Rozdział 12.

51.9K 1.4K 2.5K
                                    

Rozdział 12. "Ta konfrontacja była raczej nieunikniona."

Liczba słów: 6154.

Ryan dotrzymał swojej obietnicy i przez następny tydzień spędzał ze mną każdą noc, pilnując, bym nie miała żadnych koszmarów. Pogodziłam się z rodzicami i Andym, przez co widocznie im ulżyło, ale nie wróciliśmy już do naszej tradycji wrzucania mnie do basenu.

Mantorville i Sem'ya siedziały cicho, więc powoli zacierali się w mojej pamięci, choć mogłam dostrzec, że czujność nie opuszczała naszych żołnierzy i mojej rodziny.

Mecz poszedł z wyśmienitym wynikiem dla naszej drużyny, a dzięki Sapphire i układ wyszedł doskonale. Mia dostała roczne zwolnienie z wszelkich zajęć wymagających wysiłku fizycznego, więc rudowłosa musiała przejąć jej miejsce do końca roku.

Sapphire i Tony wyjaśnili sobie ostatecznie sprawy, ale chłopak teraz musi pracować na ten związek. Zwłaszcza, że Marlene dzwoniła do niej codziennie, by przypomnieć jej, że jest już dorosłą, piękną, wciąż niezamężną kobietą. Podkreślając to ostatnie.

Jej chęć znalezienia męża dla Sapphire była ciemną, burzową chmurą wiszącą nad przyszłością związku rudowłosej z Tonym i powoli zamieniała się w cyklon. Marlene była zdeterminowana, by był tak bogaty, jak tylko było to możliwe.

Nadszedł dwudziesty ósmy listopada, który był również czwartym czwartkiem tego miesiąca, co oznaczało, że nastało święto dziękczynienia. Zazwyczaj organizowaliśmy kolację dla rodziny taty i naszej piątki.

W tym roku, gdy poznałam już prawdę, rodzice postanowili przyjąć zaproszenie na doroczny bal charytatywny rodziny King.

Z gazet wiedziałam, że było to wyjątkowo huczne wydarzenie w ich rezydencji, na które co roku zapraszani byli najważniejsi ludzie z Fedelty, bogate rodziny z Chicago, niektóre gwiazdy, celebryci, politycy i biznesmeni.

Sapphire chodziła cała w nerwach, bo za bardzo się bała, że ciotka uzna ten czas za odpowiedni dla niej na zaręczyny. Nie chciała poznać swojego przyszłego męża na tym balu.

- Zaraz zwariuję – sapnęła, opadając na kanapę w mojej sypialni.

Jej czarna, długa do ziemi sukienka zafalowała, gdy dziewczyna zderzyła się z meblem. Długie, rude włosy zasłoniły jej twarz i obojczyki, dopóki ta ich nie strząsnęła ze wściekłym warknięciem.

- Sapphire, cały dom drży, gdy tak chodzisz. Uspokój się, wszystko będzie dobrze – pocieszyłam ją lekko.

Podeszłam, by usiąść obok i złapałam jej dłoń. Obie miałyśmy sukienki od tej samej, włoskiej projektantki – Alberty Ferretti, która była przyjaciółką mojej rodziny od dawien dawna. Jej była w kolorze głębokiej czerni, moja w ognistej czerwieni. Obie były długie, zwiewne z wielowarstwowymi spódnicami, ale różniły się nieco długością rękawów, dekoltem i stylem.

- Nie rozumiesz – jęknęła. – Tony będzie stał pod ścianą w garniturze, obserwując, jak będę zmuszana tańczyć z wszystkimi potencjalnymi kandydatami na mojego męża i nic nie będzie mógł z tym zrobić. To jest okropne!

- Pan King wie o waszym uczuciu, Sapphire – zauważyłam. – Nie zgodzi się, by Marlene wydała cię za kogoś innego niż Tony'ego.

- Boss nie może się wtrącać w czyjeś małżeństwo – przyznała z bólem. – Jeśli ciocia znajdzie mi męża przed nim i obieca mnie komuś, to będzie koniec. Nieodwołalna decyzja.

- Ale może ogłosić cię narzeczoną Tony'ego, zanim ona ci kogoś znajdzie, no nie?

- Tylko że wciąż tego nie zrobił, bo pani Dione nie chce, żeby robił coś przeciw jej siostrze. A bal z okazji święta dziękczynienia jest idealną okazją na ogłoszenie zaręczyn.

Narzeczona Bossa - [Zakończona.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz