Pov. Park Jimin
Mija już trzy dni, od ostatniego mojego spotkania z Kookiem. Martwię się o niego. Ostatnia jego wiadomość brzmiała, że jest już w domu i nie mam się czego martwić. Dzwoniłem, pisałem, ale żadnego odzewu. W końcu zwolniłem do Taehyung. Po trzech sygnałach w końcu odebrał.
-Hej Jimin co się stało?
-Słuchaj mam problem. Nie mogę się skontaktować z Jeongguk. Rozmawiałeś z nim? - zdenerwowany zacząłem obgryzać paznokcie.
-Od trzech dni nie miałem z nim kontaktu. Zaczynam się martwić. To trochę do niego nie podobne.
-Właśnie wiem, a jak coś mu się stało?
-Spokojnie Jimin trzeba być dobrej myśli.
-Jak mam być spokojny? - załamał mi się głos. Naprawdę polubiłem tego chłopaka. Co ja mówię? Pokochałem go. Moja pierwsza prawdziwa miłość.
-Dobra ma pomysł. Przyjadę po ciebie i pójdziemy razem do Jeon.
-Dobra to czekam. - rozłączyłem się. Szybko się ubrałem tak naprawdę w to co było pod ręką. Sylwia nie wiedziała co się dzieje, gdy ja biegałem po całym mieszkaniu szukając swojego buta. W końcu mnie złapała w pułapkę i wydarła na mnie.
-Co ty robisz? Co się dzieje, że tak biegasz?
-Zaraz przyjedzie po mnie Tae i pojedziemy do Jeon. Wiesz, gdzie mój drugi but? - spytałem w pośpiechu.
-Na balkonie suszy się. Po tym jak wlazłeś w gówno w parku. Musiałeś go umyć. Nie pamietasz tego? - sypała zdziwiona.
-Nie myślę o tym teraz. - wyszedłem na balkon i ubrałem buta. Zobaczyłem, że pod dom podjechało auto profesora. - Dobra ja już muszę iść. Jak coś napiszę do ciebie. - powiedziałem w pospiechu i wyszedłem z mieszkania. Zbiegłem na dół po schodach ledwo się nie zabijając po drodze. W samochodzie siedział Hoseok za kółkiem, bo Tae nie miał jeszcze prawka.
-Hej chłopaki. - przywitałem się i wsiadłem z tyłu.
-Cześć. - powiedzieli w tym samym momencie jak jebane klony. Szybko tam pojechaliśmy. Szczerze chłopacy o czymś rozmawiali, ale ja myślałem tylko o Jeon. Bałem się o niego cholernie, aż bolał mnie brzuch i było mi niedobrze. W końcu dojechaliśmy do willi, bo inaczej tego nie mogłem nazwać. Wysiedliśmy i Tae zadzwonił dzwonkiem, lecz nikt nie otworzył.
-Jeon nie rób sobie jaj i otwieraj te zasrane drzwi. - walną w nie pięścią.
-Na pewno coś mu się stało.
-Ah zapomniałem. - powiedział Tae nagle. Podszedł do jakiegoś krzaczka i go podniósł. Pod nim były zapasowy klucz do drzwi. - Jest. - podszedł i otworzył drzwi. Od razu weszliśmy do środka. Było tam ładnie. Salon był ogromny. Kim poszedł gdzieś.
-Ładnie tu. - powiedział profesor.
-Tak. - odpowiedziałem. Nagle przybiegł do nas Tae.
-Ten debil wrócił do Chin. - pokazał nam wydrukowany list.
Hej. Wróciłem do Chin. Przepraszam, że nie pożegnałem cię Tae. Przekaż Jiminowi, że chciałem się nim zabawić. Powiedz mu, że tak naprawdę go nigdy nie kochałem. Zrozumiałem to, gdy spotkałem się z Boyungem. Nie szukaj mnie, bo to nie ma sensu. Wróciłem do niego. To jego naprawdę kocham chce z nim być. Jestem szczęśliwy z nim. Więc mnie nie szukajcie.
Gdy to przeczytałem poczułem jak moje serce pęka na miliard kawałeczków. Zrobiło mi się słabo. Rozpłakałem się i wybiegłem z domu. Czułem się jak skończony debil. Jak największe gówno.
***
Kto się tego spodziewał?
Pisać w komentarzach.
CZYTASZ
Pragnę Cię❤/ 𝐉𝐢𝐤𝐨𝐨𝐤✔
FanficJungkook to najprzystojniejszy chłopak w całym liceum. Do tego kapitan drużyny sportowej. Każda dziewczyna chce z nim chodzić lecz on nie jest zainteresowany związkiem na dużej. Woli zabawić się i zostawić. Tak było do czasu. Pojawią się rozdziały o...