Voldemort triumfował. Właśnie wszystkie jego plany i wysiłki miały przynieść efekt!Pomimo porażki w Hogwarcie, jego ataki w innych miejscach sprawiły, że aurorzy rozproszyli się po całym kraju. Nie ma szans, by udało się ich skoncentrować na czas.
- Wezwać Glizdogona! – warknął do jednego ze sług.
Grubas wszedł do komnaty i ukorzył się u stóp swojego pana.
- Glizdogonie, wszystko gotowe? – spytał Voldemort.
Glizdogon zamiótł ziemię przed swoim panem i zawył:
- Nie do końca, mój Panie. Malfoy melduje, że jego oddział ma opóźnienie w zebraniu się w związku z zakłóceniami w sieci Fiuu powodowanymi przez Ministerstwo. Przekazuje jednak, że zbiorą się za niecałą godzinę. Pierwsza fala ataku jest gotowa do wyruszenia kiedy tylko mój Pan będzie sobie życzył.
- Wyślij pierwszą falę i powiedz Malfoyowi, że ma pół godziny, albo osobiście pokażę mu jak bardzo jestem niezadowolony.
- Tak, mój Panie. Będzie jak rozkażesz.
Glizdogon wyszedł z komnaty tyłem, kłaniając się co kilka kroków.
Znudzony Voldemort odwrócił się do jednego z zawsze obecnych pochlebców i mruknął:
- Crucio.
Wszystko idzie dobrze, pomyślał, torturując dla zabawy Śmierciożercę.
Stacja kolejowa, Hogsmeade
Stacja Hogsmeade nie była zbyt ruchliwa. Dwa razy dziennie dojeżdżała tam czarodziejska kolejka, ponadto stanowiła ulubiony punkt aportacyjny. Przy tak małym ruchu zawiadowca stacji miał lekką pracę. Jedyne okresy wytężonej pracy to przyjazd i odjazd Ekspresu Hogwart.
Jako że w najbliższym czasie w rozkładzie nie było żadnego pociągu, pracował w swoim biurze. Ku jego zaskoczeniu usłyszał odgłosy teleportacji większej grupy osób. A co więcej wciąż przybywali nowi. Chciał zbadać to poruszenie, więc wyszedł na peron i zamarł.
- AVADA KEDAVRA! – krzyknął jakiś głos.
W rozbłysku zieleni zawiadowca stacji Hogsmeade padł bez życia na peron.
Seff Johnson dopiero skończył swoje szkolenie aurora. Zbliżał się właśnie do stacji, by deportować się stamtąd do Ministerstwa, gdy ujrzał niemożliwy do pomylenia z czymkolwiek innym zielony błysk zaklęcia śmierci. Chwilę potem dostrzegł postać odzianą w czarne szaty, która chowała się za budynkiem. Wiedząc, że zapewne mają przewagę liczebną, a jemu brakuje doświadczenia, zrobił najmądrzejszą rzecz w tej sytuacji. Popędził do Hogsmeade, gdzie odnalazł starszego aurora Shacklebolta i wydyszał ostrzeżenie.
- Śmierciożercy, zbierają się na stacji! – sapnął, usiłując złapać oddech po biegu.
- Wyślę sygnał alarmowy. Ty biegnij do szkoły i zaalarmuj dyrektora! – polecił Shacklebolt.
Seff skinął głową i ruszył biegiem w stronę zamku. Shacklebolt wysłał dwa sygnały alarmowe, jeden do Zakonu, drugi do Ministerstwa.
Wielka Sala, Hogwart, ostatni dzień SUM-ów i Owutemów
Ostatniego dnia SUM-ów Harry i jego przyjaciele siedzieli przy śniadaniu. Harry cieszył się, że to już koniec, bo miał nadzieję odzyskać swoją dziewczynę i wierzył, że jej zdrowie psychiczne również na tym skorzysta.
Nagle przy wejściu do Wielkiej Sali powstał tumult. Harry spojrzał w tamtą stronę. Nie znany mu mężczyzna w szatach aurora wbiegł do Sali. Zatrzymał się mniej więcej w połowie drogi do stołu nauczycielskiego dysząc ciężko. Zdołał złapać oddech i krzyknął:
CZYTASZ
Armia Dumbledora
FanficOPOWIADANIE NIE JEST MOJE! JA JE TYLKO UDOSTĘPNIŁAM! Harry Potter przybywa na Privet Drive po śmierci Syriusza. Nie jest mu łatwo. Co stanie się z młodym czarodziejem? Czy odnajdzie miłość i szczęście? Co będzie z jego przyjaciółmi? Dowiecie się wła...