Rozdział 5

4.3K 145 87
                                    

Zaskoczony wiadomością od Teahung poszedłem z nim pod salę gimnastyczną. Obydwoje jak nigdy nie odzywaliśmy się. Tae uśmiechał się cały czas i bujał w obłokach. Ja szperałem coś w telefonie gdy nagle usłyszałem anielski głos. Od razu oderwałem wzrok od telefonu. Wspaniały głosik dochodził z pokoju dla wuefistów. Widziałem kontem oka, że tak jak i ja Tae patrzył się na drzwi i wsłuchiwał się w ich rozmowę. Nagle drzwi się otworzyły. Wszedł stamtąd blond włosy chłopak. Przyznam, że mnie przez chwilę wcięło. Wyglądał tak pięknie i bardzo znajomo. Był drobny ale idealny. Chyba zmienię orientacje seksualną dla tego skarba. Muszę do niego zagadać. Tak Jeon pokaż na co się stać.

Obserwowałem chłopak, który właśnie żegnał się z trenerem. Z wielkim uśmiechem nieznajomy ruszył w stronę schodów. Oczywiście poszyłem za nim. Na dole za bardzo nikogo nie było o tej godzinie szkoła już powoli pustoszeje. Tylko nieliczne klasy mają jeszcze lekcje. Patrzyłem się jak tanecznym krokiem schodzi po schodach. Jego pupcia wyglądała tak pięknie w obcisłych spodniach, aż mój penis dał o sobie znać. Przyspieszyłem krok. Kiedy chłopak miał wejść w zakręt złapałem go z nadgarstek i szybkim ruchem przyciągnąłem do ściany. Uśmiechnąłem się z góry bo chłopak był od nie o wiele niszy.

- Hej, puszczaj mnie!- krzyknął.

- Ucisz się!- warknąłem. Co ja robię? Nawet nie znam go. Muszę się uspokoić. Nie mogę zrobić nic pochopnego. Muszę się nim zająć. On jest taki idealny. Jeon uspokój się.

- Nie i co teraz zrobisz gówniarzu?- krzyknął jeszcze głośniej. Nie wytrzymałe. On sam się tego prosi. Od razu zatkałem jego usta swoją dłonią i zaciągnąłem chłopaka do kantorka szkolnego. Zamokłem drzwi na klucz i uśmiechnąłem się do niego.- Czego ty ode mnie chcesz? - krzyknął. Na jego twarzy gościł gniew. Wyglądał jak by się w ogóle mnie nie bał. Co ty zemną robisz mały?

- Jak to czego kochanie?- zbliżyłem się do chłopaka. Blond włosy nie odrywał ode mnie wzroku. Wręcz wlepiał swoje figlarne oczka.- Jak masz na imię?

- Co Cię to obchodzi bachorze?- mówiąc to słodko zmarszczył nosek. Zaraz, zaraz. Jak mnie nazwał?

- Oj, maleńki.-podkreśliłem ostatnie słowo.- Od powiesz na moje pytanie.- mówiąc to zbliżyłem się do twarzy chłopak. On patrzył się przez chwilę na mnie. Tak jakby zaczął się co odpowiedzieć.

- Mam na imię Baekhyun- mówiąc to chłopak odepchnął mnie od siebie i wybiegł z kantora. Zauważyłem, że się zaczerwienił wyglądał tak słodko i niewinnie. Ach, chyba się zakochałem. Śmiałem się przez chwilę na podłodze. W końcu zadzwonił dzwonek i wyrwał mnie z rozmyślania.

-Baekhyun jesteś już mój.- powiedziałem sam do siebie. Szybkim krokiem wszedłem do szatni i przebrałem się. Oczywiście trening jak zawsze nudny. Na szczęście dziś jest impreza. Mam zamiar narąbać się i przelecieć tą małą. Uśmiechnięty zacząłem się przebierać.

- O, Jungkook co ty taki szczęśliwy.- spytał mój kumpel z drużyny Yoongi. Uwielbiam go przyjaźnie się z nim odkąd pamiętam. Szczerze mogę na nim polegać.- Idziesz dziś na imprezę?

- Oczywiście. Wiesz co dziś się święci. - zaśmialiśmy się oboje.- A wy idziecie?

- Pewnie, że tak.- powiedział miętowo włosy.

- Ja nie wiem czy pójdę.- powiedział dalej bujając w obłokach.

- A temu co jest?- wskazał na Taehunga.

- Wreszcie udało mu się umówić na randkę z tym profesorkiem od siedmiu boleści.- ubrałem swoją czarną koszulkę. Poczułem nagle delikatne uderzenie z boku.

- Nie nazywaj go tak. Nie masz prawa.- powiedział oburzony. Brązowo włosy zadał mi jeszcze parę ciosów. Jednak one mnie w ogóle nie bolały. Tae bił jak baba. Delikatnie ale z gracją. Jak by to usłyszał to pewnie już bym nie żył.

Weszłam do autobusu pełnych ludzi. Czekał bym na następny ale po pierwsze nie chce mi się. Po drugie mam mało czasu. Po trzecie w sumie nie wiem. Dopchałem się do metalowej rurki. Złapałem ją w ostatniej chwili. Słuchając muzyki patrzyłem się przez szybę. Nagle autobus przyhamował i wpadł na mnie jakiś chłopak. Już miałem robić aferę. Chłopak odwrócił się w moją stronę i powiedział.

- Przepraszam.- nasze spojrzenia się znów skrzyżowały. Poczułem jak robi mi się ciepło. O tak to mój blondyneczek.

- Znów się spotykamy Baekhyun.- złapałem wolną ręką chłopak w tali i przesunąłem do siebie.- Jesteś taki piękny. Daj mi swój numer kruszynko.- powiedziałem szeptem tak aby nikt nie usłyszał.

- Odwal się bachorze.- powiedział Ty pięknym głosem. Nagle autobus zatrzymał się na moim przystanku. Uśmiechnąłem się do chłopak i pociąłem za sobą. Trzymałem go za nadgarstek zacząłem iść w stronę swojego domu.

***

Dziękuję za ten miły komentarz Jehazu Zabieram się do pisania dalszej części.

Pragnę Cię❤/ 𝐉𝐢𝐤𝐨𝐨𝐤✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz