🐺rozdział 21🐺

2.1K 124 2
                                    

Z OKAZJI ŚWIĄT ZAPRASZAM WAS NA KRÓTKI MARATON NAJBARDZIEJ POJEBANYCH ROZDZIAŁÓW Z TEJ "KSIĄŻKI"❤🎄

Tydzień minął mi dość szybko i przyjemnie. Jak zwykle niemal ciągle byłem z moim Liamem, a po sobotnim spotkaniu stało się to jeszcze łatwiejsze, bo w szkole i poza nią nasze stada spędzały ze sobą sporo czasu. Oprócz tego musiałem jeszcze dużo się uczyć, pomagać przy zwykłych domowych obowiązkach, a każdy pozostały czas spędzałem z Ethanem i Bramem.

W końcu nadszedł piątek. Siedzieliśmy właśnie ósemką na przerwie obiadowej, ale na razie nigdzie nie było Brama.

- W niedzielę rano będziemy chcieli was o czymś poinformować - stwierdził w pewnym momencie Jasper, spoglądając na Maksa, który pokiwał głową na potwierdzenie jego słów.

- O czym? - spytałem i bardziej wtuliłem się w bok mojej Alfy.

- O... - zaczął, ale nagle przybiegł Bram, ściągając uwagę wszystkich na siebie. Był lekko zdyszany, jakby to co chce nam przekazać nie cierpiało zwłoki, a w jego oczach świeciły się wesołe ogniki.

- Wiecie co? - zapytał podekscytowanym głosem, jednak nie czekał na odpowiedź. - Właśnie byłem sobie w bibliotece i Matt ze starszej klasy właśnie się chwalił, że w ten weekend będzie sam w domu. A wy dobrze wiecie co to oznacza - powiedział z szerokim uśmiechem.

- W chuja nasz robisz? - spytał Logan z niedowierzaniem.

- Otóż nie. A jak mi nie wierzycie to się zapytajcie kogoś - odparł Omega.

Alfa wzruszył ramionami i odwrócił się, szukając wzrokiem kogoś, kogo mógłby zapytać.

- Ej ty, blondi! - krzyknął w kierunku dziewczyny, która przechodziła obok naszego stolika.

- Co? - Obejrzała się w naszą stronę, zdziwona.

- Co jest w sobotę?

- Impreza u Matta - powiedziała tylko i poszła dalej.

- Niestety albo i stety mam wtedy zmianę, więc mnie tam nie będzie - stwierdził Jasper. - Chociaż prawdopodobnie stety, biorąc pod uwagę to co działo się ostatnim razem.

- Też mnie nie będzie, bo mam rozmowę z szefem - poinformował Max. - Więc mam nadzieję, że sami nie wpakujecie się w poważne kłopoty i nie zrobicie nic bardzo głupiego.

- Dobrze wiecie, że bez Alfy stada też potrafimy sobie dać radę - mruknął Kyle.

- A przypomnieć ci co zrobiłeś ostatnim razem? - przypomniał mu czarnowłosy, na co Beta tylko pokręcił głową.

- A ja tam chcę wiedzieć - zaciekawił się Bram.

- Ty wcale nie byłeś lepszy - wytknął mu Jasper.

- Cały czas nie rozumiem o co chodzi - poskarżyłem się.

- Legendarne imprezy Matta. Nie możesz powiedzieć, że byłeś na dobrej imprezie, nigdy wcześniej u niego nie będąc. To jest totalne wariactwo. W tym dobrym tego słowa znaczeniu. No może rano jest trochę, bardzo gorzej, ale jest warto - wyjaśnił Kyle.

- To prawda - potwierdził Travis. - Zawsze przychodzi większość szkoły, pomimo że Matt informuje o nich zazwyczaj dzień przed. O niczym wieść tak szybko się nie rozchodzi, jak o tych imprezach.

- Brzmi spoko - Wzruszyłem ramionami.

Chciałem się jeszcze spytać o czym Max i Jasper chcą z nami pogadać, ale w tej samej chwili zadzwonił dzwonek i każdy niestety musiał iść na lekcje.

ᴍʏ ʟɪᴛᴛʟᴇ ʜᴏᴘᴇ  A/B/O ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz