Rozdział 18.1

36.1K 1.3K 933
                                    

Rozdział 18.1 "Córeczka tatusia i jej tata."

Liczba słów: 4881

Okej, początkowo miałam jeden rozdział 18, ale coś mi w nim brakowało... akcja przyszła za szybko i było to niczym wrzucenie Was na kolejkę górską bez hamulców i pasów bezpieczeństwa. A jako że prosiliście o jeszcze jeden maratonik, to rozdzieliłam ten rozdział na dwie części.

Dzisiaj pierwsza - spokojniejsza, pełna przeżyć wewnętrznych bohaterki (przez co jest możliwe, tylko możliwe!, że możecie trochę znielubić naszą drogą Ritę) - część, a jutro wstawię tę bardziej emocjonującą.

Wstawiam dzisiaj kwadrans wcześniej niż zwykle z tego jednego powodu, że zaraz zasnę i wtedy musielibyście czekać jeszcze dziesięć godzin... co byłoby niefair wobec tych zarywających nocki! (Nie że do tego zachęcam, czy coś.) Jutro rozdzialik normalnie o północy!

Enjoy!

Maraton: 1/2

***


Siedem dni – ani słowa od Ryana.

Kolejne siedem dni – ani słowa od Ryana.

Jeszcze następny tydzień – ani słowa od Ryana.

Jeśli coś można było powiedzieć o moim narzeczonym to fakt, że dotrzymywał słowa i spełniał moje prośby. Była już końcówka stycznia, a ja nie usłyszałam ani słowa z jego strony. W szkole rozpowiedziano, że Ryan był w trakcie żałoby, co tłumaczyło jego nieobecność większości uczniów.

Rodzice jednak nie wytłumaczyli mi jego nieobecności w żaden inny sposób, więc była to również bajeczka, którą wmawiano mnie. Andy i nonna również milczeli, rzucając mi tylko co chwila współczujące wspomnienia.

Czułam się okropnie, bo wiedziałam, że wszystko było moją winą. Winą mojej głupoty, dziecinności i słów rzuconych przez pijaną osobę, które nigdy nie powinny były opuścić mojego gardła.

Mój brzuch bolał mnie non stop, codziennie po kilka razy. Sapphire siedziała tylko ze mną, przytulając mnie i gładząc moje włosy i policzki. Przypominałam żywego kościotrupa, co kilka osób mi już przyjaźnie wytknęło. Nie byłam w stanie spać, prawidłowo jeść i porzuciłam swoją sportową rutynę.

Czułam się, zachowywałam i wyglądałam jak narkoman, któremu zabrali wszystkie dragi w jeden dzień i zostawili go bez terapii odwykowej samemu sobie.

Poczucie winy ciążyło mi na sercu. Do diabła z dumą. Gdybym tylko dostała szansę, błagałabym go o wybaczenie. Obiecywałabym, że już nigdy nie zachowam się w tak dziecinny sposób. Że będę narzeczoną i, później, żoną, jakiej oczekiwał.

A jednak...

Nie wychodziło mi wykonywanie własnych obowiązków, więc co dopiero by się stało, gdyby mi jeszcze dorzucono wszystko to, czym dotychczas zajmowała się pani King?

- Rita? Wszystko w porządku? – spytała Savannah, wyrywając mnie z zamyślenia.

Zamrugałam kilkukrotnie i uniosłam gwałtownie głowę. Rozejrzałam się dookoła, by zobaczyć, że wszystkie dziewczyny wpatrywały się we mnie.

- Nie dam rady – wyszeptałam.

Savannah posłała mi smutne spojrzenie. Pełne litości i zrozumienia. Nie chciałam ani tego, ani tego. Viola i Stephanie patrzyły na mnie w ten sam sposób. Mogłam też dostrzec, że Maddie, Alyssa, Deborah i cała reszta obserwowały mnie uważnie.

Narzeczona Bossa - [Zakończona.]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz