~ Rozdział 12 ~

42 8 4
                                    

Po dłuższym czułym uścisku odsuwamy się od siebie ponownie. Chłopak łapie mnie za twarz i całuje jeszcze raz ale tym razem delikatnie.

- A teraz serio już pójdę. Pa księżniczko - Daje mi jeszcze szybkiego całusa w czoło i wychodzi przez okno do swojego pokoju. Ja stoję tak jeszcze parę minut, mimo że chłopak wyszedł ze swojego pokoju. Ja go pocałowałam. Kurwa naprawdę go pocałowałam. Jezus Maria! Co ja najlepszego zrobiłam! Ale on zrobił to samo więc chyba chciał. Chciał prawda? Czy nie? Matko boska, jaka, ja jestem głupia! Pewnie sobie poszedł, bo go wystraszyłam swoim idiotycznym zachowaniem. Zresztą nie wiem. Nie mogę tego stwierdzić, nie siedzę przecież w jego głowie. Siadam na łóżku i biorę mój telefon do ręki. Widzę, że anonimek dalej do mnie pisze. Naprawdę chce się dowiedzieć kto to jest. Będę dalej z nim pisać ale tylko dlatego, że chce dowiedzieć się kim jest ten tajemniczy chłopak.

DO: ANONIMEK

Wróciłam, cieszysz się? ;P

OD: ANONIMEK

Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo kochana ❤️ Wytrwale na ciebie czekałem.

DO: ANONIMEK

To się cieszę, że jednak przetrwałeś to nasze krótkie rozstanie

OD: ANONIMEK

Krótkie?! Dla mnie to były wieki! A co robiłaś ciekawego? 😉
Jak mu napiszę, że był u mnie Luke może się spłoszyć i wtedy się niczego nie dowiem

DO: ANONIMEK

Siedziałam z siostrą i pomagałam jej z nauką. Wiesz jestem jej starszą siostrą więc muszę o nią dbać.

OD: ANONIMEK

O proszę jaka dobra siostrzyczka. Nie wiedziałam, że taka dobra jesteś ❤️ Aż mi się podobasz jeszcze bardziej. Większość ludzi swoje młodsze rodzeństwo traktuje jak podludzi 😋

DO: ANONIMEK

A no widzisz pewnie jeszcze niejedną rzeczą ciebie zaskoczę

OD: ANONIMEK

Mam taką nadzieje :*

DO: ANONIMEK

Ja też

W sumie wole go nie zaskakiwać niczym ale naprawdę mnie ciekawi kto to jest. Odkładam telefon I idę nalać sobie soku, który przyniosłam dla Luka. Nawet nie wziął łyka z niego. Niepotrzebnie pokonane schody. Postanawiam wziąć kąpiel. Biorę z szafki ciuchy i kieruję się w stronę łazienki, przekręcam kurek z ciepłą wodą i reguluję ją, żeby nie była za gorąca. Rozbieram się i widzę kilka siniaków sprzed tygodniowej przygody z Harrym. Jeszcze kilka zostało. Lecz nadal w porównaniu do mnie Harry wygląda dużo gorzej. Nie jest mi go żal, ale fakt jest taki, że dostał porządnie obity. I to przez faceta, którego nawet nie znam. Ściągam bieliznę i wchodzę do wody. Nadal nie daje mi spokoju dlaczego tak bardzo przeszkadza Harr'emu mój kontakt z Lukiem. Przecież nie robię nikomu krzywdy utrzymując z nim kontakt. Biorę gąbkę i namydlam ją. Zaczynam zmywać z siebie myśli o kędzierzawym chłopaku. Jak na chłopaka, którego nie cierpię myślę o nim dość często. Nie wiem z czego to wynika. Muszę się pouczyć do szkoły. Wiem, że dopiero się zaczęła ale nauczyciele nie owijają w bawełnę i strasznie ruszyli z materiałem. Najgorzej jest z matmą. Pani nigdy nie była jakąś wielce przyjazna ale w tym roku przebija samą siebie. Zdążyła przerobić w tydzień kilka tematów. Totalnie nie ogarniam tego przedmiotu. Nie wiem jak udaje się to reszcie klasy. Nawet Skyler, a ona naprawdę jest idiotką. Jeżeli już o niej mowa, strasznie się klei do Stylesa. Wchodzi mu w dupę jak nie wiem co. Jestem słaba w powiedzonkach ugh. Wchodzi mu w dupę jak. Jak co? Gówno... Głupia jestem. LATA ZA NIM JAK MUCHA ZA GÓWNEM! O i to jest idealne. Boże, błagam skąd ja się wyrwałam. Umyta już wychodzę w wanny, wycieram się i ubieram w czyste szare spodnie dresowe i zwykły czarny T-shirt na ramionkach. Wychodzę z mokrymi włosami z łazienki i postanawiam coś zjeść. Kieruję sie w stronę kuchni przy okazji zahaczając o pokój Vic, żeby spytać, czy nie jest głodna. Pukam ale nikt mi nie odpowiada więc podejrzewam, że śpi albo ma słuchawki. Wchodzę delikatnie do pokoju. Nie widzę małej blondyneczki w pokoju ale widzę znowu Harr'ego przez okno. Tym razem nie jest sam, całuje się z jakąś brunetką z chamskim ombre o ile można to tak nazwać. Przewracam oczami i zamykam drzwi. Idę znowu w zamierzonym mi wcześniej kierunku. W kuchni siedzi dziewczynka i Kat.

- O proszę wyszłaś ze swojej jaskini - Śmieje się kobieta. Fakt dość rzadko wychodzę z pokoju jak już jestem w domu. Myślę wręcz, że gdyby nie Victoria to Kate oszalałaby w tym domu i zaczęła gadać sama ze sobą.

- Zgłodniałam troszkę - Podchodzę do lady przy oby dwie akurat są.

- Mogę coś ugotować na szybko dla nas jak chcesz - Uśmiecha się do mnie. Odwzajemniam uśmiech ale niepotrzebnie będzie to robić bo mój głód nie jest aż tak wielki.

- Nie trzeba kochana, mi wystarczą płatki.

- A przestań! Będziesz tylko te płatki jeść. No ileż można jeść jedno i to samo w kółko - Mówiąc to kobieta strasznie gestykuluje. Zawsze to robiła. Nie wiem z czego to wynika. Mama mówiła, że ma to po swoim tacie. Ale czy to prawda to się nie dowiem.

- Kat. Proszę. Nie jestem aż tak głodna. Nie potrzebuje pełnego obiadu - Mówię wprost do brunetki, która oczekuje, że zgodzę się na jej propozycjo-rozkaz. Biorę miskę z szafki i płatki z innej. Po czym podchodzę do lodówki po mleko i zalewam to co znajduje się w naczyniu.

- Jesteś strasznie uparta. Masz to po matce - Mówi, a ja kieruje głowę w jej stronę na chwile przestając jeść. Normalnie bym się uśmiechnęła ale wiedząc, że jest tutaj moja młodsza siostra jest to raczej coś co nie powinno wypaść z ust Kat. Kiedy tylko rozumie co powiedziała, a raczej przy kim robi wielkie oczy.

- Mama?

- Skarbie pójdź oglądać bajki - Mówi szybko Kat starając się odwrócić uwagę blondynki od niezamierzonego wejścia w temat który nie powinien tutaj paść.

- Mama wraca? - Cieszy się dziewczynka. Radość w jej oczach czuje, że zabija nas oby dwie od środka, nie wspominając ile teraz weszło w nie nadziei. 

- Nie kochanie. Jeszcze nie wraca. - Uśmiech Victorii zamienia się w smutek tak szybko jak tylko słyszy te słowa. - Chodźmy pooglądać bajki, dobrze? - Macha główką na zgodę, schodzi z blatu i idzie w stronę salonu, żeby obejrzeć kreskówki. - Lil... Myślę, że trzeba jej powiedzieć - Gdy to słyszę zadławiłam się płatkami. Na to ja sama nie jestem gotowa, a co dopiero ona. Jest pewna, że rodzice pojechali na wycieczkę i że wrócą za niedługo. Mam jej teraz powiedzieć, że przez 4 miesiące, prawie 5 okłamywałam ją i tak naprawdę jej rodzice nie żyją? Przecież nie mogę tego zrobić. Dostanie depresji.

- Nie ma takiej opcji, ja nie byłam na to gotowa, a ona ma ledwo 13 lat. Kat oszalałaś?

- Lili kiedyś musi się dowiedzieć prawdy, potem będzie miała do nas pretensje - Mówi ze smutkiem w oczach. Biorę moje płatki i idę w stronę mojego pokoju. Odwracam się jeszcze na chwilę w stronę brunetki.

- To będę się o to martwić potem, teraz nawet ja nie jestem na to gotowa - Idę do swojej „jaskini" jak to Kat się wyraziła. Siadam na łóżku dokańczając moje płatki i patrząc co się dzieje w internecie. Wystarczy 15-20 minut i już kilka wiadomości. W tym SMS od anonimka.

OD: ANONIMEK

To, co ciekawego porabiasz?
Halo?
Żyjesz?
Aj dobra odpiszesz jak będziesz mogła, na ciebie warto czekać
Masz racje, kiedyś ci odpisze.

OD: BELL

Pamiętasz o imprezie, na rozpoczęcie roku szkolnego? Powiedziałaś, że ze mną pójdziesz.
No tak.. Ta nieszczęsna impreza. Alkohol, trawka i taka to impreza ble.

OD: NIALL

CHUJU BOBRZE! BELLA TRUJE MI DUPĘ, ODPISZ JEJ!!!!!!!
Chyba chcąc jestem skazana na tą imprezę. Dobra pójdę skoro już słowo się rzekło. Przeczuwam w dodatku wojnę z Harrym przez mój ponowny kontakt z Lukiem. Trudno, nie będzie nikt decydował o moim życiu, szczególnie ktoś taki jak on.

-------------------------------------

Jest i 12 rozdział! 13 się już pisze mam nadzieje dodać go szybciej niż ten, do tego rozdziału jakąś zabrakło mi odrobiny weny. ALE już jest o wiele lepiej i wracam do was z moimi dziwnymi pomysłami. Rozdział nudny ale jest wstępem do czegoś. 🤪😝❤️
A tak poza tym, jak myślicie kim jest nasz tajemniczy anonimek? 🤔

Boys next doorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz