🐺rozdział 62🐺

1K 82 7
                                    

Perspektywa: Keitaro
- Poszli? - spytał Cal.

- Chwila - powiedział Bram i podbiegł do okna. - Tak, już są przed domem - zrelacjonował i z każdym słowem entuzjazm w jego głosie rósł. - Myślicie, że mu się spodoba?

- Na pewno - odparł Ethan i spojrzał na mnie z uśmiechem.

Odkąd poznałem ten plan Liama, zacząłem się zastanawiać, co by było gdybym ja też miał taką okazję. I w sumie zdałem sprawę, że to moje marzenie i będę dążył do tego, żeby stało się prawdą.

- Nie wytrzymam! - krzyknął sfrustrowany Bram. Podszedł do Theo i się do niego przytulił. Alfa pogładził go po włosach. - Dostanę coś do jedzenia?

- Jasne, skarbie - odparł Alfa i razem usiedli przy stole.

Akurat włączyła się jakaś wolna piosenka. Spojrzałem na Ethana, który siedział obok mnie i akurat śmiał się z tego, co przed chwilą powiedział Kyle.

- Zatańczysz ze mną? - spytałem i wyciągnąłem rękę w jego stronę.

Uśmiechnął się, wstał i przyjął moją dłoń. Drugą położył na moim torsie, a ja objąłem go w pasie. Oparł głowę o moję ramię i powoli zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Po chwili obróciłem go, na co zaśmiał się i spojrzał w moje oczy.
Ale on jest piękny, gdy się uśmiecha. W ogóle jest piękny, ale gdy się uśmiecha, to już szczególnie.

Potem znowu się do mnie przytulił. Przez materiał mojej koszuli czułem szybkie bicie jego serca.

Muszę przyznać, że to jeden z najlepszych wieczorów, jaki miałem.

Perspektywa: Daniel
- Gdzie idziemy? - spytałem chyba po raz setny.

- Zaraz się dowiesz.

I po raz setny otrzymałem tą samą odowiedź.

Byłem bardzo ciekawy o co chodzi. Przyszło mi do głowy, że może to dotyczyć tego spisku, który prowadził cały tydzień.
Nie dane mi się było jednak długo nad tym zastanawiać, bo Liam przystanął, więc też się zatrzymałem. Alfa wyjął coś z kieszeni i stanął za mną. Po sekundzie poczułem materiał na oczach.

- Co robisz? - spytałem.

- Mówiłem, że cię porywam - odparł, zawiązując mi chustkę za głową, jednak bardzo dobrze wyczuwałem napięcie w jego głosie.

- I tak jest za ciemno, żebym mógł cokolwiek zobaczyć - mruknąłem.

- Ile widzisz palców? - spytał, ignorując moją wcześniejszą uwagę.

- Żadnego - odpowiedziałem.

Czułem, że jeśli wyciągnę lekko lewą dłoń, spotkam tą jego. Okazało się, że miałem rację. Muszę powiedzieć, że ta nasza więź przeznaczenia czasami bardzo mnie zaskakiwała.

Alfa pochylił się i lekko pocałował w usta, a potem policzek.

- Obiecasz mi, że jak coś to nie będziesz na mnie zły? - zapytał muskając wargami płatek mojego ucha, przez co zrobiło mi się gorąco, pomimo, że temperatura powietrza zbliżała się do zera.

Kompletnie zaskoczyło mnie to pytanie. I lekko zaniepokoiło. Dlaczego niby miałbym być zły?

- Objecuję - powiedziałem mimo to.
Szliśmy jeszcze kawałek, ale po kilku minutach się zatrzymaliśmy.

- Zaczekaj chwile - poprosił i odszedł kilka metrów.

Muszę powiedzieć, że się stresowałem. Ciekawość mieszała się z wyczekiwaniem.

ᴍʏ ʟɪᴛᴛʟᴇ ʜᴏᴘᴇ  A/B/O ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz