47. „Chwila normalności i cisza, przed burzą."

301 6 0
                                    

Tydzień później. Zuzia POV.
Wstałam o godzinie 11.00 i zwlekłam się z wielkim bólem głowy do łazienki. Nie miałam pojęcia co jest jego przyczyną.

Szybko się oporządziłam i poszłam do kuchni wziąć tabletki. Han już był na nogach i od 8.00 pomagał Dominicowi przy jego aucie, w którym coś szwankuje. Łyknęłam tabletki i wzięłam do ręki mój telefon. Wybrałam numer Mii i czekałam. Jeden sygnał, drugi, trzeci...
-Halo.- odezwał się głos po drugiej stronie.
-Hej Mia. Tu Zuzia.- powiedziałam.
-Zuzia? Tak dawno nie rozmawiałyśmy.- powiedziała, a ja przytaknęłam choć wiedziałam, że tego nie zobaczy.
-To prawda. Czas to nadrobić.- powiedziałam i pewien pomysł przyszedł mi do głowy.- Spotkajmy się dzisiaj w naszej galerii handlowej o 15.00. Wezmę Letty.- powiedziałam i czekałam na jej werdykt.
-W sumie dobrze. Do zobaczenia.- powiedziała.
-Pa.- pożegnałam się z nią cała w skowronkach.

-Teraz tylko namówić Letty.- powiedziałam do siebie. Szybko nałożyłam adidasy i wyszłam z domu. Przeszłam na podwórko ich domu i bez pukania weszłam do domu.
-Letty!- wydarłam się. Pewnie śpi. Po chwili usłyszałam jak ktoś szybko zbiega na dół.
-Co?- warknęła dziewczyna. Jeszcze w pidżamie. Oho, miałam rację.
-Dzisiaj o 15.00 jedziemy do galerii. Z Mią.- dodałam i czekałam na jej reakcję. Ta uniosła brew i się zaśmiała.
-Niech wam będzie.- powiedziała i się szczerze zaśmiała. -Zostaniesz na śniadanie?- zapytała. Faktycznie nic dzisiaj nie jadłam.
-Jasne.- powiedziałam.
-Idź do kuchni. Ja się tylko ubiorę.- dodała i pobiegła na górę. Ja się zaśmiałam i z uśmiechem na ustach poszłam do kuchni.

Była ona bardzo nowoczesna. Kolor czarny i biały to były jej motywy przewodnie. Blaty, zmywarka, piekarnik, mikrofalówka i więcej tego typu urządzeń. Na środku stał stół z 6 miejscami i z wielkim wazonem z żółtymi różami. Nad nim wisiała lampa, która nadawała mieszkaniu przyjazny klimat.
-Jestem.- usłyszałam głos Letty.- Co jemy?- zapytała, a ja się zastanowiłam.
-Naleśniki.- powiedziałyśmy w tym samym momencie. Jak zrozumiałyśmy co się stało zaśmiałyśmy się.
-Zrób ciasto. Ja przygotuję dodatki.- powiedziała kobieta, a ja przytaknęłam.

Skip time. Zuzia POV.
O godzinie 15.00 stanęłyśmy we dwójkę przy wejściu do galerii.
-Gdzie Mia?- zapytała się mnie Letty, a ja wzruszyłam ramionami.
-Nie mam pojęcia, ale zaraz powinna być.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.

Chwilę po moich przypuszczeniach przyszła do nas Mia ubrana w czarną sukienkę w kropi.
-Mia.- powiedziałam z uśmiechem i ją przytuliłam. Ona jest dla mnie jak siostra. Kochana i troskliwa. Cieszę się, że Brian spotkał taką kobietę na swej drodze.
-Hej dziewczyny.- przywitała się z nami po czym ruszyłyśmy. Najpierw do Victorii Secret's, a potem już szło gładko.

Po 4 godzinach wykończone padłyśmy na kanapy w kawiarni.
-I jak tam nasza mamuśka?- zapytała Letty i się uśmiechnęła.
-Jest okej. Cieszę się, że ich mam.- powiedziała, a ja się uśmiechnęłam. -Zuzia za tydzień jest chrzest. O godzinie 11.00 przy tym kościele na skrzyżowaniu.- dodała, a ja przytaknęłam.
-Ja mam przynieść ubranko?- zapytałam, aby się upewnić.
-Tak.- powiedziała. Po chwili podszedł do nas kelner, a my złożyłyśmy zamówienia i cieszyłyśmy się chwilą spokoju...

——————————————————

Wiem, że on nie ma trochę sensu, ale jest. Przez najbliższe 10 dni może nie być rozdziałów ponieważ wyjeżdżam i nie mam czasu...😂😭❤️

Tokio Drift inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz