25 „Kiedy jedziemy do Tokio"

388 9 1
                                    

Zuzia
-Mia! Zuzia!- rozbrzmiał spanikowany głos Briana. Nie mogłam nic powiedzieć, bo trzymali mnie za buzię. W końcu puścili.
-Brian!- krzyknęła Mia.- Ratuj Jacka.- powiedziała
-Słyszałeś wypuśćcie mnie, a odzyskacie część rodziny. W sumie Mię wam mogę oddać, ale Black nie. Za dużo razy pokrzyżowała mi plany. Słyszysz mnie Zuza?- zapytał
-Odpierdolisz się w końcu ode mnie?- zapytałam.- Co ja Ci takiego zrobiłam Owen?- zapytałam.
-Nie pamiętasz. Potem Ci przypomnę.- rzekł, a ja zamarłam.-Chcę być wolny.- powiedział i się rozłączył. Wzięli nas i zaprowadzili do jakiegoś auta.

Po chwili drogi byliśmy już na pasie startowy i wjechaliśmy do samolotu. Ogromnego samolotu. Wjazd był cały czas otwarty. Zobaczyłam, że się ruszyliśmy. To prawda. Nadjechał Owen i próbował się wzbić w powietrze jednak tuż za nim jechał Dom, Han, Tej, Hobbs, Roman i Letty oraz oczywiście Brian. Pociągnęli nas za ręce. Stałam koło Mii. Miałam plan. Na podjeździe stało auto. Jeżeli uda nam się uciec to do niego wsiądziemy i uciekniemy. Podeszłam dyskretnie do Mii.
-Mia stoi tam auto. Kiedy krzyknę „już" to biegniesz tam i go odpalasz. Ja się nimi zajmę.- powiedziałam, a ona przytaknęła. Podszedł do nas Klaus.
-Już.- krzyknęłam, a ona pobiegła. Kopnęłam go w krocze. Upadł, ale chwycił mnie za nogę. Upadłam. Próbowałam się podnieść, ale mi się nie udało. Podniósł mnie za szyję do góry i rzucił na skrzynki. Podszedł do mnie, a ja przeszłam mu pod nogami i walnęłam go w plecy. Nagle zobaczyłam Doma i Briana i Letty. Wtf.
-Zuzia!- powiedział i mnie przytulił.- Zabierz Mię i uciekaj. My se poradzimy.- powiedział
-Ale..- chciałam zaprotestować
-Już!- krzyknął, a ja pobiegłam do auta. Wsiadłam i wyjechałam z samolotu. Jechałam szybko. Podjechałam do srebrnego porsche. Siedział w nim Han. Odetchnęłam z ulgą. Nic mu nie jest. Na szczęście. Po chwili zobaczyłam, że na tylnym siedzeniu leży pistolet( tak jakby) z liną stalować. Taką się przypina mosty. Wzięłam krótkofalówkę, bo miałam ją przy sobie.
-Ci się stanie, jak przypnę auto do samolotu?- zapytałam
-Nie odleci. Dobrze, że jesteście.- powiedział
-Ok. A jak wszyscy to zrobimy?- zapytałam
-Za hamujemy.- powiedział informatyk
-Właśnie.- rzekłam
-To na trzy. I wszyscy się podczepiany.- powiedział
-Ok.- odpowiedzieli wszyscy.
-Mia prowadź.- rzekłam, a ona przejęła kierownicę.
-Raz, dwa..- powiedział Tej. Wzięłam to do ręki i się wychyliłam.
-Jedź prosto.- powiedziałam
-Trzy!- krzykną i wystrzeliliśmy. Udało się. Auto podniosło się do góry. Udało się! Po chwili samolot zaczął się palić i się rozbił. Wszyscy się zatrzymali i wysiedli z auta. Pobiegłam do Hana i go przytuliłam.
-Gdzie Dom?- zapytałam, bo byli wszyscy oprócz niego
-Dom!- wydarła się Letty. Po chwili zobaczyliśmy postać wychodzącą z dymu. To Dom. Całe szczęście.

Od 20 minut jesteśmy w bazie.
-W takim razie jesteście wolni. Cała rodzina w komplecie.- powiedział. Wszyscy się uśmiechnęli. Han mnie pocałował.
-To my się zbieramy.- powiedział Han
-Pa Dom.- powiedziałam i go przytuliłam
-Do zobaczenia. Dziękuję.- powiedział. Chłopaki się żegnali. Podeszłam do Letty.
-Jestem Zuzia.- podałam jej rękę
-Letty.- powiedziała i się uśmiechnęła
-W takim razie do zobaczenia.- powiedziałam i podeszłam do Teja i Romana.
-Papa.- powiedziałam i ich przytuliłam
-Pa karzełku.- powiedział Tej
-Haha. Pa.- powiedziałam
-Pa truskawko.- powiedział Rom. Podeszłam do Briana i Mii.
-Pa bracie. Pa Mia.- powiedziałam.-Niedługo was odwiedzę. - powiedziałam i najpierw przytuliłam dziewczynę, a później brata.
-Pa siostrzyczko. Dziękuję.- powiedział
-Nie ma za co.- powiedziałam. Podszedł Han i się pożegnał z Brianem i Mią.
-To co jedziemy do hotelu?- zapytał, a ja przytaknęłam
-Mhm.- powiedziałam uwodzicielsko...

Rano obudziłam się o 8.32. Byłam naga. Leżałam wtulana w Hana, a on mnie obejmował. Powoli wstałam i ubrałam białą koszulę i majtki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam na balkon i podziwiałam widok. Poczułam ręce oplatające mnie w tali.
-To co gdzie teraz?- zapytał
-Może do Tokio. Tęsknie za tym miejscem.- przyznałam
-W takim razie Tokio.- powiedział i mnie pocałował. Oddałam pocałunek. Wziął mnie na ręce i podszedł do łóżka. Położył mnie na nim, nie przerywając pocałunków. Po chwili obróciłam nas tak, że to ja siedziałam na nim okrakiem. Usłyszałam dzwonek telefonu.
-Muszę odebrać.- jęknęłam kiedy zaczął całować mnie po szyi. Zeszłam z jego kolan i udałam się w stronę stolika na którym leżało urządzenie. Pisało Neela.
-Halo.- powiedziałam
-Cześć Zuzia, to Neela.- powiedziała
-Wiem. Mam twój numer.- powiedziałam
-Kiedy będziecie w Tokio?- zapytała
-Niedługo.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-W takim razie dobrze. Jak przyjedziesz to zajrzyj do mnie na chwilę. Musimy pogadać.- powiedziała i się rozłączyła.
-Kto to?- zapytał Han
-Neela.- rzekłam.- Kiedy jedziemy do Tokio?- zapytałam podekscytowana
-Możemy jeszcze dzisiaj.- powiedział, a ja pisnęłam.- To się pakuj.- rzekł, a ja uwiesił mu isę na szyi i go cmoknęłam w usta po czym zaczęłam się pakować. Czeka nas długa droga...

Tokio Drift inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz