~ Rozdział 17 ~

23 6 0
                                    

Budzik. Znowu... Mam totalnie dość tego urządzenia wolałam, jak był pod łóżkiem bez baterii i w ogóle niepotrzebne nikomu do szczęścia. Wstaje z łóżka i idę do łazienki, żeby wykonać poranne czynności, jakimi są skorzystanie z toalety, umycie się i ogarnięcie. Tym razem jednak uczę się na błędach i pierw zasłaniam okno. Tak będzie bezpieczniej dla mnie. Wciąż chodzi mi po głowie moja wczorajsza rozmowa z chłopakiem.

WCZORAJSZA NOC

Dzwoni telefon, biegnę do niego czym prędzej i tak jak podejrzewałam był to mój tajemniczy stalker

- Halo?

- No hej - Odpowiada mi seksowny głos. Bez namysłu mogę stwierdzić, że jest Brytyjczykiem, iż jego akcent zdradza go w tym od razu. Po tym, jak układa zdania można stwierdzić, że jest pewny siebie. Barwa głosu wzbudza wyobrażenia przez co można stwierdzić że jest przystojny. Bynajmniej taką mam nadzieję. - Jak ci mija noc?

- Ym, dobrze, nawet bardzo, a u ciebie? - Czuje się troszkę nieswojo rozmawiając z osobą której nawet nie znam ale nie wydaje sie być groźny. Jego głos jest łagodny, a zarazem mocny. Nie wiem jak to opisać.

- Jest super, przed chwilą zjadłem kolacje, swoją drogą była super pyszna, a myśl o tobie tylko polepszyła jej smak - Uśmiecham się mimowolnie. Jest strasznie szarmancki, ale też mam wrażenie, że ma w sobie odrobinę terroru.

- O proszę, ja jeszcze nie jadłam, ale mam taki zamiar, aktualnie się myłam i troszkę śpiewałam, heh - Po co mu mówiłam, że śpiewałam? Jezu Chryste czy ja wstydu nie mam?

- Śpiewasz? - Jego głos zabrzmiał na zaciekawionego. Czyżby zainteresowało go to?

- Tak, odkąd pamiętam, sama tworzę muzykę i gram na gitarze i pianinie. - Mówię dumnie

- Ło, super, zaśpiewasz mi coś? - Zaintrygowany?

- Nie, nie ja nie śpiewam dla kogoś. Wstydzę się totalnie i wtedy nie wychodzi mi to i zamiast czegoś dobrego wychodzi totalna błazenada. Daruje sobie. - Czuje się zawstydzona, po co w ogóle mówiłam, że śpiewam?

- A może ja ci coś zaśpiewam?

- A umiesz? - Pytam zaciekawiona

- Sama ocenisz co ty na to? - Odpowiada pewny siebie

- Pewnie - Uśmiecham się i zaczynam słuchać pierwszych słów śpiewanych acapella, zamykając przy tym oczy

- Marzę o tobie. Chcę to wykrzyczeć na cały świat. Czujesz to samo, więc nie mów mi, że nie mamy szans. Przestań powtarzać, że los przekreślił z góry już nas, że wielka przepaść dzieli nas. Skoro boisz się tak to czemu wbrew przepowiedniom gwiazd tak bliska jesteś mi. Może połączył nas cud. Miałaś być moja ja twój. Miałem cię spotkać i tak. Chociaż ten świat miał być przeciw nam. Przestań się bać masz wybór kim być. Nikt nie ma prawa nam mówić jak żyć. Więc nie czekajmy na cud. Czas przestać słuchać złych wróżb. Od dziś - Otwieram oczy w momencie, kiedy śpiewa ostatnie słowo. Śliczna piosenka, a jego głos? Nieziemski. Nigdy nie słyszałam, żeby mężczyzna tak śpiewał w dodatku przez telefon więc tym bardziej. Wow. - Żyjesz? Czy ktoś mi cię porwał? - Śmieje się lekko chłopak.

- Żyje, żyje, po prostu wow. - Na chwilę przerywam i myślę, by ułożyć w miarę logiczne zdanie - Pierwszy raz słyszę tak piękny głos

- Przestań, bo się zarumienię. - Znów słyszę chichot - Ty pewnie byś zaśpiewała lepiej - Mówi, pewnie myśli, że ja coś teraz zaśpiewam, ale się przeliczy. Nie ma takiej opcji.

- Mylisz się, jeżeli uważasz, że zacznę śpiewać mój drogi. Nie przypominam sobie, żebym się deklarowała na śpiewanie po tobie, więc wybacz, ale masz pecha - Mówię w miarę poważnym tonem, ale mimo wszystko wesołym.

- Osz ty, tego się nie spodziewałam. A taka cicha była - Słyszę znowu jak głos w słuchawce sie śmieje - Dobra, zaśpiewasz mi kiedy indziej kochanie, teraz niestety muszę kończyć. Dobranoc - Posłał mi całusa i się rozłączył.

TERAZ

Wychodzę z łazienki mając w głowie cały czas piosenkę chłopaka którą wczoraj mi zaśpiewał. Była piękna, naprawdę piękna. Podchodzę do szafy i szukam jakichś ciuchów. Wybieram pierwsze lepsze z szafy i okazują się nimi jeansy z dużymi dziurami i czarne body z nadrukiem Thirty second to mars. Fajny komplet, ale do tych spodni brakuje mi kabaretek. Zawsze zakładam je do nich. Podchodzę do szafki z bielizną i wyciągam je i przy okazji świeżą część intymną. Szybko się przebieram i już mam podejść do okna, lecz moje pianino nie daje mi tego zrobić. Wzywa mnie, żebym na nim zagrała więc robię to co każe mi serce. Siadam przy instrumencie i zaczynam grać moją wymyśloną dalszą część wczoraj usłyszanej piosenki.

- Nie jest mi łatwo. Myślisz, że nie chcę do ciebie biec? Ale są góry, są drzwi, przez które tak trudno przejść. Nie widzisz tego, co ja, że łatwo razem nam być, dopóki nas nie widzi nikt. Lecz gdy dowie się świat, w końcu zrozumiesz i ty, że od początku los z nas drwił. Nie mów, że stanie się cud. Nie mów, że możesz być mój. Nasze spotkanie to błąd, bo zawsze twój świat będzie gardził mną. Nie wmawiaj mi, że mam wybór kim być. Od zawsze ktoś mówi jak wolno mi żyć. Powiedz jak wierzyć mam w cud. Marzyć, że mógłbyś być mój. Od dziś - Kończę śpiewać i od razu biegnę zapisać słowa, które padły z moich ust do mojego zeszytu. Na szczęście udało mi się zapamiętać wszystko. Odkładam notes po czym robię to co chciałam wcześniej idę do okna. Oczywiście nie dziwi mnie fakt, że naprzeciw mnie widzę blond czuprynę. Otwieram je i do moich nozdrzy dociera zapach dymu papierosowego - Fuj, przestań w końcu tyle jarać. To obrzydliwe. - Mówię krzywiąc sie.

- Ciebie też miło widzieć z rana i masz rację muszę to rzucić - Patrzę jak chłopak zaciąga się ostatni raz po czym rzuca połowę papierosa i wyciąga prawie pełną paczkę z kieszeni. Rzuca mi ją, a ja ją łapie - Będziesz mi dawać jednego papierosa jak stwierdzisz, że zasłużyłem - Uśmiecha się zalotnie i puszcza mi oko. Rumienię się dzięki temu czynowi, ale nie odwracam wzroku od Luka.

- Jesteś niemożliwy, wiesz? Tak poza tym, dlaczego nie śpisz? O ile się nie mylę masz lekcje na 9 albo prawie 10 - Pytam wyraźnie zdziwiona
- Pomyślałem, że mogę znowu odwieźć cię do szkoły. Lubie jak się do mnie tulisz jak jedziemy moim motorem. - Mówi wyraźnie zawstydzony swoimi słowami. To urocze w jaki sposób jego policzki różowieją.

- Jeżeli chcesz to pewnie, a nawet mogę cię już teraz przytulić - Śmieje się lekko. Chłopak tylko uśmiecha się szerzej i chodzi z parapetu. Po chwili wraca ze swoim plecakiem i pokazuje mi ruchem ręki, żebym się odsunęła od okna. Robie to o co prosi, a ten w tej samej chwili wskakuje do mojego pokoju.

- Jeżeli już proponujesz mi to przytulenie to skorzystam z niego - Luke obejmuje mnie swoimi rękoma i przyciska do swojej klatki piersiowej. Cudowne uczucie. Cudowne uczucie być w ramionach osoby, którą się koch.... Kocha? Kocham go? Czy mogłabym zakochać się w człowieku, którego znam tak krótko? Niby serce nie sługa, ale czy naprawdę? Nie wiem sama co myśleć o moich uczuciach, ale będąc w jego ramionach czuję się naprawdę dobrze. Może on nie czuje tego, co ja? Wtedy się ośmieszę, bo nie dość, że wyjdę na zdesperowaną to do tego na łatwą. Nie chciałabym, żeby tak o mnie myślał. - Lil - Przerywa moje rozmyślenia

- Hmm? - Wymuszam z siebie jakikolwiek dźwięk, żeby kontynuował.

- Co byś sobie o mnie pomyślała, gdybym stwierdził, że chyba się q tobie zakochałem? - Zatyka mnie. Czy myśleliśmy o tym samym? Odsuwam się delikatnie od chłopaka i patrzę mu w oczy. Czy to możliwe, żebyśmy byli aż tak podobni do siebie, żeby nawet myśli nas łączą?

- A co bym mogła siebie pomyśleć? Luke nic nie zmieni tego jak na ciebie patrzę i co o tobie myślę nawet to czy byś mnie kochał, czy nie. Jak mogłeś pomyśleć, że coś by się mogło zmieć. - Lekko chichocze. Tak naprawdę uważam, że wszystko się wtedy zmieni. To już by nie była przyjaźń, tylko wycieczka w świat miłości. Samo myślenie o nas jak o parze jest dla mnie dziwne i sprawia, że zastanawiam się, czy naprawdę chce w to brnąć. Z drugiej strony Luke to wspaniały chłopak, ideał każdej dziewczyny. Przystojny, troskliwy, kochany, opiekuńczy i ma coś w sobie z tak zwanego bad boya co jeszcze bardziej do niego ciągnie. Chłopak zaczyna mnie lekko łaskotać przez co zaczynam się wyrywać z jego objęć i głośno śmiać. Ten mnie nie puszcza co powoduje nasz upadek na podłogę. Oby dwoje się śmiejemy leżąc koło siebie. Odwracamy głowy ja w prawo on w lewo i patrzymy się sobie w oczy przez dłuższą chwilę.

- Jesteś najlepszym co mogło mnie spotkać Lil. Chyba naprawdę ciebie kocham. - Mówi Luke, a ja się po prostu uśmiecham i kładę głowę na jego klatce piersiowej.

-----------------—------------------------

Jak wam minął poniedziałek? Mnie straszne szybko 🤷🏼‍♀️
OGŁOSZENIE PARAFIALNE
Zaczęłam pisać nowe opowiadanie o Draco Malfoyu. Na wattpadzie zostanie ono opublikowane w momencie, kiedy to opowiadanie będzie w połowie, czyli przewiduję to na 30/35 rozdział. Potem bardziej się przyłożę do Draco, ale powoli zacznę rozpisywać sobie drugą część ,, Boys next door". Mam też masę innych opowiadań, ale na chwilę obecną skupiam się na tych dwóch więc miłego popołudnia i do zobaczenia!

~ Jeśli przeczytałeś/aś zostaw coś po sobie, ucieszy to moje oczy i serduszko ❤️

Boys next doorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz