Hej! Na wstępie chcę zaznaczyć, (po raz kolejny) że praca nie należy do mnie. Wszelkie dane autora jak i tłumacza znajdują się w opisie. Nie mam do pracy żadnych praw ani nie przywłaszczam ich sobie.
U wrót piekła
Nie można powiedzieć, by powrót na Privet Drive okazał się spokojny. Vernon parskał i prychał, mamrocząc coś pod nosem, Petunia drżała na swoim siedzeniu, a Dudley podążał z tyłu za przykładem swojej matki. Powód ich niepokoju siedział obok Dudleya
Harry Potter siedział w ciszy. Dla wielu Chłopiec, Który Przeżył, był bohaterem, nadzieją czarodziejskiego świata, ale Harry wiedział lepiej. Był pustą skorupą, wypraną ze wszelkiej radości i szczęścia. Po prostu siedział na swoim miejscu, podczas gdy za oknem przesuwały się kolejne budynki.
Nie minął jeszcze nawet tydzień od dnia, gdy Harry stracił swojego ojca chrzestnego w pojedynku z Bellatrix Lestrange, Śmierciożerczynią, jedną z ponad tuzina Śmierciożerców, którzy złapali Harry'ego i jego przyjaciół w pułapkę w Departamencie Tajemnic Ministerstwa Magii. Jego ojciec chrzestny zginął, a wszyscy jego przyjaciele zostali ranni w walce. Poczucie winy, wściekłość i desperacja szalały w jego myślach podczas cichej podróży z King's Cross na Privet Drive.
- CHŁOPCZE! - warknął wuj Vernon. - W tym roku zarobisz na swoje utrzymanie! Umówiłem się z nowym sąsiadem, że będziesz dla niego pracował. Oczekuje, że będziesz pojawiał się u niego o 6.30 rano i pracował do 17.00. CZY TY MNIE SŁUCHASZ, CHŁOPCZE?
Harry odwrócił się od okna i odpowiedział z lekkim śladem złości:
- Tak, wuju Vernonie.
- Dobrze! W tym roku będziemy mieli normalne lato. Nie chcę tu widzieć żadnych dziwaków. Skoro masz składać raport co trzy dni, upewnię się osobiście, że będziesz to robił!
Kiedy samochód zatrzymał się przed domem przy Privet Drive 4, Harry ze zdziwieniem zobaczył brązową hogwardzką sowę, która siedziała na płocie i bez wątpienia czekała na niego. Wyciągnął kufer z bagażnika, szybko odebrał list od ptaka i włożył go do kieszeni. Wolał przeczytać go później, gdy będzie już w swoim pokoju.
Ledwo zdołał zamknąć drzwi i zrobić krok z kufrem w stronę schodów, gdy potężne uderzenie w plecy rzuciło go na ścianę. Wuj Vernon ryknął:
- Nie chcę tu widzieć żadnej dziwacznej sowy, bo pożałujesz! Codziennie masz wstawać o 5.30 i ruszać na Privet Drive 10 do pana Parsonsa. Za twoją pracę będę dostawał 50 funtów tygodniowo.
Harry poczuł jak na moment wzbiera w nim gniew. Super, pomyślał. Teraz wynajmuje mnie, żebym był niewolnikiem u innych ludzi.
Harry zaciągnął kufer do swojego pokoju, usiadł na łóżku, podciągnął nogi i popatrzył za okno. Odgłos zgniatanego pergaminu przyciągnął jego uwagę. List z Hogwartu! Może mówią mu w nim, że zabiorą go stąd wcześniej, pomyślał.
Panie Potter,
zdaję sobie sprawę, że nie odbierzesz tego najlepiej, ale Minister Knot nie zamierza z nami współpracować i sabotuje wszelkie próby mobilizacji aurorów. Daje też do zrozumienia, że chciałby z Tobą porozmawiać, być może nawet uruchomić śledztwo związane z Twoim „włamaniem się" do Ministerstwa. Uważam, że najlepszym działaniem dla wszystkich zaangażowanych stron byłoby, jeśli pozostaniesz na Privet Drive na cały okres letnich wakacji. Poprosiłem Remusa Lupina i pannę Tonks, żeby odwiedzali Cię co jakiś czas, ale poza tym ograniczymy kontakty do minimum. Pamiętaj proszę, by regularnie wysyłać swoją sowę z informacjami o Tobie. Uważam, że nie powinieneś wysyłać żadnych sów do Twoich przyjaciół. Twoja sowa jest dość charakterystyczna i nie chcielibyśmy, by została przechwycona przez wroga.
CZYTASZ
Armia Dumbledora
FanfictionOPOWIADANIE NIE JEST MOJE! JA JE TYLKO UDOSTĘPNIŁAM! Harry Potter przybywa na Privet Drive po śmierci Syriusza. Nie jest mu łatwo. Co stanie się z młodym czarodziejem? Czy odnajdzie miłość i szczęście? Co będzie z jego przyjaciółmi? Dowiecie się wła...