1

901 24 1
                                    

ZUZIA
Rano wstałam i spakowałam walizki. Ubrałam krótkie, czarne spodenki dresowe oraz czarną bluzę z kapturem. Byłam w żałobie. Ubrałam do tego czarny naszyjnik i kolczyki oraz czarne adidasy. Poszłam na dół mamie powiedzieć, że wyjeżdżam, może jestem samolubna, ale wszystko mi o niej i o tym potworze przypomina.
-Mamo.- powiedziałam- Ja wyjeżdżam do Tokio.- ogłosiłam
-Ale dlaczego?- zapytała
-Wszystko mi tu ją przypomina, a poza tym tam jest pochowana. Mam tam przyjaciół, a do szkoły będę chodziła z Neelą. Nie mogę tu zostać.- wyjaśniłam, a mama westchnęła.
-I tak Cię nie zatrzymam. Dobrze, jedź. Kiedy jedziesz? I czym jedziesz?- zapytałam
-Wyjeżdżam zaraz, a jadę moim audi, a mercedes doleci samolotem, Lili mi go zapisała. Uprzedzając twoje pytanie. Ścigam się od 3 lat i jestem tam królową toru.- powiedziałam i przytuliłam. Parę łez spłynęło mi po policzkach. Mama oddała gest.
-Uważaj na siebie.- powiedziała. Wzięłam walizki, a mama zawiozłam mnie do mojego garażu. Wzięłam audi i ruszyłam w drogę. Płakałam, aż do granicy.

Cały czas prowadzę. Nie chcę się zatrzymywać. Po chwili zobaczyłam, że mam mało paliwa, więc zatankowałam i jechałam dalej. Po całych 24 godzinach byłam w Rosji. Jeszcze tylko 3500 kilometrów. Czyli 2 dni drogi.
Droga minęła mi szybko, ale musiałam się przespać, więc jeszcze jakieś 1000 kilometrów i będę w Tokio. Po 900 kilometrach auto zaczęło się psuć, więc zjechałam na pobocze. Wysiadłam i zajrzałam do maski. Nie wiedziałam co się stało. Zaczęłam coś tam grzebać, lecz po chwili podjechała chyba mazda, a dokładniej mazda rx7 VeilSide. Mój tata taką jeździł. Wysiadł z niej Japończyk i spojrzał na mnie. Miał czarne włosy i oczy oraz ładną karnację.

 Miał czarne włosy i oczy oraz ładną karnację

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Pomóc Ci?- zapytał się mnie.
-Jeśli możesz.- powiedziałam i się blado uśmiechnęłam
-Gdzie jedziesz, bo z Japonii napewno nie jesteś?- zapytał
-Jadę do Tokio.- powiedziałam
-Nic teraz nie zdziałam. Ja też jadę, więc Cię zaholuję.- powiedział.- Wsiadaj do auta.- powiedział, a ja wsiadłam. Pomyślicie, że jestem głupia, ale miałam wybór, zostało 100 kilometrów do Tokio, więc nic nie powinno się stać.
-Już jestem.- powiedział.- Mam na imię Han. A ty?
-Zuzia.- powiedziałam
-Skąd jesteś?- zapytał
-Z Polski.- powiedziałam.- A ty?- zapytałam
-Z Japonii.- powiedział
-Aha.- powiedziałam. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Po 20 minutach byliśmy w Tokio. Han pojechał chyba do swojego garażu.
-Dziękuję.- powiedziałam.- Ile mam oddać za paliwo?- zapytałam
-Nic.- powiedział
-Ile?- zapytałam jeszcze raz
-Naprawdę nic-powiedział.- Na kiedy potrzebujesz auto?-zapytał
-Najlepiej jakby ktoś mi naprawił je na dzisiaj. Znasz jakiś warsztat?- zapytałam
-Ja Ci je naprawię.- powiedział i się delikatnie uśmiechną.- O 18.00 będzie gotowe.- rzekł
-Naprawdę? Dziękuję.- powiedziałam- Będę o 18.00- rzekłam, wzięłam walizki i poszłam. Zamówiłam taksówkę i pojechałam.Jestem mu wdzięczna. Ciekawe co by było, jakby mi nie pomógł. Po chwili taksówka dowiozła mnie pod hotel. Zapłaciłam i wyszłam. Poszłam do recepcji, wzięłam kluczyk i poszłam do recepcji. Zaczęłam się szykować na wyścig. Wiem gdzie jest, Neela nas kiedyś tam zabrała. Ubrałam czarny crop top i czarną spódnicę do połowy ud. Włosy polokowałam i zrobiłam make-up. Ubrałam adidasy i spojrzałam na godzinę. 17.30 było na wyświetlaczu telefonu. Wzięłam torebkę i wyszłam. Zaczekałam na taksówkę. Po chwili podjechała, wsiadłam i podałam adres. Po chwili byłam na miejscu. Zapłaciłam i wyszłam. Zapukałam do garażu i tam weszłam. Zobaczyłam mój wóz i jakiegoś chłopaka.
-Hej. Jestem Shaun. Han kazał mi oddać Ci auto.- powiedział i podał mi kluczyki.
-Ile się należy? A tak poza tym jestem Zuzia.- powiedziałam
-Nic. To prezent, bo wiem, że jesteś tu nowa.-powiedział z uśmiechem.
-Dziękuję i podziękuj Han'owi.- powiedziałam i wsiadłam do auta. Pomachałam Shaunowi i wyjechałam. Po chwili stałam przy wielkim parkingu, gdzie odbywały się wyścigi. Tosch mnie przepuścił i wjechałam. Wszyscy na mnie się patrzyli, pojechałam na przed ostatnie piętro i ujrzałam Neelę. Zaparkowałam auto i wysiadłam. Podeszłam do Neeli.
-Neela?- zapytałam
-Zuzia? Boże to ty.- podbiegła i mnie przytuliła, a ja oddałam uściski.- Co ty tu robisz i gdzie Lili. Zawsze razem przyjeżdżałyście.- zapytała, a ja westchnęłam. Poczułam uściski w żołądku. Jak mam jej to powiedzieć.
-Możemy jutro porozmawiać? Jestem strasznie zmęczona i przyjechałam się przywitać, a i mam pytanie. Mogę z tobą zamieszkać, bo chcę zostać tu na stałe?- zapytałam
-Oczywiście kochana. Gdzie masz swoje rzeczy?- zapytała
-W hotelu. Jutro po nie pojadę dobrze?- zapytałam
-Pewnie. Chodź zaraz będzie wyścig Morimoto i Toschimy.- powiedziała. Nie wiedziałam kto to, ale chętnie poszłam. Kocham to miejsce, tą atmosferę i drift. Poszłyśmy i oglądałyśmy wyścig. Wygrał Morimoto. Wszyscy mu pogratulowali.
-Uwaga. Nasza droga Celin chce się ścigać, czy jest ktoś chętny?- zapytał się facet, przez mikrofon
-Ja chcę.- powiedziałam i podeszłam.
-A więc mamy przeciwniczkę.- powiedział facet.- Moje drogie panie do aut.- powiedział. Już po chwili byłam na starcie. Na środek wszedł jakiś facet.
-Ready.- powiedział i pokazał na tą, niejaką Celine.
-Steady.- powiedział i pokazał na mnie.
-GO.- krzykną ruszyłam. Byłam jak na razie pierwsza. Zaczęłam drift i wjechałam na górę. Wygrałam!
-Gratuluje.- powiedziała i podbiegła do mnie Neela. Zaraz wszyscy się zbiegli i zaczęli mi gratulować.
-Pożałujesz.- powiedziała i weszła ta Celine do auta i odjechała. Po chwili jechałam już do hotelu. Od razu poszłam spać....

——————————————————

840 słów Wow. Kolejny rozdział potem❤️

Tokio Drift inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz