób jakie znam. Byłby na pierwszym miejscu.
No właśnie.
"Byłby".
Gdyby nie Han Jisung.
Han pierdolony Jisung.
Wszędzie widzę i słyszę to imię. Popadam już chyba w paranoje.
Każda piosenka, której słucham - Han Jisung.
Każdy szyld sklepowy - Han Jisung.
Każdy kolor - Han Jisung.
Każdy głos - Han Jisung.
Każda osoba - Han Jisung.
Myślałem, że go nienawidzę.
Serio.
Tak myślałem.
Po tym jak mnie odrzucił byłem... Zrozpaczony.
Chciałem go nienawidzić.
Na prawdę.
Próbowałem wmówić sobie, że między nami wszystko skończone.
Że jest skończonym idiotą i śmieciem.
Nie zasługuje na moją miłość.
A jednak.
Nadal go kocham.
W pewnym sensie jest mi obojętny. Wiem, że nic do mnie nie czuje.
Wiem, że nigdy go nie zdobędę.
Wiem, że nigdy nie będzie mój.
Bo on mnie nie chce.
Szczerze mówiąc, nie zabolałoby mnie to, aż tak bardzo gdyby mnie odtrącił. Gdyby nie oddał tego zasranego pocałunku.
A jednak to zrobił.
Lizał się ze mną, po tym KCON-ie.
Miałem wtedy tak wielką nadzieję.
Taką cholernie wielką nadzieję, że gdy skończymy się całować - wyzna mi miłość. Zostaniemy parą. Będziemy kochać się nawzajem. Po paru latach mu się oświadczę, weźmiemy ślub i adoptujemy gromadke dzieci. Będziemy żyć długo i szczęśliwie, jak w bajkach.
I co z tego wyszło?
G Ó W N O.

***

Po powrocie do hotelu, robię wszystko, żeby nie musieć patrzeć na Jisunga. Wygląda dzisiaj tak ładnie. Dobrze mu w czapkach z daszkiem. Podkreślają jego słodkie, pucołowate policzki, które mam ochotę zmiażdzyć w dłoniach i wycałować.
Nie.
Nie mogę.
On by tego nie chciał, mimo iż ja chcę.
Czasem mam wielką potrzebę i ochotę go dotykać. Zawsze wydawało mi się, że mu to nie przeszkadza...
Jak widać jest dobrym aktorem.
Dawał mi tyle znaków. Byłem przekonany, że też coś do mnie czuje...
Chyba się przeliczyłem.

Wysiadam z windy pierwszy i od razu biegnę w stronę swojego pokoju. Nie chcę oddychać tym samym powietrzem co Hwang i Han, ani sekundy dłużej...

- Minho, zaczekaj! - słyszę głos Chana.

Kurwa czego.

Mimowolnie się zatrzymuję i odwracam po woli w stronę lidera. Chłopak stoi oparty o drzwi swojego pokoju. Kątem oka dostrzegam mijającego mnie Jisunga, u boku Seungmina...
Udaję, że go nie widzę.
Nie ma go.
Jest powietrzem.

- Co jest, hyung? - pytam najgrzeczniej jak się da, próbując nie brzmieć poirytowany.

- Chłopaki zaraz prześlą mi swoje nagrania, więc pomyślałem, czy nie chciałbyś nam pomóc to wszystko ogarnąć. Jutro mam to wszystko dostarczyć menadżerowi. Wiem, że masz ze sobą swojego laptopa, ułatwiłby nam robotę...

- Jasne. - bez zastanowienia kiwam głową. - Pomogę.

- Super. Dziękuję Ci.

***

Wróciłem do swojego pokoju, wziąłem laptopa i wszystkie potrzebne do niego gadżety, wyjaśniłem Felixowi powód swojego wyjścia i poszedłem od razu do pokoju Chana, Changbina i Woojina. Godzinę czekaliśmy, aż wszyscy prześlą nam swoje materiały. Chan każe mi zająć się nagraniami jego i Jisunga, oraz Woojina i Felixa.
Jisung.
Super.
Muszę znowu na niego patrzeć.
Zgadzam się jednak na to.
Co mam zrobić?
Nie będę protestował.
Jeszcze zaczną się głupio pytać i znowo będę mieć problem.
Siadam sobie wygodnie w jednym z foteli i zakładam słuchawki, aby całkowicie móc skupić się na pracy. Wchodzę na pocztę, aby odebrać pliki wysłane mi przez Chana. Pobieranie zajmuje dosłownie 5 minut. Odpalam pierwszy z nich. Ukazują się na nim Jisung i Chan. Serce zaczyna mnie boleć gdy widzę przybitą twarz ukochanego chłopca. Dlaczego tak się zachowuje? Przecież zawsze jest taki wesoły... Zastanawia mnie też fakt, dlaczego nie słyszę piosenki, od której nagrywali...

"Wszystko z tobą, okay? Wyglądasz na przybitego..." - słyszę głos Chana na nagraniu.

Już chcę przewinąć filmik i nie musieć na to patrzeć, ale powstrzymuję mnie słodki, lecz smutny głos Jisunga.

"Co? Ah, nie... Wszystko jest w porządku..."

"Kłamiesz. Czuję to."

"Chan-hyung..." - Jisung (na nagraniu) wzdycha ciężko. Widać, że nie chce mu się zwierzać.

"Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Z resztą jestem liderem. Martwię się o członków zespołu. O ciebie też. Więc, proszę..." - Chan próbuje go zmusić do rozmowy.

"To skomplikowane..."

Całkiem jak ty, Han Jisung... Całkiem jak ty...

"Co? Chodzi o to co powiedział Hyunjin?"

Kurwa o Hwanga?

"Nie." - odpowiada Jisung. Czuję ulgę.

"To o co?"

"O to co powiedział Minho."

O kurwa.
To przeze mnie jest taki smutny?
Co ja zrobiłem?
Przecież to ten kapuściany łeb mnie zfriendzonował, a nie na odwrót, bez jaj!

"Czyli co...? Zaraz, zaraz... Jisung... CZY TY CZUJESZ COŚ DO MINHO?"

CO.

"Ciiiiiiiii, kurwa cicho, hyung, błagam!"

"I tak nikt mnie nie usłyszy! Jesteśmy na przeklętym Manhattanie!"

"Dobra już... - mówi Jisung. - Tak. Czuję coś co niego."

O mały włos nie spadam z fotela, wraz z laptopem. Changbin, Chan i Woojin na szczęście nie zauważają mojej nagłej reakcji.
Łapie się za serce.
Chyba stanęło.
CO TO DZIECKO POWIEDZIAŁO?!
Cofam filmik, aby móc jeszcze raz to usłyszeć.
Nie dowierzam.

"Tak. Czuję coś do niego."
"Tak. Czuję coś do niego."
"Tak. Czuję coś do niego."

Mogę mieć to na dzwonek, albo zapętlić i słuchać do snu?

"Ale co?" - pyta Chan na nagraniu, gdy oglądam filmik dalej.

"Ja mam wiedzieć?"

Aha.
Czyli nie wiesz gnoju.
Czar prysł.
Dzięki, Jisungie.

"No, chyba. Ja ci w myślach nie czytam..." - mówi do niego Chan na nagraniu.

Ja tym bardziej.

"Ja się chyba... Zakochałem."

Zatrzymuję filmik.
Zaraz zwymiotuję.
Albo się porycze.
Czy... On to powiedział o mnie?
Nie możliwie.
Przecież...
Przecież...
Przecież, mnie odrącił...
To jest nie możliwe...
Czy ja śnie?

"Serio!? Ej, bez jaj..." - słyszę głos Chana na nagraniu, gdy (klikając nie chcący łokciem) go wznawiam.

"No co...?"

"Kurwa... Rozumiem zakochać się we mnie... Czy w Felixie... W Seungminie... Kurwa nawet w Changbinie! ALE W MINHO!? KURWA GOŚCIU, GDZIE TY MASZ ROZUM?"

Eee, dzięki Chan.
Potraktuję to jako komplement.

"W głowie?"

To mój chłop. Łeb jak sklep, tyle, że papierowy.

"No, chyba w majtkach" - odpowiada mu Chan na nagraniu, na co parskam krótkim śmiechem.

"Miłości się nie wybiera..." - mówi Jisung.

Po tych słowach, wyłączam filmik. Nie jestem w stanie dalej tego oglądać. Czuję, że zaraz ekploduje.
Kurwa.
Kurwa.
Kurwa....
Han Jisung coś do mnie czuje.
HAN PIERDOLONY JISUNG COŚ DO MNIE CZUJE, ROZUMIECIE TO?
KURWA DZWONIE DO BABCI Z NOWINĄ, NIECH PIECZE SERNIK , TO JEGO ULUBIONE DANIE.
Nie.
Zaraz.
Stop.
Minho.
Spokój.
Co tu robić, co tu robić...

Bezmyślnie wstaję z fotela. Dosłownie rzucam laptopa na łóżko Woojina, po czym biegnę do drzwi i wychodzę z pokoju, ignorując Chana, który woła za mną moje imię.

WHY NOT? || minsung [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz