30 „Kocham Cię moja mała złośnico..."

384 9 1
                                    

Zuzia
Jestem już 4 dni w szpitalu. Jutro może dostanę wypis, ponieważ mojemu zdrowiu już nic nie zagraża. Pani poroniła... Te słowa cały czas miałam w głowie. Brian przyjechał na drugi dzień, ale z nim nie rozmawiałam. Mieszkają wszyscy w hotelu, bo nie chcieli robić Neeli problemy, Brian powiedział, że jak dostanę wypis to jadę z nim do USA, ponieważ jestem niepełnoletnia. Zobaczymy jeszcze. Mam zamiar jechać do Polski lub do Rio de Janeiro. Zobaczę jeszcze. Zastanawiam się dlaczego nie mogę mieć życia jak inni ludzie w moim wieku. Jestem sierotą, poroniłam, mam kontakty z mafią, ścigam się i miłość mojego życia mnie nie pamięta. Chciała bym się martwić o to w co się ubiorę, czy iść na imprezę czy zostać i uczyć się w domu. Postanowiłam jedną rzecz. Będę taka jak kiedyś. Zimna, oschła. Będę zimną suką. Nie poradzę nic na to, że jak mam uczucia to wciąż się załamuje i coś się dzieje. Teraz do nikogo się nie przywiąże i będzie tak jak kiedyś.

Następny dzień. Godzina 9.46. Zuzia.
Siedzę na łóżku szpitalnym. Ubrana w dżinsy i czarną bluzę. Włosy mam rozpuszczone. Rzęsy pomalowane oraz lekko przypudrowaną twarz. Jakby ktoś na mnie popatrzył to normalna nastolatka, jednak wewnątrz mam wrażenie, że przeszło tornado. Posiedziałam jeszcze 5 minut. Nagle wszedł lekarz.
-Dzień dobry pani Zuzanno.- powiedział
-Dzień dobry doktorze. Kiedy dostanę wypis?- zapytałam. Zanim dostałam odpowiedź wszedł Brian.
-Dzień dobry.- powiedział.- Cześć.- szepnął i mnie przytulił.
-Hej.- powiedziałam
-Za 10 minut go przyniosę.- powiedział
-Dobrze.- powiedziałam. Lekarz wyszedł. Brian usiadł obok mnie.
-Jedziemy do hotelu i jutro wyjeżdżamy. Musisz o wszystkim związanym z Hanem zapomnieć...- powiedział
-Tego nie da się zapomnieć.- powiedziałam
-Przynajmniej spróbujemy.- powiedział i mnie przytulił. Trwaliśmy w takim uścisku do momentu wejścia lekarza.
-Oto wypis. Proszę tutaj podpisać.- powiedział i podał mi wypis i długopis. Szybko go podpisałam.- Do widzenia.- powiedział
-Do widzenia doktorze.- powiedziałam. Brian wziął moją torbę i poszliśmy do samochodu. Wsiedliśmy i odjechaliśmy w kierunku mieszkania Neeli.
-Siostra wszedł bym, ale muszę jechać coś załatwić.- powiedział.- Będziemy jutro o 8.00 rano.- powiedział i mnie mocno przytulił. Jęknęłam z bólu. Cały czas mnie bolał brzuch, ale lekarz mnie przed tym ostrzegał.
-Dobrze. Żegnaj bracie.- powiedziałam. Wiedziałam, że nie zobaczę go przez długi czas.
-Pa.- powiedział i mnie przytulił. Tym razem lżej. Po chwili wzięłam torbę i wysiadłam z auta. Pomachałam mu, a on odjechał. Wspięłam się na schody i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili wypadła z nich Neela, która od razu porwała mnie w szczelny uścisk.
-Jak dobrze, że Ci nic nie jest. Dom mi wszystko powiedział. Przykro mi.- powiedziała, a ja machnęłam ręką.
-Lepiej mów co u ciebie.- powiedziała. Chciałam zmienić temat, ponieważ oczy już mi się zaszkliły.
-Dobrze.- powiedziała.
-Pomożesz mi?- zapytałam
-Zależy w czym.- powiedziała z podejrzeniem w głosie.
-Brian chce mieć na mnie oko i zabrać do USA. Ja nie chcę jechać. Mam zamiar o 6.30 jutro jechać do Polski lub do Rio de Janeiro.- powiedziałam
-Dopiero co poroniłaś!- uniosła się, a mi jedna łza poleciała po policzku. Ona chyba zrozumiała o co chodzi, bo mnie przytuliła.- Przepraszam.-szepnęła.- Kontynuuj.
-Otóż napiszę mu list, gdzie wyjaśnię parę rzeczy, ale proszę Cię o to, abyś nie powiedziała mu gdzie lecę.- poprosiłam
-Dobrze. Jeżeli będziesz do mnie dzwonić.- powiedziała
-Ok. Będę dzwonić. Mam nowy numer, aby mnie nie namierzyli.- powiedziałam
-Ok. Podasz mi go?- zapytała
-Tak. 698 678 456- powiedziałam
-Dobrze. Chodźmy może na kawę...- powiedziała
-A potem na cmentarz do Lili.- powiedziałam
-Dobrze.- powiedział.- To się zbieraj i jedziemy. A tak właściwie to czym pojedziesz?- zapytała
-Audi. Brain nie wie gdzie ono jest, więc no...- powiedziałam

Jest godzina 22.35. Aktualnie siedzę na krześle przed biurkiem i próbuję napisać list, lecz coś mi to nie wychodzi. No nic.

Po 40 minutach list jest gotowy. Biorę go do ręki i kieruję się na dół. Zastaję tam Neelę.
-Neela. To jest ten list. Dasz im go?- zapytałam
-Oczywiście. A teraz siadaj i oglądamy naszą ukochaną komedię.- powiedziała. Z uśmiechem na ustach usiadła obok niej i przykryłam się kocem.
-Gdzie Shaun?- zapytałam
-W USA. Pojechał odwiedzić mamę.- powiedziała, a ja przytaknęłam i skupiłam się na filmie.

Po 2 godzinach film się skończył.
-Neela. Nie będę Cię rano budzić. Chcę abyś wiedziała, że jesteś dla mnie bardzo, ale to bardzo ważna i nie zapominaj o tym. Jesteś dla mnie jak siostra. Zawsze się o mnie martwisz i jesteś mega. Kocham Cię. Dziękuję za wszystko. Za to, że mnie nie odrzuciłaś po śmierci Lili i, że byłaś przy mnie przy trudnych momentach. Po prostu Cię kocham.- łzy spływały po moich policzkach. Jej również. Rzuciła mi się na szyję.
-Będę za tobą tęsknić. Jesteś moją siostrą i zawsze nią będziesz. Niezależnie od tego co się stanie. Kocham Cię moja mała złośnico...- powiedziała i zaszlochała.- Będę tęsknic.- powiedziałam-Przyjedziesz dom mnie lub ja do ciebie. Przecież nie żegnamy się na zawsze.- powiedziałam
-Masz rację. Pójdę się już położyć. Pamiętaj kocham Cię.- powiedziała i ostatni raz mnie przytuliła.- Dobranoc.
-Branoc.- powiedziałam.- Też Cię kocham żuku.- powiedziałam i poszłam do pokoju. Zaczęła się pakować. Skończyłam jakoś po godzinie. Poszłam się umyć i spać...

Tokio Drift inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz