Rozdział 4.

58K 1.7K 1.8K
                                    

Rozdział 4. "Znasz mnie o wiele dłużej."

Liczba słów: 6831


- Hej... Rita, prawda? – Usłyszałam za sobą przyjazny głos, na co się odwróciłam.

Przede mną stała Stella Monroe w czarnej koszulce na ramiączkach i krótkich niebieskich spodenkach. Uśmiechała się do mnie przyjaźnie, choć z wyraźnym zdenerwowaniem, które rozumiałam. W końcu po raz pierwszy była uczennicą w jakiejkolwiek szkole.

- Tak, tak, jestem Rita – powiedziałam z uśmiechem, wyciągając do niej dłoń. – Wczoraj nie miałyśmy lepszej okazji do poznania się; byłam tak zaskoczona przez dyrektora.

- Tjaa... – powiedziała zmieszana, drapiąc się po karku. – Uwierz mi, mnie też zaskoczył. Nigdy nie przepadałam za sportem, a teraz mam być czirliderką. - Zawahała się na chwilę. - Mogę być rezerwową i siedzieć na ławce, prawda?

- Cóż, nigdy nie miałyśmy rezerwowej czirliderki, bo zazwyczaj wszystkie byłyśmy potrzebne do układu, ale tak, będziesz wyjątkiem. Jednak musisz pamiętać, że żebyś miała te całe punkty na studia, musisz wystąpić w każdym układzie choć przez chwilę.

Ta zacisnęła wargi i wymusiła uśmiech.

- I nie ma możliwości, żebym nie robiła dosłownie niczego?

- Niestety – powiedziałam, wzruszając ramionami. – Ale nie martw się, już ustaliłyśmy z dziewczynami, że zrobimy ci kilka indywidualnych treningów. Ja, Maddie i Alyssa ci pomożemy, byś była w stanie zatańczyć za trzy tygodnie.

- Będę mieć swojego piłkarza? – spytała, marszcząc brwi.

I teraz pytanie, jakiej odpowiedzi oczekiwała. Nie chciałam, by się okazało, że nastawiła się na bycie czyjąś czirliderką, bym teraz zepsuła jej oczekiwania.

- Raczej nie. Chłopaków jest zawsze piętnaście, bo mają zawsze czterech rezerwowych. Nas w tej chwili jest trzynaście i dwie nowe dziewczyny dostaną dwóch nowych piłkarzy. Ty jesteś na troszkę innych zasadach.

Spojrzałam na nią niepewnie, oczekując reakcji.

- No i bardzo dobrze – powiedziała, oddychając z ulgą, po czym obczaiła mnie od góry do dołu. – A będę musiała mieć taki strój?

- Tak, już zamówiłyśmy dla ciebie komplet – odpowiedziałam, marszcząc brwi. – A co? Aż tak ci się nie podoba?

Zerknęłam na swoje fioletowe body z długimi rękawami, zerowym dekoltem ale za to mocnymi wycięciami na biodrach i spódniczkę u góry złotą, przechodzącą gradientowo w wąski pasek bieli i później fiolet. Do tego do każdego kompletu miałyśmy białe podkolanówki z dwoma paskami na samej górze, tuż pod kolanami (złotym i fioletowym) oraz złote tenisówki.

Złoty i fiolet były kolorami naszej szkoły, więc takie były stroje nasze i piłkarzy oraz bluzy szkolne dla uczniów. Bluzy szkolne były na zamek, w całości w kolorze złotym z fioletową nazwą szkoły na plecach i herbem na piersi. Różniły się od bluz dla piłkarzy, które przypominały raczej swetry, bo nie miały zamka, a jedną kieszeń z przodu, całe były w kolorze ciemnego fioletu i tylko nazwisko i numer na plecach były złote, podobnie jak logo szkoły z przodu.

Nawet nasza szkolna maskotka, Aaron w przebraniu smoka ze złoto-fioletowymi łuskami, miała swoją bluzę, bo oficjalnie był w drużynie.

- Chyba nie mam odpowiedniej figury do tego body – powiedziała z powątpiewaniem. – Jestem co najmniej dziesięć centymetrów niższa od was wszystkich i tyle samo szersza. Będę wyglądać śmiesznie.

Narzeczona Bossa - [Zakończona.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz