🐺rozdział 6🐺

3.4K 244 88
                                    

Gdy skończyliśmy rozmowę, każdy poszedł do swoich obowiązków.
Bram musiał robić zaległą pracę domową i pouczyć się do sprawdzianu, Jasper zabrał się za sprzątanie kuchni po śniadaniu, a ja z bratem poszliśmy się rozpakować.

Akurat wkładałem do szafy ostatnie rzeczy, kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju.
Obróciłem się i zdałem sobie sprawę, że tą osobą jest Ethan.

- Chciałem ci podziękować - powiedział i usiadł na łóżku.

- Za co?

- Za to, że nie powiedział, dlaczego tak naprawdę uciekliśmy - wyjaśnił.

- Powiedziałem półprawdę.

- Jak to?

- Przecież sam wiesz, że po siedemnastych urodzinach mieli mnie wydać jakiemuś alfie. I odkąd się o tym dowiedziałem myślałem nad ucieczką.

- Będziemy musieli powiedzieć im prawdę. Czuje przez to wyrzuty sumienia - wyznał.

- Wiem, ja też. Ale z tym musimy zaczekać aż ty będziesz gotowy. Oni zrozumieją. Tego jestem pewien - zapewniłem.

- Dzięki. Powinniśmy iść im pomóc w sprzątaniu.

- Nie ma sprawy. Chodźmy.

Na dole zastaliśmy Jaspera, rozmawiającego z kimś przez telefon. Był trochę zdenerwowany.

- Cholera jasna. Znowu mam awarię w pracy i muszę jak najszybciej iść - poinformował, gdy się rozłączył. - Umiecie gotować?

- Tak - potwierdziłem.

- Możecie zrobić coś na obiad. Bramowi nie powierzyłbym czegoś takiego, bo on nawet wodę na herbatę przypala.

- Jasne, nie ma problemu. A gdzie pracjuesz? - spytałem.

- Jestem kelnerem w restauracji, a akurat druga kelnerka się rozchowowała, a trzecia jest na macierzyńskim - wyjaśnił.

- A co mamy ugotować? - spytał mój brat.

- Mamy akurat rzeczy na zapiekankę warzywną albo risotto. Jeszcze mam jedną prośbę. Możecie później iść z Bramem na zakupy?

- A gdzie on jest? - spytałem, bo nigdzie nie widziałem Omegi.

- W ogrodzie, zajmuje się roślinami.

- On sam zajmuje się całym ogrodem?

- Zazwyczaj tak. Dzięki temu się uspokaja, a w dodatku działa to dobrze na tą jego nadpobudliwość. Normalnie gdyby nie było ogrodu, pewnie biegałby po lesie bez opamiętania i bardzo możliwe, że zapomniałby o tabletkach, a nie chce, żeby został oznaczony przez kogoś, kogo nawet nie zna. - Spojrzał na zegarek. - Dobra, ja już muszę lecieć. Do zobaczenia wieczorem - pożegnał się i nie czekając na odpowiedź szybko wyszedł z domu.

- Idziemy gotować? - spytał Ethan, a w jego głosie było słychać cień entuzjazmu. To akurat uwielbiał robić. Zawsze gotowanie pomagało mu się skoncentrować i poukładać myśli. Na mnie tak samo działało siedzenie wysoko i przyglądanie się wszystkiemu dookoła.

Razem przeszliśmy do kuchni. Mój brat zaczął przeglądać wszystkie szafki i po kolei wyjmując wszystkie potrzebne rzeczy.

- Zrobimy zapieknkę. Pokrój najpierw cukinię - poinstruował, a sam położył przed sobą cebulę.

Nie byłem zbyt dobry w robieniu obiadów. Ja jak już zajmowałem się deserami, typu ciasta, ciasteczka i babeczki. Jednak mój brat dobrze mnie instruował, więc szybko nam poszło.
Chwilę po tym jak wstawiliśmy brytfankę do piekarnika do kuchni wpadł Bram cały umorusany ziemią.

ᴍʏ ʟɪᴛᴛʟᴇ ʜᴏᴘᴇ  A/B/O ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz