Rozdział 17. "To moja mama."
Liczba słów: 5364.
Jeśli można było powiedzieć cokolwiek o dzisiejszej pogodzie to to, że odzwierciedlała nastrój wszystkich zebranych na cmentarzu w Chicago. Ciemnoszare chmury kłębiły się nad zebranymi, zasłaniając słońce tak, że żaden zagubiony promyk nie był w stanie się przedostać. Krople deszczu opadały na ziemię ciągnięte przez siłę grawitacji, bębniąc o nagrobki i opadającą powoli trumnę Dione King do rodzinnej krypty.
Morze czarnych parasolek zgromadziło się wokół pojedynczego grobu.
Nie było słychać płaczu, bo kto niby miałby płakać? Mąż i dzieci musieli pokazywać siłę i spokój ducha.
Nie było lamentowania, bo kto niby miałby lamentować? Niektórzy underbossi i ich rodziny nie znali Dione na tyle dobrze, a reszta musiała zachowywać twarz.
Nie było szlochania, bo kto niby miałby szlochać? Reprezentanci sojuszników Fedelty stali zgromadzeni po prawej stronie marmurowego grobowca i choć ich miny wyrażały współczucie i szacunek... smutku tam nie było.
Choć moje oczy były nieco wilgotne, nie mogłam pozwolić sobie na nic więcej niż tępe wpatrywanie się w grobowiec. Stałam z Ryanem, panem Kingiem, panią Reginą, Reiną i Reggiem oraz Marlene w pierwszym rzędzie i to nas łapały kamery stłoczonych za płotem cmentarza fotoreporterów.
Wstrętne hieny tylko czekały, by poznać prawdę i sprzedać ją pierwszemu lepszemu brukowcowi.
Pani Dione była w miejscu publicznym, w swojej ulubionej pizzerii, gdy Rosjanie zaczęli ostrzeliwać budynek. Poza nią zginęły wszystkie inne osoby w restauracji, włączając to kucharzy, jej ochroniarzy i przypadkowych, Bogu ducha winnych ludzi, jedzących swój świąteczny obiad.
Można by to uznać za zupełnie przypadkowy incydent – łut szczęścia, gdyby nie fakt, że umierającą panią King wyciągnięto na zewnątrz budynku, a Rosjanie wyryli jej nożem na twarzy i innych odsłoniętych częściach ciała napis: „za zatrzymanie suki Rosellini będzie płacić twoja rodzina" – wiadomość skierowana bezpośrednio do Ryana.
Pani King wykrwawiła się na śmierć przed budynkiem, który został podpalony. Płomienie przyciągnęły paparazzi, którzy od razu zaczęli snuć przeróżne teorie na temat tej tragedii. Zdjęcia Dione King obiegły media na całym świecie. Tak brutalne morderstwo znanej działaczki charytatywnej, żony słynnego biznesmena i założycielki kilku największych fundacji na rzecz sierot i potrzebujących obiegło hukiem całe media.
Każdy interpretował wiadomość na swój sposób, choć wszystkie teorie sprowadzały się do mnie i do Ryana. Z na ciskiem na "mnie", gdyż to moje nazwisko zostało wyryte... w pamięci wszystkich.
Gdy tylko Aurora przekazała mi wiadomość, pojechałyśmy od razu na lotnisko. Nasze rzeczy przyleciały następnym samolotem, bo nie zamierzaliśmy spędzić we Włoszech nawet jednego, kolejnego dnia w zaistniałych okolicznościach. Leonardo i Martina bez słowa zostawili trojaczki wujkowi Domenico i jako reprezentanci Eternity przylecieli razem z nami. Aurora, o dziwo, również postanowiła przylecieć.
Sprawa dotykała bezpośrednio mojej rodziny, gdyż to właśnie na mnie polowali Rosjanie, więc wiedziałam, że mieli zostać dłużej, by omówić kolejne środki zapewnienia mi bezpieczeństwa.
Gdy wylądowaliśmy, wciąż w strojach balowych, trafiliśmy na lotnisko w Chicago, gdzie już czekało na nas paparazzi.
Ryan szedł tak szybko, z tak morderczym wyrazem twarzy, że ledwo za nim nadążaliśmy. Stratował jednego, mocno natrętnego, fotoreportera, więc tata, Leo, Andy i Tony w czwórkę go odciągnęli, zanim doszło do tragedii. To zdjęcie również wylądowało w gazetach, bo w tej chwili nikt nie miał czasu zajmować się przekupstwem brukowców.
CZYTASZ
Narzeczona Bossa - [Zakończona.]
RomanceMargherita Queen-Rosselini dowiaduje się, że jej cała rodzina należy do mafii, a ona sama jest zaręczona z bossem Fedelty (mafii USA), od kiedy była małym dzieckiem. Gdy odkrywa, że nie ma wyboru i dokładnie po zakończeniu przez nią szkoły będzie...