Rozdział 19.

35.9K 1.1K 2.6K
                                    

Rozdział 19. "Głupiutka królewna ewaluowała w pewną siebie królową."

Liczba słów: 3661.

Dzisiaj nieco spokojniej niż poprzednio. ;)

***


Na chwilę wszystko zamarło.

Wpatrywałam się tępo w kłęby dymu zmierzające w naszą stronę, zanim ktoś nie krzyknął głośno „padnij!" i coś ciężkiego nie uderzyło mnie w plecy, powalając na kolana i przygniatając do podłogi.

Wyczułam zapach, który zaczęłam już kojarzyć z Gregorym, a poły jego ciężkiej marynarki opadły, zasłaniając moją głowę, gdy uderzyła w nas fala zawierająca zapach siarki i odór spalin, która paliła wręcz moją twarz, choć była ona przykryta materiałem.

Dym nie był tylko gazem, bo musiał zawierać w sobie szczątki kompleksu i, czego obawiałam się najbardziej, również jego klientów i pracowników.

Nie wiem, ile tak leżeliśmy, ale gdy usłyszałam płacz jednej z dziewczyn – Alyssy, wnioskując po głosie – zaczęłam się wiercić, aż w końcu Gregory ustąpił i się ze mnie zsunął.

Obiegłam szybko wzrokiem skalę zniszczenia. Cała podłoga była pokryta czarnym pyłem i szkłem, podobnie ściany. Wszystkie dziewczyny miały osmalone twarze i zgromadzone były wokół Alyssy, z której nogi wystawał potężny kawałek szkła.

Krew ciekła z niej dużym strumieniem. Po chwili zauważyłam mniejsze kawałki szkła powbijane w ręce wszystkich dziewczyn. Nawet po twarzy Sapphire, którą ochronił mój drugi ochroniarz, ciekła strużka krwi.

Podbiegłam w kierunku kupki dziewczyn, ale potknęłam się o coś leżącego na ziemi, przykrytego czarnym osadem. Dopiero po chwili dostrzegłam, że była to czyjaś kość, na której była jeszcze zaschnięta krew, strzępki mięśnia i ścięgien.

Cały dzisiejszy posiłek podszedł mi do gardła i momentalnie wszystko zwróciłam. Na czworakach odsunęłam się od buta i moich wymiocin i zatrzymałam się dopiero, gdy natrafiłam na plecy Sapphire. Rudowłosa momentalnie mnie przytuliła i zaczęła płakać.

Wpatrywałam się tępo w nogę Alyssy i jedyne, co byłam w stanie pomyśleć to to, że wszystko to było moją winą. Wszystko.

Drzwi do sali gimnastycznej otworzyły się z hukiem i do środka wpadli nauczyciele, wuefiści i dyrektor. Zaczęli coś krzyczeć do siebie. Po chwili dało się słyszeć syreny karetek pogotowia. Gregory wziął mnie na ręce, odciągając od dziewczyn, a ja nie miałam nawet siły oponować.

To na mnie skierowany był atak. To ja miałam zginąć w wybuchu tej bomby. A z całej drużyny czirliderek tylko ja wyszłam z incydentu bez szwanku. To było takie niesprawiedliwe.

Alessandro wpadł razem z chłopakami z drużyny do sali razem z trenerem. Jak przez mgłę rozumiałam to, co do mnie mówił. Że omawiali taktyki i byli w szatni. Że teraz żałują, bo woleliby być tu z nami. Co nie miało już żadnego znaczenia.

Jedyne co miałam przed oczami to leżącą na podłodze kość. Nogę Alyssy. Policzek Sapphire. Dłoń Savannah. Wszystko.

- Rita?! – wykrzyknął Alessandro. – Ona jest w szoku!

- Nie – zaoponowałam twardo, po czym ześlizgnęłam się z ramion Gregora, by zeskoczyć na podłogę. – Nie jestem w szoku. Jestem wściekła. WŚCIEKŁA, ROZUMIESZ? – Pchnęłam Andy'ego w klatkę piersiową. Akurat, gdy postanowiłam zachowywać się jak dorosła, dojrzała osoba, zadziało się coś takiego. – My miałyśmy tam być! TAM! To nas miało wysadzić. NIE, to MNIE miało wysadzić! To był atak na MNIE! I dlatego jestem wściekła. Bo ze wszystkich dziewczyn, to ja mam się najlepiej. To takie niesprawiedliwe...

Narzeczona Bossa - [Zakończona.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz