Pokój Wspólny Gryffindoru

3.2K 135 87
                                    

Ron, Neville i Hermiona czekali z napięciem na powrót Ginny ze skrzydła szpitalnego. Nie mieli pojęcia co się dzieje z Harrym, a nikt nie uznał za stosowne poinformować ich jak rozwija się sytuacja. Ron i Neville próbowali zabić czas grając w szachy lub eksplodującego durnia, ale, podobnie jak Hermiona usiłująca czytać książkę, mieli problem ze skupieniem się na tym co robią. W końcu cała trójka przeniosła się na dużą kanapę przed kominkiem i po prostu siedzieli patrząc się w płomienie.

Drzwi do pokoju wspólnego stanęły otworem. Ginny weszła do środka i widząc, że trójka przyjaciół jeszcze nie poszła spać, posłała im słaby uśmiech. Usiadła na krawędzi kanapy koło Hermiony, przymknęła na moment oczy i zaczęła mówić:

- Wyobrażacie sobie dorastanie w miejscu, w którym was nienawidzą i traktują gorzej niż jakiegokolwiek skrzata domowego? Gdzie biją was regularnie? Nie mogę pojąć, jak Harry mógł przejść przez to wszystko i wciąż być tak miłą i łagodną osobą.

- Powiesz nam co się stało czy nie? – wtrącił się Ron.

Ginny westchnęła.

- Tak w skrócie: mama i tata zostali opiekunami Harry'ego. Dursleyowie mają być aresztowani i wysłani do Azkabanu, jeśli będą mieli szczęście. Harry będzie teraz mieszkał z nami. Wszystko już z nim w porządku. Madam Pomfrey pewnie wypuści go na jutrzejsze śniadanie. Uważam, że w międzyczasie powinniśmy iść do łóżka. Przekonałam się dzisiaj, że są na świecie gorsze rzeczy niż Tom Riddle i nie mam ochoty o tym rozmawiać.

Hermiona wymieniła zatroskane spojrzenia z Ronem, pocałowała go w policzek i podążyła za Ginny schodami w stronę pokojów dziewcząt. Ron i Neville spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami i poszli do łóżek.

Hermiona przebrała się w piżamę, ale przed pójściem spać postanowiła sprawdzić jak się czuje Ginny. Podeszłą do jej łóżka i dojrzała światło przebijające zza zasłony. Ginny siedziała na łóżku z kolanami podciągniętymi pod brodę. Hermiona usiadła koło niej i rozmieściła wokół łóżka zaklęcie nieprzenikalne, by ich rozmowa nikogo nie obudziła. Wnętrze otoczone baldachimem rozświetlał blask pojedynczej świecy. Ginny spojrzała na Hermionę. jej twarz znaczyły ślady łez.

- Mionko, jak ktoś mógł być tak okrutny wobec dziecka? Na Merlina, to co oni mu robili… - pociągnęła nosem. – Wiedziałaś, że w jego szóste urodziny złamali mu rękę i zamknęli w komórce pod schodami na trzy dni? Ciągle myślę o Tomie Riddle. Jego też źle traktowano. Jak to możliwe, że on jest taki zły, a Harry taki dobry?

Hermiona przytuliła przyjaciółkę.

- Jest taki dobry, bo ma serce na właściwym miejscu. I ma ciebie, a ty upewnisz się, że to serce tam pozostanie. Nie wiem czemu niektórzy ludzie robią to co robią. Harry na pewno mógł wyrosnąć na osobę równie okrutną jak Tom, ale tak się nie stało i nie stanie.

Ginny i Hermiona rozmawiały do późna.

Dom Dursleyów, Privet Drive 4

Drzwi bezgłośnie stanęły otworem. Było już późno, a sześcioosobowy zespół poruszał się w taki sposób, by przyciągać jak najmniej uwagi. Po trzech minutach dwójka starszych Dursleyów była aresztowana i w drodze do Ministerstwa Magii. Dudleyowi zmodyfikowano pamięć i wysłano do ciotki Marge, u której miał odtąd mieszkać.

Grimmauld Place 12

Tonks weszła do sypialni z koszulą nocną sięgającą do połowy jej uda i ręcznikiem zwisającym jej z szyi. Przeszła przez pokój i wśliznęła się pod kołdrę obok Remusa. Remus leżał w łóżku z rozmarzonym uśmiechem. Tonks oparła się na łokciu i popatrzyła na niego.

Armia Dumbledora Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz