Rozdział 12-Projekt I Draco

2.4K 89 43
                                    

Trening z Dumbledorem

Harry wciąż trenował w pojedynkę. Jednak teraz Dumbledore pragnął go obserwować i doradzać mu, więc Harry często wykorzystywał okienka w ciągu dnia. Wciąż przyzwyczajał się do ilości mocy, z której mógł korzystać, zwłaszcza że, tak jak podejrzewał, jej poziom nieustannie wzrastał. Nie miał nic przeciwko. Oznaczało to, że przynajmniej pod względem poziomu mocy, wkrótce stanie się równy z Voldemortem.

Był już początek marca i Harry zaczynał odczuwać narastającą frustrację. Z pomocą Ginny i Hermiony przekopał niezliczone książki dotyczące obrony przed czarną magią zalegające w szkolnej bibliotece. Problem polegał na tym, że większość opisywanych tam technik opierało się na Czarnej Magii, której nie był w stanie używać. W desperacji Harry zwrócił się ku neutralnym zaklęciom Szarej Magii, często używanych podczas prac inżynieryjnych. Zaklęcia wysadzające, zaprojektowane by kruszyć skały i kopać fundamenty. Zaklęcia wiercące, które mogły stworzyć w skale dziurę o średnicy ośmiu centymetrów, głęboką na dziesięć metrów. Odkrył nawet wariant zaklęcia płomienia, używany do wytapiania rudy.

Wszystko to były potężne zaklęcia, zdolne do powodowania niesamowitych zniszczeń, ale wszystkie miały pewne wady. Rzucenie niektórych zajmowało zbyt wiele czasu, inne były bardzo wyczerpujące, a jeszcze inne wywoływały efekty na zbyt rozległym obszarze. Chciał pomóc Hogsmeade, a nie zmieść je z powierzchni Ziemi czy zmienić w ser szwajcarski.

Jednak najważniejszym problemem było dotarcie do ściany z symulowanymi przeciwnikami. Harry zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później osiągnie ten punkt. Właśnie dlatego zwiększał liczbę przeciwników, z którą musiał sobie na raz radzić. Przeciwnicy, nieważne jak bardzo starał się ich ulepszyć, pozostawali tylko symulacjami.

Tego dnia przyjaciele Harry'ego dołączyli do niego podczas treningu, jako że mieli okienko w tym samym czasie. Choć Harry w głębi duszy był przekonany, że Ginny pojawi się zawsze, gdy będzie miała okazję zobaczyć go bez koszulki. Stał na arenie bojowej, podczas gdy pozostali stali w obszarze obserwacyjnym. Właśnie wykonywał serię ćwiczeń medytacyjnych poprawiających koncentrację, gdy do Pokoju wkroczył Dumbledore niosący potężne tomiszcze.

Dyrektor wyczarował mały stół, na który odłożył księgę, a potem odwrócił się ku Harry'emu.

- Harry, chciałbym ci przerwać na moment. Wierzę, że pojąłeś już, na czym polega największy problem związany z używaniem tych symulacji?

- Tak, panie dyrektorze. Są przewidywalne. Przegrywam jedynie wtedy, gdy przygniotą mnie swoją liczebnością.

- Dokładnie! Jeśli mogą coś zaproponować... Co powiesz na pojedynczego przeciwnika, zamiast całej masy symulacji, ale tego przeciwnika będę kontrolował ja.

Harry drgnął zaskoczony.

- Nie wiedziałem, że to możliwe.

- Oczywiście, że tak. Jeśli tylko przywołasz dla mnie symulację, będę w stanie ją kontrolować. Powinienem cię jednak ostrzec, że ludzki przeciwnik jest kompletnie nieprzewidywalny, co czyni sytuację znacznie niebezpieczniejszą. Obiecuję nie używać żadnych zaklęć zadających zbyt duże obrażenia.

Dumbledore wydobył różdżkę.

Harry podejrzliwie zmrużył oczy. On coś kombinuje, pomyślał. Skup się i bądź gotowy na wszystko!

Jego przyjaciele patrzyli z ciekawością.

Harry przywołał przeciwnika, ustawiając go, by wyglądał jak Dumbledore. Przywołał osłonę dla widzów i skinął do dyrektora.

Armia Dumbledora Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz