Rozdział 22.2

41.9K 1.3K 1.7K
                                    

Rozdział 22.2 "Dzwońcie po pogotowie!"

Liczba słów: 4027


No dobra, dzięki Bogu cała sytuacja jest już opanowana! Choć znowu może wystąpić problem, jakim jest zbicie całego tekstu w jedną kupę, więc jak tylko to opublikuję, szybko porozdzielam i zaaktualizuję. Naprawdę nie wiem, czemu tak się dzieje!

Do tego ostrzegam, że w rozdziale znajdują się sceny seksualne i nie jestem pewna, jak zostaną one odebrane. Zazwyczaj unikam pisania czegoś, czego sama nie przeżyłam, lub o czym nie czytałam w jakimś dobrej klasy podręczniku, no ale cóż. W końcu musiała nastąpić ta wiekopomna chwila!

Enjoy!

***


Dopięcie całej imprezy na ostatni guzik zajęło kilka pełnych nerwów dni. Choć była zaplanowana na szesnastego maja, mieliśmy już wszystko gotowe trzynastego. Włącznie z piętnastoma awaryjnymi planami.

W końcu nie chodziło tylko przygotowanie przyjęcia urodzinowego dla całej szkoły, a głównie o zastawienie pułapki na szpiega.

Cały nasz dom został przeszukany i, dzięki Bogu, Rosjanie ewidentnie byli na tyle głupi, by nie zostawić za sobą żadnych śladów. No, poza dziurą w ścianie, która szybko została jednak załatana.

Wszyscy domownicy jednak powariowali. Wszędzie się spieszyli, chodzili i posyłali sobie dziwne spojrzenia, a ja byłam wykluczona praktycznie ze wszystkiego. Skupiłam się więc głównie na treningach.

Nawet jak skończyliśmy jeść kolację, po oficjalnych życzeniach urodzinowych i wręczeniu prezentów, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że coś się w powietrzu kroiło.

- Kochanie, mogłabyś mi przynieść jakąś ze swoich książek do poczytania? – spytała mnie mama, uśmiechając się słodko. – Ostatnio mi się strasznie nudzi. Tylko jakąś fajną, może być o mafii!

A to była już kwintesencja tego dziwnego zachowania.

Mama była prawnikiem. Jej nigdy się nie nudziło. Do tego ostatnie kilka dni było szalonych. A jako że dzisiaj były nasze urodziny, to trochę oczekiwałam, że spędzimy je razem... a nie że będzie czytać książkę.

Choć, może przesadzałam.

Każdy z nas potrzebował chwili wytchnienia po ostatnich wydarzeniach.

Zwłaszcza Ryan, który nie odpuszczał sobie pracy w najmniejszym stopniu. Nawet dzisiaj, spędził ze mną kilka godzin rankiem, po czym przeprosił i udał się z tatą i Andym załatwiać sprawy Fedelty.

- Jasne, mamma – powiedziałam, wzruszając ramionami.

Zignorowałam ich porozumiewawcze spojrzenia i poszłam na górę, zastanawiając się po drodze, którą książkę zamierzałam jej dać.

Nie przeszkadzałoby jej to, że miały one w znacznej większości sceny dla dorosłych. Poszła ze mną tydzień temu do ginekologa, by mi przepisać tabletki antykoncepcyjne, więc teraz już nic jej by nie zdziwiło.

Otworzyłam drzwi do swojej sypialni i od razu uderzyło we mnie ciepłe światło, którego się w zupełności nie spodziewałam.

Oniemiałam.

Byłam w czystym szoku i nie do końca wiedziałam, co mogłam teraz powiedzieć.

Cały mój pokój wypełniony był świeczkami i płatkami róż.

No cóż, byłam tanią romantyczką, więc takie gesty zdecydowanie mnie przekonywały. Wszystkie żaluzje były zasłonięte, choć okna uchylone, co prawdopodobnie było konieczne przy takiej ilości zapalonych świeczek.

Narzeczona Bossa - [Zakończona.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz