- Pozwól mi ja wypuścić. - poprosił Bucky, co nie zdarzało się zbyt często.
Fury spojrzał na dziewczynę. Leżała spokojnie na więziennym łóżku. Jej klatka miarowo podnosiła się i opadała. Oczy miała zamknięte.
Gdy tylko Kara uspokoiła się, Bucky nadal trzymał ją w swoich ramionach, a ona nie uciekała. Trwali tak w uścisku dopóki zmęczenie nie opanowało dziewczyny i nie zamknęło jej oczu. Zasnęła, nie bojąc się o siebie, bo przy Barnesie w końcu poczuła się bezpiecznie.
Bucky jeszcze chwilę się jej przyglądał, gdy delikatnie położył ja na łóżku. Podziwiał jej rysy twarzy, które złagodniały, lekko rozchylone usta i kosmyki włosów, opadające na jej czoło i policzek.
W końcu jednak musiał od niej odejść. Wstał niechętnie i z obawą, że obudzi się, a go nie będzie wyszedł z celi i udał się prosto do Nicka, zawalczyć o jej wolność.
- A masz pewność, że nie zniszczy całego budynku? - spytał czarnoskóry, nie spuszczając oka z dziewczyny.
Gdyby nie ta blizna, która szpeciła jej twarz, pomyślałby, że jest zwyczajną dziewczyną, która udała się właśnie w drzemkę po przetańczeniu całej nocy. Nigdy by nie pomyślał, że jednym ruchem mogłaby zabić gromadę ludzi.
- Widziałeś przez kamery, co się przed chwilą stało. HYDRA miesza w głowie i dobrze o tym wiem, bo wyprali mi mózg. Ona się jej boi. Mają coś, na czym jej zależy i odbiorą to jej, jeśli się im sprzeciwi, dlatego nic nie mówi. Kiedyś musiała walczyć z tym sama, ale teraz ma mnie i dowiem się, czym ją szantażują, bo Sara mi ufa. Pomogę jej, a w tedy nic już nie będzie trzymać ją przed zniszczeniem HYDRY. - oznajmił stanowczym tonem.
Po tym, co dzisiaj się wydarzyło był pewien swoich słów, jak nigdy. Oboje przeszli przełom, zrobili krok na przód. Bucky przypomniał ją sobie, a Sara w końcu coś poczuła.
- Widziałem, jak w końcu odzywa się w niej pierwiastek człowieka, ale nadal obawiam się pozostawić ją samą w pomieszczeniu bez monitoringu, czy jakichkolwiek innych zabezpieczeń.
Nick był w stanie zaufać Bucky'emu, bo w końcu wiele dla nich zrobił, ale musiał też zadbać o bezpieczeństwo wszystkich, bo nadal obawiał się o nie.
- Dlatego zamieszka ze mną, w moim pokoju. Będę ją miał pod całodobową obserwacją i nie spuszczę z oka ani na chwilę. - zapewnił Barnes. - Wezmę za nią całkowitą odpowiedzialność.
Nick zamyślił się głęboko. Danie Barnes'owi wolnej ręki było dobrym pomysłem. Nie narażałoby to innych na jego gniew, który najpewniej dałby o sobie znaki, gdyby nadal trzymali dziewczynę pod kluczem. Mogłoby to też mieć dobry wpływ na jej wyznania.
Jednak Bucky nie zawsze panował nad Zimowym Żołnierzem, a Sara, przypominając mu o wszystkich chwilach w HYDRZE, mogła jeszcze bardziej pogłębić jego niestabilność, a później oboje mogliby wrócić do organizacji wraz z wieloma tajemnicami T.A.R.C.Z.Y. jakie szatyn zdołał poznać.
Oba wyjścia wydawały się ryzykowne i obojętnie jaka opcje Nick by wybrał zawsze mogły pojawić się złe skutki. Jednak załamanie, jakie przeżyła przed chwilą dziewczyna zmiękczyło jego serce, nieważne jak twarde by nie było.
- Dobrze, ale masz mieć ją cały czas na oku i nie ma nigdzie wychodzić, a szczególnie bez ciebie. I nie może wychodzić z obrębu budynku, nie ufam jej jeszcze na tyle, żeby wypuścić ją do ludzi, nawet, jeśli będziesz z nią. - oznajmił, posyłając Bucky'emu surowy wzrok.
- Zadbam o to. - powiedział Barnes, a jego kąciki ust lekko uniosły się.
W końcu coś zaczyna iść po jego myśli. Teraz wystarczyło tylko odzyskać resztę wspomnień i doszczętnie zniszczyć HYDRĘ.
CZYTASZ
You're not alone || Bucky Barnes
Fiksi PenggemarCzęść pierwsza Bucky Barnes nie był jedynym Zimowym Żołnierzem. Istniała jeszcze jedna osoba, która tak jak on, była sterowana przez HYDRĘ. Pomimo, że zapomniał o niej, już niedługo miał przypomnieć sobie wszystko. Jej wygląd, charakter i uczucie ja...