Obudził go nagły blask uderzający w jego powieki. Zasłonił ręką oczy, chcąc ochronić je przed niemiłosiernym blaskiem.
- Wstawaj, Bucky. - Usłyszał głos Rogers'a i stracił już całkiem nadzieje na dalszy sen.
- Miałem ciężką noc, Steve, chyba zasługuje na trochę snu, co? - Jęknął, gdy spojrzał na zegar, położony na szafce nocnej. Dziewiąta rano to za szybko na pobudkę, szczególnie po takich wydarzeniach.
- Przydałoby ci się... - Zmęczony, lecz wciąż czujny wzrok, (Bucky nigdy nie tracił czujności, był już przyzwyczajony do obserwowania każdego zdarzanie i zapamiętywania go z jak najmniejszymi szczegółami.)i wory pod oczami idealnie odwzorowywały jego stan.
- ... Ale niestety jesteś nam potrzebny. - Dokończył blondyn. - Za góra dziesięć minut widzę cię w pokoju ochrony. - Barnes nie zdążył się sprzeciwić, a Rogers'a już nie było.
***
Pomieszczenie nie było zbyt wielkie, ani zbyt małe. Mieściło się w nim wiele komputerów i innej elektroniki potrzebnej do zapewnienia ochrony całemu budynkowi. W pokoju znajdowały się jedynie Steve i Tony, którzy z poważną miną przyglądali się czemuś na jednym z ekranów.
- Gdzie są wszyscy? - spytał Barnes, gdy już wemknął się do pomieszczenia niczym kot. Wzrok pozostałej dwójki dopiero wtedy powędrował na niego.
- Wszyscy dostali swoje misje związane ze wczorajszą sytuacją i są zajęci. - mruknął Stark i zaraz potem zajął się jednym z komputerów.
- Mam się czuć jakoś szczególnie wyróżniony, bo nie dostałem żadnego zadania? - Pomimo, że odpowiadało mu to całkiem, ponieważ w końcu mógłby odpocząć, to i tak poczuł się urażony. Może i miał swoje humory i czasem nie każdy chciał z nim przez to współpracować, ale był przydatny.
- Nie o to chodzi, Bucky. - Uspokoił go Steve. - Jesteś nam potrzebny tutaj. - Barnes zmarszczył brwi. Nie przepadał za pomaganiem, które opiera się na siedzeniu. Wolał działać w terenie mimo wszystko.
- W takim razie zamieniam się w słuch. - Opadł ciężko na jedno z krzeseł, czekając na wyjaśnienia.
- Wczoraj, razem ze wszystkimi zabezpieczeniami poszły też kamery. Na szczęście Tony'emu udało się w ostatniej chwili wszystko na nowo włączyć. Okazało się to bardzo przydatne, bo jedna z kamer, przed zniszczeniem, zarejestrowała naszych oprawców.
- Wiem, jestem wielki. - Przerwał Steve'owi Stark, chwaląc swoją inteligencje, jak to miał w zwyczaju. - A teraz chodź no tu, żołnierzyku, mamy coś, co może cię wprawić w niemałe zaskoczenie.
Barnes przewrócił oczami na nazwanie go "żołnierzykiem". Nie przepadał za tym, ale gdy Tony'emu wejdzie już coś do głowy i spodoba mu się to, to nie da rady tego z powrotem wybić mu tego z myśli.
Z westchnięciem wstał i podszedł do mężczyzn. Już po chwili na ekranie pojawiło się, trwającego kilkanaście sekund nagranie z monitoringu. Znajdowali się na nim mężczyźni ubrani w czerń, a na ich ramieniach widniał czerwony znak HYDRY. Mieli przy sobie broń i widać było, że na coś czekają. Na początku nie wydawało się to Bucky'emu ani trochę dziwne, ale zaraz potem dowiedział się, co Stark miał na myśli.
Na ekranie pojawiła się smukła kobieta. Jej czarny strój podkreślał jej sylwetkę, nie utrudniając przy tym jej ruchów. Czarne jak smoła włosy związane były w dwa warkocze sięgające aż do kolan. Jej zgrabny nos podkreślony był maską zakrywająca połowę jej twarzy. Identyczna jak ta, którą nosił Bucky.
Kilka kosmyków włosów opadło jej na czoło. Podążył za nimi wzrokiem i na początku natrafił na jej bliznę. Przecinała jej prawe oko jak ostrze i znikała za maską. Później zwrócił uwagę na jej oczy. Ta czerń i głębia, przyciągały go. Gdzieś już je widział. I nagle sobie przypomniał. Kobieta ze snu. To właśnie ona nosiła naszyjnik, który znalazł. To ona była tym cieniem.
Jego serce nagle przyśpieszyło. Źrenice mężczyzny rozszerzyły się, a oddech stał się płytki. Nie tylko w snach ją widział. Znał ją ze swoich misji. Nie był sam. Ona także była niewolnikiem HYDRY.
- Bucky? - spytał z niepokojem Steve, widząc reakcje Barnesa. - Wszystko w porządku?
- Znam ją. - szepnął, nadal nie mogąc wyjść z szoku.
- Kim ona jest?
- Nie wiem, Steve. Wiem tylko tyle, że była razem ze mną żołnierzem HYDRY. Tak samo jak mnie, mieli ją pod kontrolą. - Próbował się uspokoić, lecz bez skutku. Nie potrafił okiełznać swojego serca, jakby nie była ona tylko i wyłącznie partnerką w ich misjach.
- A jej moc? Wiesz coś o niej? - Barnes spojrzał ponownie na nagranie za poradą Tony'ego.
Wystarczyło, że tajemnicza kobieta uniosła dłoń w kierunku kamery. Już po chwili ekran pokrył się fioletową poświatą, żeby później roztrzaskać elektryczne urządzenie i tym samym zakończyć nagranie.
W jego głowie coś zaświtało. Widział jak przez mgłę rozbłyski fioletowej poświaty, ale nie miał pojęcia, co one mogą zrobić. Nie przejmował się tym jednak, bo najważniejsze było to, że pamiętał kobietę.
CZYTASZ
You're not alone || Bucky Barnes
Fiksi PenggemarCzęść pierwsza Bucky Barnes nie był jedynym Zimowym Żołnierzem. Istniała jeszcze jedna osoba, która tak jak on, była sterowana przez HYDRĘ. Pomimo, że zapomniał o niej, już niedługo miał przypomnieć sobie wszystko. Jej wygląd, charakter i uczucie ja...