2.10

1.7K 123 49
                                    

Ostatnio coś wpadło mi do głowy. Chcielibyście, żebym zrobiła coś w stylu ,,pytania do bohaterów"? Jeśli tak to piszcie tu swoje propozycje <3

***

- Strasznie długo zajęła ci ta ucieczka.- Corinne i Gellert siedzieli razem w pokoju hotelowym, który wynajął mężczyzna i sączyli szampana ciesząc się swoim towarzystwem. Czarnoksiężnik chłonął widok ukochanej, jej uzależniający zapach i bijący od niej blask. Jego życie było przez lata skryte w mroku, który ta dziewczyna rozświetliła.

- Jak mówiłem, bardzo dobrze mnie pilnowali. Seraphina nauczyła się ostrożności i trzymała wszystkich na dystans. 

- To jak ci się udało wysłać mi list?- Dopytywała. Alkohol lekko szumiał jej już w głowie, lecz jej umysł pozostawał na tyle trzeźwy, by zmusić go do odpowiedzi na jej pytania. Wiele razy wyobrażała sobie powrót Perc... Gellerta. Spodziewała się rzucić mu w ramiona i wyznać, jak bardzo za nim tęskniła, lecz... Choć była to prawda, trzymała się na dystans. Jakby wreszcie dotarło do niej, kogo ma przed sobą. 

Gellert Grindelwald. Zbrodniarz, morderca, czarnoksiężnik. Człowiek, którego wszyscy się bali lub byli mu poddani. Ona jednak nie przynależała do żadnej z tych grup. Jej uczucia były teraz dużo bardziej skomplikowane niż choćby wczoraj. 

Czy się go bała? Nie. Obawiała się, że może paść ofiarą jego intryg? Tak. W jej umyśle zagnieździł się paranoiczny głos, który podsuwał jej głupie myśli. 

Czego on tak naprawdę ode mnie chce? Czy jestem tylko kolejnym pionkiem w jego grze? Czy jeśli przestanę być mu przydatna się mnie pozbędzie? Czy on coś do mnie czuje? To w końcu Grindelwald, mistrz intryg, czego się mam po nim spodziewać?

Chciała żyć w nieświadomości, pasowało jej to, lecz... Nie zaznałaby spokoju, dopóki nie poznałaby prawdy. Nieważne, jak okrutna by ona była. Kochała go i zostałaby mimo wszystko. Na zawsze. Chciała tylko wiedzieć na czym stoi. 

- Kochanie, nie chcę  tym mówić. Jestem tutaj, teraz, z tobą. Tylko to się liczy.- Podszedł do niej i pochylił się, chcąc połączyć ich usta, lecz ona odwróciła głowę. - Coś się stało?- Nie zrozumiał. Jeszcze kilkadziesiąt minut temu odwzajemniała każdą jego pieszczotę, a teraz? 

- Chcę wiedzieć. - Powiedziała stanowczo, wstając i robiąc krok w bok zwiększyła odległość między nimi. Gdy był tak blisko traciła rozum. 

- Kochanie...- Próbował się zbliżyć, lecz ona ponownie uciekła. 

- Nie.- Stanowczość w jej głosie zaskoczyła go. Spodziewał się upojnej nocy na powitanie. Jak widać jednak, źle ocenił charakter Corinne.- Powiedz mi. W końcu powiedz mi prawdę.- Jej dolna warga zaczęła lekko drżeć, lecz jej podbródek dalej była hardo uniesiony. - Chcę znać prawdę. Całą.

- To nie są rzeczy dla kobiecych uszu, kochanie.- Znowu wykonał krok.

- Chcę wiedzieć. Wszystko. Jak uciekłeś, czemu wróciłeś, czego ode mnie chcesz. Czy naprawdę mogę ci ufać? Jesteś dla mnie niczym ktoś zupełnie obcy.- Mamrotała, cofając się, a jej oczy były zaszklone. Gellert znowu się zbliżył, przez co dziewczyna trafiła plecami na zimną ścianę, która odcięła jej drogę ucieczki. Grindelwald natomiast wciąż się do niej zbliżał, a jego twarz stężała. Nie potrafiła rozszyfrować jego uczuć, ale wiedziała jedno...

- Boisz się mnie.- Stwierdzenie oczywistego faktu padło z jego ust. Była jakby... Zawiedziony? 

- To nie ttak.- Zaczęła się jąkać. 

- Boisz się, przyznaj. Nie było mnie przez jakiś czas, a ty uwierzyłaś we wszystkie opowieści. Myślisz, że jestem potworem, prawda? Boisz się, że cię skrzywdzę.- Syczał, zaciskając szczęki i pięści. Był wściekły i nie zwracał uwagi na łzy powoli spływające po jej policzkach. Jak ona śmiała?! Nie ufała mu, bała się go, pozwoliła, aby świat zrobił z niego potwora w jej oczach. Zapomniała o wszystkim, co przeszli. - Przyznaj to!- Warknął, podchodząc tak blisko niej, że czuła na policzku jego urywany, spowodowany wściekłością, oddech. Zatrzęsła się i przełknęła nerwowo ślinę. 

- Tak, boję się ciebie! Jesteś pieprzonym Gellertem Grindelwaldem. Mordercą, czarnoksiężnikiem, który non stop coś knuje. Oczywiście, że się ciebie boję!- Krzyczała, a łzy opuszczały jej oczy.- Wydawało mi się, że zaakceptowałam to. Ale nie! Boją się, nie wiem co mam myśleć. Czy mogę ci ufać? Nic o tobie nie wiem. O prawdziwym tobie. Skąd mam wiedzieć, czy nie jestem tylko częścią kolejnej intrygi?

- Na peronie mówiłaś co innego.- Warknął. 

 - Postaw się na moim miejscu. Zakochałam się, a nagle mój narzeczony okazał się być poszukiwanym przestępcą. Cały mój świat przewrócił się do góry nogami. Brat i matka mnie znienawidzili. Mało nie zabiłeś Newta. Kocham cię, a przynajmniej tak sądzę. Kocham, ale mam tak straszny mętlik w głowie! Wytłumacz mi, daj mi dowód, że mogę ci ufać!- Płakała, tak jak wtedy na peronie nowojorskiego metra, a jakaś jego część momentalnie kazała mu się opanować i otrzeć jej łzy.  Jednak diabeł siedzący na jego drugim ramieniu miał ochotę, aby dziewczyna poczuła taki sam ból co on, gdy mówiła mu, że się go boi. Chciał sprawić, aby dopiero teraz miała do tego dobry powód. 

Niestety, to właśnie ta część jego charakteru zatriumfowała. Nie zamierzał udawać wielce wrażliwego mężczyzny, który zaprzestaje kłótni, jak tylko kobieta zaczyna płakać. Nie był tym typem. On zawsze musiał być górą i w tamtej chwili nie obchodziło go, jak bardzo zrani dziewczynę. Jego genialny umysł oddał pole do popisu porywczemu temperamentowi, czego miał później żałować jeszcze przez długi czas. 

- Odsuń się.- Nakazała mu, a gdy nie posłuchał, położyła dłonie na jego torsie i próbowała go odepchnąć. Gellert natomiast jedynie podszedł bliżej. Złapał jej dłonie i uniósł nad głowę, ściskając nadgarstki, by nie mogła się opierać. Jego ciało mocniej na nią naparło, gdy mimo jej sprzeciwu pocałował jej szyję, zaciągając się jej zapachem. 

- Corinne, Corinne, Corinne...- Pokręcił głową. Trzymał jej nadgarstki jedną dłonią, a drugą złapał delikatnie jej podbródek, by nie mogła odwrócić wzroku od jego dwukolorowych tęczówek, które teraz nieco ją przerażały.- Nie masz powodu, żeby mi ufać. Absolutnie żadnego. Jednak podobno ze mną nie bałaś się ryzyka, czyż nie? To twoje słowa. Bardzo dobrze je pamiętam, wiesz? O tym i o innych słodkich nonsensach, które mi opowiedziałaś na tym pieprzonym peronie, myślałem przez cały czas w więzieniu. Nie myśl, że ci o tym opowiem. Byłem trzymany w warunkach niegodnych psa, a twoje absurdy były jedynym, co dawało mi jakąkolwiek wolę walki. Jeśli to było tylko babskie, melodramatyczne gadanie, powiedz mi o tym, a pozwolę ci odejść i nigdy już mnie nie zobaczysz. Jeśli jednak twoje słowa coś dla ciebie znaczyły i nie były tylko na pokaz, dotrzymaj swoich głupich obietnic i zostań. Mimo wszystko.- Jego dłoń coraz mocniej zaciskała się na jej nadgarstkach, jednak on wiedział co robi. Nie chciał sprawiać jej fizycznego bólu, nie był takim skurwielem, by krzywdzić w ten sposób kobiety. Wiedział, że ból psychiczny jest dużo gorszy.- Tak jak mi obiecałaś.- Jego usta przywarły do jej szyi i naznaczały ją czerwonymi śladami.- Jeśli zechcesz zostać, dostaniesz ode mnie życie jak z bajki.- Pocałował najczulszy punkt na jej obojczyku, wyrywając z jej ust głośny jęk. Zaśmiał się. Uwielbiał to, jak działał na jej młode i chętne ciało. Nie ważne w jakiej formie był. Chociaż stosunki z nią, gdy był w ciele Graves'a były wspaniałe, niepomiernie irytowało go, że dochodząc krzyczała imię Aurora. Tęsknił również za swoim ciałem, które zdecydowanie miało lepsze proporcje od Percivala. - Jedyne czego od ciebie oczekuję, to odrobina zaufania.- Puścił jej dłonie i odsunął się, a Cora nagle poczuła dziwny chłód. Łzy zaschły na jej policzkach, a bez jego ciała tuż obok opadła na podłogę, opanowując się. Kochała go. Była tego pewna, jednak... Miała straszny mętlik w głowie. 

Dał jej konkretny wybór: zostaje lub już nigdy go nie zobaczy.

Gdy Gellert opuścił pokój pozwoliła sobie rozmasować siniejące nadgarstki i zastanowić się nad wyborem. Miała dylemat. Życie z Gellertem Grindelwaldem lub bez niego.

Tylko która wersja będzie dla niej mniej bolesna? 

***

Witam was kochani!

Miło mi uraczyć was tym rozdzialikiem. 

Od razu mówię, że nie wiem, kiedy coś się pojawi. Okazuje się bowiem, że w liceum trzeba się uczyć. 

Mam nadzieję, że się podobało. 

buziaczki xxx

Stay with me| GrindelwaldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz