Rozdział 36

1.8K 58 144
                                    

Zapiąłem guzik w marynarce i dopiłem do końca drinka. Dziś mój wielki dzień, mój ślub. Wszyscy mówią, że to najważniejszy dzień w moim życiu, ale ja się tak nie czuję. Wręcz odwrotnie. Jednak nie mam wyjścia niż zgodzić się na te ślub dla niego.

Od poważnej rozmowy z Jiminem minęły trzy tygodnie. Codziennie go obserwowałem, gdy uczył mnie i Bohyung, tego debilnego pierwszego tańca. Jednak dzięki temu, znów go spotkałem. Nie mogłem znieść widoku jego i Yoongiego, który okazał się spoko gościem.

Raz wyznał mi, że wie kim jestem i nie chce bym zbliżał się do Jimin. Debilny chuj. Myśli, że może mi rozkazywać.

-Jeon wyglądasz tak przystojnie - powiedziała moja matka, która właśnie weszła do mojego pokoju.

-Dziękuję mamo - odwróciłem się do kobiety. Poczułem, jak zakręciło mi się w głowie z powodu nadmiaru alkoholu.

-Jestem taka szczęśliwa z ojcem, że żenisz się z Bohyung.

-Musicie być szczęśliwi, bo w końcu do staniecie ten cholerny kontrakt - powiedziałem wściekły.

-O czym, ty synku mówisz. Przecież go kochasz - podeszła do mnie poprawiając mój krawat. - Piłeś alkohol.  

-I co z tego? Po za tym, tak kochałem, ale to się zmieniło. To ojciec chce ślub, nie ja.

-Dobrze wiesz, że z ojcem nie wygrasz. On zawsze stawia na swoje - odwróciłem się do niej plecami.

-Dobrze wiem o tym. Sama jesteś słaba. Dajesz mu się wykorzystywać, bije cię, a ty jesteś z nim wiedząc o jego zdradach. Nie rozumiem cię.

-Z czasem zrozumiesz wszytko.

-Nie mamo. Nie zrozumiem tego nigdy. Jak mogłaś wyjść za tyrana - odwróciłem się do niej. -Wiesz, że ma synka w moim wieku.

-Tak, dobrze wiem o tym, ale nie mogę go zostawić. Skończ temat. Chodzimy. Już wszytko gotowe - nie odpowiedziałem jej. Wyszedłem z wściekły z pokoju. Zszedłem po schodach do ołtarza, przed którym już siedziało mnóstwo ludzi. Stanąłem na pierwszym schodku obok swojego drużby i odwróciłem się w stronę drzwi. Spojrzałem na ojca, który zwycięsko się uśmiechał, a parę ławek dalej zauważyłem Jimin razem z Yoongi. Park wyglądał tak pięknie.

-Znów się spiłeś - usłyszałem za sobą głos Namjoon.

-Chuj ci do tego - wściekły spojrzałem na niego.

Nagle główne drzwi się otworzyły, a w progu stał mój Jimin. Mój ukochany. Mój jedyny. Uśmiechnąłem się do niego. Po chwili zdałem sobie sprawę, że przecież on siedzi w ławce. Chyba mam halunacje po tym alkoholu, dziwne. Chłopak podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. Po chwili ujrzałem Bohunga.

Ceremonia trwała nie tak długo. Powiedział bym, że bardzo szybko. W końcu przyszedł czas na przysięgę. Mężczyzna wypowiedział formułkę, a Bohyung z wielkim uśmiechem powiedział "Tak". Wreszcie przyszedł czas na mnie.

-Tak - mówiąc to wsunąłem na palec serdeczny Bohyuna pierścionek, a on mi. Wszyscy zaczęli klaskać. Złapałem w tali narzeczonego i pocałowałem go.

Pov. Park Jimin

-Jiminie słuchasz mnie w ogóle? - głos mojego chłopaka wyrwał mnie zamyśleni.

-Ah, przepraszam. O co pytałeś? - powiedziałem wstając z kanapy.

-Myślisz o nim, prawda? - spytał poważnie.

-Nie kotku. Po prostu próbuje... sobie przypomnieć gdzie położyłem swój ulubiony pasek do spodni - udało mi się jakoś wymigać. Od naszej rozmowy z Jeon ciągle myślę o nim. Nie mogę spać ani jeść.

Pragnę Cię❤/ 𝐉𝐢𝐤𝐨𝐨𝐤✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz