1.12

1.7K 121 9
                                    

Zapukała do ciemnych drzwi i miała okazję usłyszeć pospieszną krzątaninę wewnątrz. Po chwili otworzyła jej Queenie Goldstein, jedna z sekretarek, z którą zdarzyło jej się uciąć krótką rozmowę, a zza jej ramienia dostrzegła czuprynę Newta. Bingo, Dougal. 

-Witaj Queenie, przyszłam odwiedzić pana Scamandera, przeszkadzam?- Po chwili została wpuszczona do środka i omiotła wzrokiem wnętrze, witając się z pozostałymi.- Newt, znalazłam twoją zgubę.- Po czym postawiła Dougala na ziemi, a ten radośnie pobiegł do swojego opiekuna. 

-Wielkie dzięki, bałem się, że go nie znajdę.- Uśmiechnął się szczerze. Dziewczyna została usadzona przez Queenie przy stole, obok jakiegoś grubszego faceta, który strasznie się pocił. 

-Jacob Kowalski.- Przedstawił się.

-Corinne Scamander, miło poznać.- Chwilę później blondynka wcisnęła we wszystkich struclę z jabłkami i robiła maślane oczka do Kowalskiego. Corze nie umknął fakt, że Porpentyna cały czas przyglądała jej się nieufnie. Nie zwracała jednak na to uwagi, wdając się w miłą rozmowę.- Ukończyłam szkołę i teraz pracuję w Ministerstwie.

-I romansujesz z Gravesem.- Dorzuciła jadowicie Goldstein.

-Tak już się czasem zdarza. Poza tym, nie wiem, czy wrócę do Anglii na stałe, na prawdę mi się tu podoba.- Po czym wstała od stołu i już miała zamiar się pożegnać, gdy Queenie zaproponowała jej, aby została na noc. W sumie nie miała żadnych przeciwwskazań, więc zgodziła się i to dość chętnie. Po kilkudziesięciu minutach kładła się już na kanapie w salonie. Gdy pogasili już światło, drzwi od pokoju, w którym spali mężczyźni otworzyły się i wyjrzała zza nich jasna czupryna Newta, który pomachał jej dłonią, by za nim podążyła. Uśmiechnęła się i wyskoczyła spod pościeli, ubierając się szybko zaklęciem. Wkroczyła do pokoju i zastała tam skonfundowanego Jacoba oraz uśmiechniętego Newta, który otworzył przed nią wieko walizki. Dzierżąc w dłoni swoje wysokie szpilki, wskoczyła boso do środka  i zaczęła chłonąć widok, który rozciągał się przed nią. To wszystko było nie do opisania, piękne i zachwycające za każdym razem. Zakładając buty poczekała, aż obu jej towarzyszy do niej dołączy, po czym zdjęła wierzchnią szatę i z szerokim uśmiechem stanęła przy blacie roboczym, przeglądając fiolki. Średnio zwracała uwagę na brata, który tłumaczył Kowalskiemu, że jeśli panny Goldstein dowiedzą się, że już wyzdrowiał, wyczyszczą mu pamięć i rano nie będzie wiedział, że magia istnieje. 

Chwilę później potruchtała w stronę zagrody Dougala i przysiadła na jej brzegu, głaszcząc Demimoza po srebrnym futerku. Chwilę później podeszła do oswojonego Nundu i z nim również się przywitała. Kontynuując swój spacer, razem z Jacobem nakarmili Lunaballe i odwiedzili Nieśmiałki, z których drzewa Corinne zabrała swoją wieloletnia przyjaciółkę, Millie, głaszcząc ją po listku i schowała zwierzątko do kieszonki na przodzie jej bluzki. Gdy Newt i Tezeusz wyjeżdżali, wezwani na front w czasie Wielkiej Wojny, ona była bardzo mała i wystraszona, nie rozumiała co dzieje się wokół, trzymana przez rodziców pod szklanym kloszem. Wtedy właśnie Newt, na chwilę przed wyjazdem dał jej malutkiego Nieśmiałka, którym kazał jej się zaopiekować. Nie wypuszczana z domu dziewczynka otrzymała od niego coś więcej niż zwierzątko, a przyjaciółkę, którą musiała mu powierzyć, gdy wyjeżdżała do Ameryki. Teraz Nieśmiałka przywitała ją z nieukrywaną i odwzajemnioną radością. 

-Co jeszcze ci uciekło, Newtie?- Zapytała, podchodząc z szerokim uśmiechem do swojego brata, który właśnie karmił Nundu wielkimi kawałkami mięsa. Zawsze podziwiała jego opanowanie w stosunku do tego pięknego, ale przede wszystkim skrajnie niebezpiecznego zwierzęcia. Niekiedy dochodziła do wniosku, że Newt oswoiłby nawet Bazyliszka. 

-Oprócz Doughala jeszcze tylko jeden Niuchacz i Buchorożec.- Po czym rozejrzał się jeszcze raz, a jego oczy rozszerzyły się jakby w przerażeniu.- I młody Żmijoptak. 

Stay with me| GrindelwaldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz