🐺rozdział 16🐺

2.6K 162 5
                                    

Zgodnie z obietnicą, Liam przyszedł do mnie następnego dnia. Oczywiście od razu mój Alfa przyciągnął mnie do pocałunku. Jak zawsze nogi mi zmiękły i musiałem przytrzymać się jego bluzy, żeby nie upaść.
Niestety tą chwilą musiał przerwać nam Bram, który postanowił nam porobić zdjęcia z ukrycia, ale zapomniał wyłączyć flesz, co go zdradziło.

- Co robisz? - zapytałem, patrząc na Omegę.

- Eee... Nic.

- A aparat sam się włączył? - Liam uniósł brwi.

- No, a dlaczego nie? Żyjemy w wolnym kraju i może robić co chce! A teraz muszę iść. Przed chwilą ktoś mnie wołał. Pa! - zmienił temat i wbiegł  górę po schodach, na co zaczęliśmy się śmiać.

- No to na czym skończyliśmy? - zapytałem. Wspiąłem się na palce i zaplotłem dłonie na jego karku.

- Może na tym? - spytał i cmoknął mnie przelotnie w usta.

Pokręciłem głową.

- Chyba już sobie przypomniałem - wymruczał mi do ucha i wpił się w moje wargi.

Zaparło mi dech, gdy od razu pogłębił pocałunek. Położył ręce na moich biodrach i przyciągnął bliżej.

- Gdybym mógł nigdy bym się od ciebie odgrywał - szepnął po chwili.

- Ja od ciebie też, ale chyba nie spędzimy całego dnia na całowaniu się.

- A czemu niby nie? Mi tam by to nie przeszkadzało. - Wzruszył ramionami i trącił nosem moją szyję.

- Może pójdziemy pobiegać do lasu? - zaproponowałem.

- No dobra... Ale później robimy to co ja chcę.

Zgodziłem się na to i razem wyszliśmy na dwór. Mój Alfa splótł ze sobą nasze palce i razem ruszyliśmy w stronę lasu.
Gdy dotarliśmy na miejsce, poprosiłem go, żeby się odwrócił. Zdjąłem bluzkę i zauważyłem, że Liam się na mnie patrzy.

- Ej! - ofuknąłem go. - Odwracaj się, bo nie będzie żadnego całowania - zagroziłem.

- No dobra... - Westchnął zrezygnowany i uniósł ręce w geście kapitulacji, po czym odwrócił się.

Rozebrałem się do końca, przemieniłem w wilka i usiadłem tyłem do chłopaka. Nagle, już pod postacią wilka, powalił mnie na ziemię, przyciskając swoim ciałem. Zaczął lizać mnie po pyszczku, na co szczeknąłem rozbawiony. Ugryzłem go lekko w ucho, przez co mnie puścił. Odbiegłem kawałek i zaczszekałem na niego radośnie. Zrozumiał o co mi chodzi, bo zaczął mnie gonić. Oczywiście był ode mnie szybszy, ale ja za to byłem mniejszy i zwiniejszy. Kilka razy Alfa prawie gdzieś się zaklinował. Gdybym był teraz pod ludzką postacią, na pewno poplakałbym się ze śmiechu. Za każdym razem, gdy mnie doganiał, zaczynał mnie lizać.

Ganialiśmy się tak jak szczeniaki ponad godzinę. Potem wróciliśmy do naszych ubrań. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.

- Jesteś głodny? - spytał.

- Może trochę - przyznałem.

- W takim razie zrobię ci coś do jedzenia - oznajmił i zanim zdążyłem zaprotestować, Alfa już wstał i poszedł do kuchni. Westchnąłem i podążyłem za nim.

- Pomogę ci.

- Nie ma opcji. Ty masz siedzieć i się patrzeć - powiedział. Podniósł mnie za uda i posadził na blacie, po czym pocałował w czoło. Było to tak słodkie, że zrobiło mi się ciepło.

Liam zrobił dla mnie kanapki z szynką serem i sałatą. Podał mi talerz, ale kiedy chciałem go wziąć, odsunął go.

- Najpierw musisz o nie ładnie poprosić - postanowił.

ᴍʏ ʟɪᴛᴛʟᴇ ʜᴏᴘᴇ  A/B/O ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz