43.

3.1K 210 4
                                    

- Bucky! - krzyknęła, gdy tylko otworzył oczy i rzuciła się mu na szyję, mocno przytulając. - Myślałam, że cię straciłam. - szepnęła, próbując powstrzymać łzy.

W tym samym czasie mężczyzna wydał z siebie zduszony syk. Sara od razu zrozumiała, że chodzi o jego ranę, która cały czas była otwarta. Odsunęła się, jednak cały czas dotykała jego dłoni. Trudno jej było udawać, że nic do niego nie czuje. Prawie go straciła, więc takie zachowanie było normalne, nawet jak na nią.

- Co się stało? - spytał, zdezorientowany całą sytuacją. Wydostał się z pułapki zastawionej przez jego umysł, ale nadal nie miał pojęcia, co właściwie doprowadziło do tego i co się działo przez ten cały czas, kiedy on walczył sam ze sobą.

Dziewczyna raptownie spochmurniała i spuściła wzrok na ich splątane dłonie.

- Ostrze, którym cię zraniono, było nasączone trucizną z mojej krwi. - mruknęła cicho. Winiła się za to, chodź nie była to jej winą.

- O czym ty mówisz? - Mężczyzna zmarszczył zdezorientowany brwi.

Nie przypominał sobie, żeby mówiła mu o tym, jeśli w ogóle to zrobiła. Miał wrażenie, że była to jedna z jej tajemnic, którą zacięcie chroniła przed światłem dziennym. Obawiał się, że może mieć ich o wiele więcej i nie każda z nich może być dobra.

Sara milczała. Nienawidziła mówić o swoich umiejętnościach, a co za tym idzie o właściwości krwi, która płynie w jej żyłach. Owszem, ukrywała to prze Buckym, ale nie bez powodu. Jej rozumowanie było proste: jeśli ona czegoś w sobie nienawidziła, inni także. Odtrącała tym wszystkich, którym zależało na niej, pozostawiając sama, jak palec. Ale nie przejmowała się tym. Zbyt mocno myśl o tym, że na to zasługuje, zasiadła jej w głowie, żeby coś z tym zrobić.

- Nie powiedziała ci o tym? - Rozległ się inny męski głos. Oczy dwójki od razu powędrowały w stronę, nadal przywiązanego, żołnierza HYDRY.

- Masz mi chyba więcej do wyjaśnienia niż myślałem. - mruknął Bucky, przenosząc swój wzrok na dziewczynę. Bał się spytać ile był nie przytomny, skoro zdążyli znaleźć się w innym pomieszczeniu, a kilka metrów dalej siedział żywy żołnierz organizacji.

- To Henry. - szepnęła cicho, odwracając wzrok. Dobrze wiedziała, że pomysł bratania się z osobą, która jeszcze nie dawno chciała ich zabić nie przypadnie mu do gustu. - To on przypomniał mi, że mogę cię uratować.

- Nie uważasz, że to ironia, kiedy żołnierz organizacji, która jeszcze niedawno przetrzymywała cię, pomaga ci? Jak dla mnie coś tu nie pasuje. - warknął Bucky, zapominając o ranie i podnosząc się gwałtownie na dłoniach.

- Nie możesz jeszcze wstawać. - mruknęła dziewczyna ignorując jego zgryźliwość i z powrotem kładąc. Nie chciała się z nim teraz wykłócać.

- Więc opowiedz mi, co się wydarzyło, kiedy byłem nieprzytomny. - odparł, na co skinęła głową.

- Kiedy zemdlałeś, na początku nie wiedziałam, o co chodzi. - zaczęła ostrożnie po chwili milczenia, ale z każdą chwilą słowa z jej ust wypływały coraz odważniej.

Opowiedziała mu o wszystkim, co działo się przez te półtorej godziny, kiedy był nieprzytomny. Zaczynając od jego zemdlenia, poprzez magiczne właściwości swojej krwi, historii Henry'ego i kończąc na jego przebudzeniu.

***

- Powiedz w końcu coś. - nakazała Sara, kiedy Bucky już od dłuższego czasu milczał.

Zakończyła swoją krótką, ale pełną nowych faktów, historię i od tego czasu z niecierpliwością czekała na jego odpowiedź. To od niego zależało także, co zrobią z chłopakiem i jak dalej potoczą się ich losy.

- Wierzysz mu? - spytał w końcu, przyciszając głos i spoglądając na dziewczynę.

- Czułam, jak cierpiał. Ta sama historia, co ze mną: chłopak myśli, że pomaga dopóki HYDRA nie ukazała swojej prawdziwej twarzy zabierając mu wszystko, co kochał. - odparła, przypatrując się mu.

Chłopak siedział skulony i opierał głowę o kaloryfer, do którego był przypięty. Blond włosy opadały mu na oczy, które były przymknięte. Na twarzy dostrzegła stróżki zaschniętej krwi i liczne sińce. Jeśli zdecydują się na współpracę z nim, będą musieli coś zrobić z jego ranami. - Przemknęło przez myśl Sarze.

- Taka sama? - zauważył Bucky i dopiero w tedy dziewczyna zorientowała się, co tak właściwie powiedziała.

- To dłuższa historia. - mruknęła, przeklinając się w myślach za swoją nieuwagę.

- Dobrze wiedzieć, że masz w zanadrzu jeszcze więcej tajemnic. - warknął wściekle.

Był zły, że ona wie o nim wszystko. Każdy najdrobniejszy fakt z jego życia, a on nie wie o niej nic, oprócz tego, że także ją wykorzystywano.

Zanim dziewczyna zdążyła coś powiedzieć, zwrócił się do chłopaka:

- Henry, tak? - Blondyn gwałtownie otworzył oczy poczym skinął głową. - Jeśli nas zdradzisz mogę ci obiecać, że przeżyjesz takie tortury, o jakich strach nawet pomyśleć. - ostrzegł, co było jednoznaczne: ich duet przeciw HYDRZE wzbogacił się właśnie o jeszcze jedną osobę.


Jutro jadę na kilka dni do Krakowa, dlatego nowy rozdział może pojawić się dopiero w czwartek.

You're not alone || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz