🐺dodatek 4🐺

947 69 3
                                    

Pięć miesięcy później...

Perspektywa: Keitaro

Postanowiłem, że zrobię to dzisiaj. 

Gdy tylko o tym pomyślałem gardło mi się zacisnęło ze strachu, a zarazem poczułem szczęście. Dziwne to trochę.

Spojrzałem na mojego ukochanego Ethana.

I w tamtym momencie zdałem sobie jak bardzo już spieprzyłem sprawę. Tak się skupiłem na ustaleniu terminu i przezwyciężeniu wątpliwości, że kompletnie zapomniałem, gdzie i jak powinienem to zrobić. Nie mam nic kompletnie zaplanowanego.

Cholera, ale ze mnie idiota. Idiota, idiota, idiota.

- Coś się stało? - spytał mój Beta, marszcząc brwi i przyglądając mi się z konsternacją. - Bardzo zbladłeś.

- Co? Nie, wszystko jest w porządku - zapewniłem, ale znam go na tyle dobrze, że widziałem, że mi nie uwierzył.

No i co ja mam teraz zrobić?! Pragnę to zrobić od dawna i nie chcę tego dłużej odkładać. Ale to nie tak powinno wyglądać. Powinno być pięknie, uroczyście, a nie tak... zwyczajnie.

- Chodźmy może się przejść - zaproponował, a ja od razu pokiwałem głową. 

Może w naszym miejscu nad strumykiem będzie dobrze? W końcu dużo czasu tam spędziliśmy. 

Od razu po otwarciu drzwi wejściowych uderzyła w nas fala ciepła. W końcu nadeszło lato. Było bardzo gorąco, słońce świeciło mocno, a na niebie nie dało się dostrzec żadnych chmur. Pomimo tego, że ta pora roku była dość uciążliwa, była jedną z moich ulubionych.

Ethan splótł palce naszych dłoni i znowu na mnie spojrzał. 

- Widzę, że coś jest nie tak - mruknął.

- Na pewno wszystko jest okej - odparłem i się uśmiechnąłem. Uniósł brwi i wiedziałem, że nie do końca jeszcze go przekonałem. - Na prawdę. 

- Skoro tak mówisz. Wierzę ci.

Pochyliłem się i go pocałowałem.

Pomimo że minęło tyle miesięcy odkąd go poznałem ja cały czas patrzyłem na niego w ten sposób. A nawet z każdym dniem, każdą chwilą kochałem go coraz bardziej. I wiedziałem, że to się nie zmieni. Stał się nieodłączną częścią mojego życia. Każda sekunda z nim spędzona upewniała mnie, że to, co planuje zrobić jest słuszne.

Oczywiście czasem się kłóciliśmy. I żeby to tylko raz! Zawsze jednak szybko do siebie wracaliśmy. Najgorzej było dwa miesiące temu, ale całe szczęście już po wszystkim. Większość spięć było powodowanych przez brak porozumienia, dlatego otwarcie rozmawialiśmy o tym co nas boli. 

Gdy się od siebie oderwaliśmy, wznowiliśmy marsz. 

- Wiesz kiedy Bram ma termin? - spytałem, żeby zmienić temat i odciągnąć myśli od mojego kłamstwa.

- Za tydzień - odpowiedział po chwili zastanawiania się.

- Szybko to wszystko zleciało. Niedawno była ta cała drama z pierwszą rują, a już za kilka dni doczekają się dziecka. - Westchnąłem.

- Nigdy bym nie powiedział, że jestem tu prawie od roku. I że od takiego czasu mam ciebie - powiedział cicho.

Ethan czasami miał problem z opisywaniem uczuć słowami. Nie należał do osób wylewnych, które co pięć minut będą mówić "kocham cię", ale on pokarze to drobnymi gestami. Spojrzeniem, dotykiem, uśmiechem. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie - było kolejną cechą, za którą kochałem go jeszcze bardziej.

ᴍʏ ʟɪᴛᴛʟᴇ ʜᴏᴘᴇ  A/B/O ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz