Rozdział 6. "Postanowiłem, że polecisz z nami."
Liczba słów: 4560
Czułam się o wiele lepiej, gdy mogłam zmyć z siebie cały ten brud i kurz, którym pokryta byłam na całym ciele. Gdy wysuszyłam włosy i zmieniłam swoje brudne, lekko już śmierdzące dresy na granatową bluzeczkę z długim rękawem i długą, przewiewną spódnicę we kwiatowe wzory, poczułam się od razu lepiej.
Zobaczyłam kuferek ze sprzętem do makijażu, więc nałożyłam trochę korektora na sińce pod oczami, tusz do rzęs i czerwoną, matową szminkę, która dodawała mi odwagi.
Do szczęścia potrzebny był mi tylko kubek kawy.
Wyszłam z pokoju i wróciłam się dokładnie tą samą drogą, którą przyszłam razem z panią King, ale zatrzymałam się kilka metrów przed wejściem do salonu, gdy usłyszałam tam czyjeś głosy.
- Odrzutowiec będzie gotowy do lotu za jakieś trzy i pół godziny, więc mamy sporo czasu, Dione, nie przejmuj się tak. – Usłyszałam głos pana King.
- Jak mam się nie przejmować? Zostawiamy tu twoją matkę samą z Marlene i Sapphire. Czy to rozsądne?
- Wiem, że potrafi być męcząca, ale nie spali tego domu. Tu znajduje się wszystko, co jest dla niej istotne. A z resztą nie będzie nas tylko kilka dni, a zostawimy tutaj wielu ochroniarzy.
Usłyszałam głośne westchnięcie i lekkie skrzypienie kanapy. Gdy usłyszałam kilka odgłosów, które były niczym innym jak namiętnymi pocałunkami, zrobiłam krok do tyłu, by im nie przeszkadzać. Gdy zrobiłam kolejny, wpadłam na coś za sobą i zajęło mi to całą samokontrolę, którą rodzice wpajali mi od dzieciństwa, by nie krzyknąć ze strachu.
Za mną stali chłopiec i dziewczyna z szerokimi uśmiechami na twarzach. Nie bali się mnie, więc widocznie wiedzieli, kim byłam.
I ja wiedziałam, kim byli oni. Dziewczyna stała wyprostowana z uniesionym podbródkiem i mimo szerokiego uśmiechu i błysku w oczach, wyglądała poważnie. Chłopiec miał wciąż dziecięcą twarz, a brązowe, rozczochrane loczki okalały jego głowę, dodając mu wyglądu rozrabiaki.
- Całują się? – spytała Reina tak cicho, że ledwo co ją usłyszałam.
Pokiwałam głową, na co ci zachichotali bezgłośnie i ruszyli do przodu, by podejrzeć trochę. Zrobiłam krok za nimi, gdy nagle ci zahamowali gwałtownie i cofnęli się szybko z wytrzeszczonymi oczami i zaciśniętymi buziami.
- Na litość Boską! – Dobiegł do mnie okrzyk babci Ryana. – Już dawno minęły te czasy, gdy mogliście uprawiać seks na kanapie. Ogarnijcie się!
- Mamo, nie jesteś w swoim pokoju? Co się stało? – Usłyszałam głos pana King.
- No jak to co? Skoro narzeczona Ryana tu jest, to chyba naturalne, że chcę ją poznać. Choć pierwsze wrażenie mam już za sobą i jestem głęboko rozczarowana gustem mojego wnuka. Brudna dziewczynka w dresach. Gdzie ona jest tak w ogóle?
Reina i Reggie złapali mnie za ręce z obu stron i popchnęli nieco do przodu, tak że wyszliśmy z cienia.
- Tutaj jestem – powiedziałam cicho, ściągając na siebie ich uwagę. – Przepraszam, że musieli państwo na mnie czekać.
- Ach, nie przejmuj się – zachichotała pani King, poprawiając swoją koszulkę. – Wyglądasz tak...
- Jest przepiękna, prawda? – zawołał Reggie, ściskając mocniej moją dłoń. – Czy Ryan się nią ze mną podzieli? Nie może mieć jej tylko dla siebie!
CZYTASZ
Narzeczona Bossa - [Zakończona.]
RomanceMargherita Queen-Rosselini dowiaduje się, że jej cała rodzina należy do mafii, a ona sama jest zaręczona z bossem Fedelty (mafii USA), od kiedy była małym dzieckiem. Gdy odkrywa, że nie ma wyboru i dokładnie po zakończeniu przez nią szkoły będzie...