Dni Lecą...

2.8K 120 29
                                    

Nocne wizje

Kilka nocy później Harry obudził się nagle z głębokiego snu, przyciskając z krzykiem ręce do swojej blizny. Ostatnio czuł w niej piekielny ból dość regularnie, kilka nocy w tygodniu. Na szczęście dla jego współlokatorów, zaczął rzucać zaklęcie ciszy na swoje łóżko, by jego krzyki nikogo nie budziły. Najczęściej nie było tak źle, raczej nieprzyjemnie niż boleśnie. Ale ta noc była zupełnie inna. Harry chwiejnie wstał z łóżka i zatoczył się do łazienki, gdzie obficie zwymiotował. Uznał, że przez pewien czas nie będzie w stanie ponownie zasnąć, więc naciągnął szatę i niepewnie podążył do pokoju wspólnego. Może poczyta sobie przez chwilę? Podszedł do jednej z sof i zwalił się na nią, a nogi mu drżały. Zamknął oczy i syknął, gdy ból w jego bliźnie ponownie wezbrał. łzy zaczęły mu cieknąć spod zaciśniętych powiek. Powoli zaczął odpływać. Wyglądało no to, że połączenie z Voldemortem jest dokładnie zamknięte, bo nie mógł stwierdzić, co jego wróg widzi lub myśli, ale nie był w stanie zablokować bólu.

W pewnym momencie poczuł oplatające go ramiona i chłodny kawałek materiału na czole. Otworzył oczy. Ginny trzymała go w ramionach, a obok niej stała niespokojna Hermiona. Spojrzał na Ginny.

- Dziś w nocy Voldemort zabija osobiście. Normalnie nie jest tak źle, ale dziś czuję jego zabójstwa.

Ginny przycisnęła jego głowę do swoich piersi i zaczęła go delikatnie kołysać.

- Śpij Harry. Odpręż się i pozwól się utulić.

Powoli jego oddech zaczął zwalniać, a drgawki ustały. Hermiona spojrzała pytająco na przyjaciółkę.

- Ginny, powinnam pójść po Madam Pomfrey?

Młodsza dziewczyna potrząsnęła głową.

- Nie, Madam Pomfrey nie ma nic, co mogłoby mu pomóc poza Eliksirem Słodkich Snów, a on i tak go ostatnio nadużywa. Próbuje to przede mną ukrywać, ale ja i tak wiem, że blizna cały czas go męczy. Mionko, wróć może do łóżka. Ja z nim zostanę.

Hermiona wyczarowała duży koc i kilka poduszek i nakryła oboje. Ruszyła w stronę dormitoriów dziewcząt, ale przed schodami obejrzała się na nich jeszcze raz. Ginny przytulała Harry'ego jedną ręką, a drugą delikatnie gładziła go po głowie. Harry już spał i wyglądało na to, że Ginny zaraz pójdzie w jego ślady. Hermiona uśmiechnęła się i pomyślała, że musi nastawić budzik nieco wcześniej, by obudzić ich, zanim inni zejdą na dół, po czym udała się do łóżka, nieco zazdroszcząc Ginny. Mogli sobie tylko spać, ale spanie z mężczyzną, którego się kocha, musi być wspaniałym uczuciem.

Dni lecą…

Wrzesień zmienił się w październik. Ron, nowy kapitan drużyny Gryffindoru, zdołał przekonać panią Hooch by zorganizowała grupę przygotowań wytrzymałościowych dla drużyn quidditcha, ale już po kilku dniach dołączyło do niej wielu uczniów, którzy chcieli spędzić pierwszą godzinę każdego dnia na truchtaniu wokół boiska i bieganiu wokół jeziora. Większość osób wchodzących w skład grupy stanowili członkowie AD. Kilku graczy quidditcha, którzy zaplątali się do grupy, nie miało pojęcia czemu ludzie biegnący u ich boku wyglądają na tak zdeterminowanych.

AD spotykała się codziennie i zaczęła nabierać kształtów. Lista zaklęć Hermiony zaczęła się poszerzać, w miarę jak ludzie przyswajali sobie kolejne czary. Ron nieustannie musztrował drużyny, dążąc do doskonałości. Ginny i Luna spędzały w bibliotece każdą chwilę, której nie potrzebowały na zadania domowe i pracę przy AD. Harry kontynuował pracą nad magicznymi połączeniami i więzami. Zdołał znaleźć kilka tomów na ten temat, które Hermiona przeoczyła.

Armia Dumbledora Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz