🐺rozdział 7🐺

3.1K 225 18
                                    

Przez całą drogę powrotną nie odezwałem się prawie ani słowem. Moje myśli kłębiły się, a moja wewnętrzna Omega chciała zawrócić i zacząć biec z powrotem do Alfy, żeby znowu poczuć jego zapach. Dwa razy prawie jej uległem. Musiałem jednak stłumić swoją wilczą naturę, co kosztowało mnie wiele wysiłku.

- Proszę cię, nie mów nikomu - poprosiłem Brama, gdy byliśmy już blisko domu.

- Dobrze - obiecał, choć wiedziałem, że zrobił to niechętnie. - Co z tym zrobisz?

- Nie mam pojęcia - powiedziałem zgodnie z prawdą.

Potem znowu zapadła cisza.
Gdy weszliśmy do domu, Ethan już schodził po schodach.

- Jak tam zakupy? - spytał i wziął ode mnie dwie torby.

- Dobrze - odpowiedział za mnie Bram.

Na potwierdzenie jego słów spróbowałem się uśmiechmąć, ale jestem przekonany, że zamiast tego wyszedł jakiś grymas.

- Idę rozpakować zakupy - powiedział Omega, chyba po to żeby zmienić temat.

- Pomogę ci - zaproponował mój brat.

Korzystając z okazji poszedłem do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku i pozwoliłem, żeby moje myśli mnie pochłonęły.

Ten zapach... Zapach przeznaczonej mi Alfy, który przyciągał mnie jak magnes. Od zawsze marzyłem, żeby spotkać tego jedynego. Założyć z nim rodzinę i być szczęśliwym już zawsze.
A teraz gdy już wiem, że on istnieje, że jest blisko, nie mogę go mieć. Nie teraz kiedy mój brat mnie potrzebuje, kiedy muszę go wspierać i pomóc mu się otworzyć. Nie. Nie. Nie. Nie mogę sobie na to pozwolić.
Pomimo że było to, to czego pragnąłem.

W tym monecie bardzo zatęskniłem za Carmen, bo wiem, że teraz na pewno by mnie pocieszyła i udzieliła odpowiedniej rady.

Po kilku minutach albo godzinach drzwi się otworzyły i przeszedł przez nie Ethan. Usiadł obok mnie.

- Wszystko w porządku? - spytał.

- Tak. Potrzebowałem chwilę odpocząć - powiedziałem i miałem nadzieję, że mój głos zabrzmiał wystarczająco przekonująco.

- Okej. Chodź na dół, bo Bram robi wieczór filmowy - poinformował.

Wstałem i zszedłem razem z bratem na parter. Jak się okazało minęło trochę więcej czasu niż myślałem. Jasper i Travis już wrócili, a teraz siedzieli na kanapie. Bram wyszedł z kuchni z paczką chpisów, popcornu i paluszków. Gdy mnie zauważył spojrzał na mnie po części z troską, a po części z ciekawością, ale całe szczęście nic nie powiedział na ten temat.

- Może dzisiaj jakiś horror? - zaproponował wszystkim.

- Przecież ty boisz się horrorów - przypomniał mu Travis.

- Strach można przezwyciężyć - oznajmił i zajął miejsce obok mnie. - Wszystko ok? - szepnął mi do ucha.

Nieznacznie pokiwałem głową.

Włączył film, po czym położył mi głowę na ramieniu. Próbowałem skupić się na filmie, ale nie potrafiłem. Moje myśli ciągle wracały do starszego chłopaka, a każda myśl powodowała dziwny ból w środku.

Podczas ogladania Bram wystraszył się kilka razy, co powodowało śmiech Travisa i Jaspera. Gdy ten film się skończył, Omega włączył następny tym razem komedię. Teraz jednak zmusiłem się do oglądania.
Jak się okazało komedia była nawet spoko.

Całe szczęście trzeciego już nie oglądaliśmy, bo zrobiło się dość późno. Pomogłem Jasperowi posprzątać, a potem poszedłem spać.

W końcu postanowiłem, że będę unikał Liama dopóki nie wymyślę niczego.

ᴍʏ ʟɪᴛᴛʟᴇ ʜᴏᴘᴇ  A/B/O ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz