41. Wspomnienia i okrutna przeszłość

365 11 1
                                    

Han
-Szybko, ona umiera.- powiedziała zrozpaczona Ramsey. Dodałem gazu i już po chwili byliśmy przy szpitalu. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem tylne drzwi. Wziąłem ostrożnie dziewczynę na ręce i zaniosłem do środka.
-Nie umieraj.- szepnąłem.- Pomocy! Ona umiera!- krzyknąłem. Po chwili obok mnie pojawił się starszy lekarz.
-Co jej się stało?- zapytał
-Została postrzelona.- powiedziałem.
-Szybko. Łóżko i na salę operacyjną.- powiedział rozkazującym tonem. Po chwili podjechało łóżko. Położyłem na nim dziewczynę. Już po chwili obok mnie stał Brian wraz z Ramsy.
-Gdzie jest?- zapytał przerażony. Cały był blady i ręce mu drżały.
-Wzięli ją na operację.- powiedziałem i usiadłem na krześle.

Po 5 minutach zjawiła się reszta. Spojrzałem, przez szybę i zobaczyłem jak ją operują.
-Po co my to jesteśmy. Nic nie pomożemy. Niech nie robi z siebie ofiary.- powiedziała Celin. Mam jej czasami dość. Westchnąłem.
-Ponieważ została postrzelona i jej stan jest poważny.- powiedziałem zły. Przywołałem obraz Zuzi. Na pozór radosna. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz.

Wspomnienie
Stałem wraz z Zuzią przy barierce na wieży widokowej. Nagle się pocałowaliśmy jednak ona uciekła.

Te się rozmyło i pojawiło się kolejne.

Uciekaliśmy przed Takaschim. Nagle poczułem ból i była już tylko ciemność.
-Kocham Cię.- szepnęła dziewczyna.

Po chwili wiedziałem już wszystko. Przypomniałem sobie. Tylko czy ona mi wybaczy. Nagle podszedł do mnie Dom.
-Przypomniałem sobie.- powiedziałem na wstępie. On spojrzał na mnie tylko zdziwiony. Chyba nie wiedział co ma powiedzieć.
-Możemy porozmawiać?- zapytał, a ja przytaknąłem.- Pamiętasz wszystko?- zapytał.
-Tak.- powiedziałem.
-Pamiętasz jak miałeś wypadek. Potem zadzwoniła do mnie Zuzia. Była zdruzgotana. Następnego dnia ty się wybudziłeś, ale Celin Ci wmówiła, że jesteście razem. Zuzia to zobaczyła i do mnie zadzwoniła. W Tokio byłem wieczorem. Spotkaliśmy się na wyścigach. Nagle zaczął ją boleć brzuch i zrobiła się blada. Ona była w pierwszym miesiącu ciąży. Z nerwów poroniła.- powiedziała, a ja wstrzymałem powietrze. Zuzia poroniła. Ciągle chodziło mi to po głowie.- Przykro mi.- powiedział. A ja się nie mogłem pozbierać.
-Ona poroniła przeze mnie.- powiedziałem. Jednak mężczyzna pokręcił głową.
-Najwyraźniej tak miało być.- powiedział. A ja westchnąłem. Ciekawe czy mi wybaczy.
-Han kochanie jedziemy?- zaszczebiotała Celin.
-Oszukałaś mnie. Wynoś się z tond.- powiedziałem i wskazałem jej drzwi.
-Ale co się stało?- zapytała bliska płaczu. Mało mnie to obchodziło.
-Wszystko pamiętam.- powiedziałem, a dziewczyna odeszła.
-Ta dziwka i ty pożałujecie tego.- powiedziała i wybiegła ze szpitala. Opadłem na krzesło i cierpliwie czekałem tak jak pozostali.

Po 4 godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Natychmiastowo się podniosłem i podeszłem do niego. To samo uczynił Brian.
-Co z nią doktorze?- zapytałem. Bałem się, że jej nigdy nie zobaczę. Tak cholernie się bałem.
-Kim panowie są?- zapytał podejrzliwie.
-Jestem jej mężem, a to brat.- powiedziałem szybko, a lekarz westchną.
-Nastąpił krwotok wewnętrzny, lecz udało się nam go zatamować. Natomiast gorzej z innymi rzeczami. Przez rozległy uraz prawdopodobnie szanse na ciąże są minimalnie. Dzisiejsza doba będzie decydująca.- powiedział, a ja stałem osłupiały.- Trzeba być dobrej myśli. Przykro mi.- powiedział ze współczuciem wypisanym na twarzy.
-Mogę do niej wejść?- zapytałem pełen nadziei.
-Tak, tylko na chwilę.- powiedział i odszedł. Akurat wywozili ją z sali. Wszyscy podeszliśmy do jej łóżka, które pchała pielęgniarka. Ramsey się rozpłakała, a ja stałem i patrzyłem na moją ukochaną. Włosy miała rozsypane na poduszce, była strasznie blada i miała podkrążone oczy. Brian zaszlochał, Ramsey ryczała z rozpaczy, a ja patrzyłem na jej ciało z rozpaczą wypisaną na twarzy. Roman i Tej mieli głowy pochylone do przodu, a Dominic i Letty patrzyli zamglonym wzrokiem na dziewczynę.
-Sala 201.- powiedziała pielęgniarka i zabrała dziewczynę do wyznaczonej sali. Podeszłem do szyby i zobaczyłem jak podłącza jej różne kabelki i inne tego typu rzeczy.-Można wejść.- powiedziała i wyszła z sali. Szybko wszedłem do środka i przysunąłem sobie taboret do jej łóżka. Chwyciłem jej bladą i zimną dłoń i ją pocałowałem.
-Przepraszam. Nie wiem co mam Ci powiedzieć.- zacząłem.- Ponoć ludzie w śpiączce słyszą wszystko. Więc po pierwsze pamiętam wszystko. Kocham Cię. Nie zostawiaj mnie. Kocham Cię najbardziej na Świecie. I nic tego nie zmieni. Jesteś i będziesz dla mnie najważniejsza, dlatego nie zostawiaj nas. Całe życie przed nami. Pełne szczęścia i miłości.- powiedziałem i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.- Po prostu zostań.- rzekłem i pocałowałem je policzek. Położyłem głowę na jej klatkę piersiową i tak leżałem.

Jest godzina 1 w nocy. Siedzę i patrzę na jej twarz. Jest piękna. Nagle usłyszałem pisk. Maszyna pokazywała ciągłą linię.
-Pomocy!- krzyknąłem. Do sali wbiegli lekarze.
-Proszę z tą wyjść.- powiedziała pielęgniarka. Nagle Brian zaczął mnie odciągać.
-Chodź.- warknął i wyciągnął mnie z sali. Opadłem bezwładnie na krzesło i czekałem.
-Co ja mam zrobić?- szepnąłem do siebie i podeszłem do szyby. Zobaczyłem jak lekarze próbują pobudzić jej serce. Nagle zobaczyłem, że na monitorze widnieje jej puls. Odetchnąłem z ulgą. Z sali wyszli wszyscy.
-Jej stan jest opanowany.- powiedział lekarz i poszedł do swojego gabinetu. Sam opadłem na krzesło.
-Idź spać. Będę czuwać.- powiedział Brian, a ja przytaknąłem. Zamknąłem oczy i już po chwili była ciemność.

——————————————————
Kolejny w czwartek.😭❤️❤️

Tokio Drift inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz