Rozdział jest fragmentem, który mogliście już zobaczyć w pierwszej części preferencji z Marvela, jednak został nieco zmieniony, tak, żeby pasował do reszty opowiadania.
Z dudniącym sercem wszedł od celi. Nie miał pewności, czy to ona. Mógł się przecież pomylić, albo jego mózg znów zaczął płatać mu figle.
Stanął przed wejściem, przyglądając się dziewczynie. Dumnie patrzyła się przed siebie, choć była tam tylko biała ściana. Musiała pokazać, że się nie boi, że nie jest tym, za kogo ją uważa, pomimo, że była to prawda.
- Przypomniałem sobie. - mruknął, na co dziewczyna wzdrygnęła się lekko. Jego głos był cichy i bez wyrazu. - Byłaś osobą, która odegrała ważną rolę w czasie, kiedy jeszcze należałem do HYDRY.
- Nadal do niej należysz. - przerwała mu zachrypniętym głosem, odwracając się.
Kilka pasem jej włosów opadły na oczy, przyciągając uwagę Barnesa na jej bliznę. Nie miała na sobie maski, dlatego widział jej całą twarz.
Jej krwisto czerwone usta były popękane. Blizna przecinała jej oko i rozchodziła się na całym prawym policzku, dochodząc do warg. Dobrze wiedział, że jej nienawidziła, choć dla niego była czymś pięknym. Pokazywała ile jej nosicielka przeszła i jak bardzo silna musi być.
Widział ją w całej okazałości, co jeszcze bardziej utwierdziło go w przekonaniu, że to właśnie ona. Pamiętał już wszystko o niej. Teraz wystarczyło tylko odzyskać resztę wspomnień związanych z dalszymi wydarzeniami.
- Sara. - szepnął, na co dziewczyna skrzywiła się.
- Sary dawno już nie ma. Teraz istnieje tylko Kara. - odpowiedziała obojętnie, jakby odpowiedź miała wykutą na pamięć. W ogóle się nie przejęła tym, że zna jej imię.
Kara, tak ją nazywano. Jej przydomek, który określa osobę bez uczuć i sumienia, niecofającą się przed niczym by wykonać swoje zadanie, zabójcę. Wmawiali jej to, ale nigdy nie nazwała się tak, aż do teraz.
- Kara nie jest człowiekiem, tylko maszyną do zabijania zaprogramowaną przez HYDRE. - Nie mógł słuchać tego, jak o sobie mówi.
- Oboje nią jesteśmy i dobrze o tym wiesz. Staliśmy się dla nich bronią i nic tego nie zmieni. Już nigdy nie będziemy traktowani jak ludzie.
Kolejna odpowiedź jakby to HYDRA stała za jej sterami. W jakimś stopniu tak było, ale Sara zawsze sprzeciwiała się temu. Teraz jednak jej głos brzmiał jak bezuczuciowa maszyna.
- Co oni z tobą zrobili? - Jego głos wypełniał żal. Przeklinał siebie, że nie uratował jej wcześniej. Zostawił ją na pastwę organizacji niszczącej życie innym, samemu próbując wyjść na prostą.
- Naprawili. - Jej obojętny głos wywołał u niego niesmak. - I ciebie też w końcu naprawią.
Choć głos mówił co innego, w jej oczach nareszcie dostrzegł jakieś uczucie. Przerażenie i ból, jakie pokazywały od razu przyćmiły jego radość z powrotu uczuć kobiety.
- Nie dadzą rady. Uwolniłem się od nich i ty też możesz.
- Nie rozumiesz? Ich nie da się zatrzymać. Już idą po swoją własność, po ciebie. - Jej głos załamał się na końcu. Odwróciła głowę, by mężczyzna nie widział jej przeszklonych oczu.
Nigdy nie płakała i nie okazywała swojej słabości, jednak przy nim nie potrafiła tego powstrzymać. Działał na nią w jakiś sposób, że nie mogła odepchnąć od siebie swoich uczuć, sumienia. Sam jego widok pobudzał ją do walki z tym, co było bardzo niebezpieczne dla niej, a jeszcze bardziej dla niego.
- Nie jestem ich własnością. - Stanowczym głosem chciał pokazać kobiecie, że tak jest. Po chwili zwątpił jednak w swoje słowa.
Czy na prawdę był wolny? Pomagał Avengerom zwalczać HYDRĘ, ale tak na prawdę nigdy nie poczuł, że wyzwala się z ich rąk. Zawsze czegoś mu brakowało. I wtedy do niego dotarło.
To, a raczej osoba, której tak potrzebował, stała przed nim. Uświadomił sobie, że na Sarze mu na prawdę zależy. To ona jest jego kluczem do wolności i dopóki jest w sidłach HYDRY nie będzie szczęśliwy.
Szybkim krokiem pokonał dzielącą ich odległość. Nim kobieta zdołała odskoczyć złapał ją za nadgarstek. Wzdrygnęła się na ten gest. Nie była gotowa na jego dotyk, jeszcze nie teraz.
- Masz rację, nadal należymy do HYDRY, ale możemy to zmienić. Zawsze czułem, że jakaś część mnie jest zniewolona. Dopiero teraz zrozumiałem, że to ty jesteś brakującym puzzlem w układance. - Zapanowała między nimi cisza. Bucky, opuszkami palców pogładził jej policzek, co wywołało dreszcze na ciele kobiety. - Sara, potrzebuję cię do szczęścia.
Poczuła się tak jak kiedyś. Przypomniała sobie ich wspólne chwilę, kiedy razem zapominali o swoim losie i pomimo swojej niewoli przez te kilka chwil czuli się szczęśliwi. To te wspomnienia rozbudziły jej serce, które nagle przyśpieszyło.
- Nie daje rady... - Jej drżący głos wypełnił ciszę. Po jej bladym policzku spłynęła pierwsza z wielu łez, pozostawiając przezroczysty ślad.
Już po chwili jej ciałem wstrząsnął atak płaczu. Zgięła się w pół, nie mogąc złapać oddechu przez panikę i rozpacz, jaką ją ogarnęły. W ostatniej chwili, Barnes, złapał ją, gdy upadała, i przysunął do swojej klatki piersiowej. Gładził ją delikatnie po głowie pomagając się uspokoić i pozwalając wypłakać się dziewczynie w swoją koszulkę.
Dopiero teraz było widać, w jakiej jest rozsypce. To wszystko było kłamstwem. Udawała jak tylko mogła, że jest silna i znosi takie życie, kiedy to jej dusza była w rozsypce. Od początku nie potrafiła sobie z tym poradzić. Wcześniej to Bucky pomagał jej być silną, ale kiedy odszedł, poddała się pozwalając zrobić z siebie żołnierza bez uczuć. Cieszyła się, że wyrwał się z tego piekła, lecz złamał jej serce nie próbując nawet zabrać jej ze sobą.
Barnes wiedział, że musi jej pomóc, uratować ją pomimo wszystko. Nie mógł pogodzić się z tym, że wcześniej po nią nie wrócił. Winił siebie za jej obecny stan, to dlatego postanowił, że zniszczy całą HYDRĘ by już nigdy jej nie skrzywdziła. Patrzenie jak cierpi bolało go, bo kochał ją całym sercem, nie tylko, jako Bucky Barnes, ale także jako Zimowy Żołnierz.
- Uratuje nas, obiecuję... - szepnął jej do ucha, planując ich wolność.
Obejrzałam właśnie Endgame. Jestem załamana i nie wiem, co mam ze sobą teraz zrobić, ale jednocześnie szczęśliwa. Na przemian płakałam i śmiałam się, ale wiem jedno: Endgame było wspaniałe.
![](https://img.wattpad.com/cover/177116385-288-k614384.jpg)
CZYTASZ
You're not alone || Bucky Barnes
FanfictionCzęść pierwsza Bucky Barnes nie był jedynym Zimowym Żołnierzem. Istniała jeszcze jedna osoba, która tak jak on, była sterowana przez HYDRĘ. Pomimo, że zapomniał o niej, już niedługo miał przypomnieć sobie wszystko. Jej wygląd, charakter i uczucie ja...