Four

3.6K 349 224
                                    

Odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy spadła aktywność. Jak coś nie gra w fabule, to piszcie śmiało!

Pamiętajcie, że wasze komentarze są dla mnie największą motywacją! 💛

***

"Davidzie,

Czasem w związkach zdarzają się kłótnie, tak jak i również u ciebie. Nie jest to nic złego, bo oznacza, że obu stronom zależy. Problemem jednak nie są tu kłótnie, ale osoba, o którą są prowadzone. Może Bethany nie czuję się pewnie w tym związku? Może poświęcasz jej za mało uwagi? Postaraj się sprawić, aby czuła się ważna dla ciebie. Pozwól jej choć na chwilę zostać tą najważniejszą w twoim życiu. Myślę, że wtedy domniemana zazdrość o tę dziewczynę powinna minąć. Zorganizuj jej romantyczny wieczór i porozmawiaj szczerze. Koniecznie daj też znać, czy moje rady chociaż trochę pomogły.

Trzymaj się!
Mikkey"

Taką wiadomość wysłałam Davidowi z samego rana w sobotę. Tak, wiem trochę z tym odczekałam, ale naprawdę ciężko było mi to napisać tak od razu. Codziennie coś zmieniałam albo dopisywałam, aż w końcu stwierdziłam, że to nie ma większego sensu i wysłałam to, co udało mi się sklecić podczas tych paru dni.

Pierwsza wolna sobota w collegu była czymś naprawdę pięknym. Wstałyśmy o jedenastej, obudzone przez Luke'a, Kaylę, Paige i Declana, którzy przyszli do nas ze sporym śniadaniem ze stołówki. Wspólnie zjedliśmy je w naszym pokoju, zastanawiając się jak możnaby ciekawie spędzić dzisiejszy dzień.

— Możemy się czegoś napić wieczorem — zasugerował Luke.

— Jesteś nudny, Lucas. Takie rzeczy to ja robię codziennie w pomiędzy wykładami — mruknęła znudzona Kayla, wyjmując papierosa z ust.

— No to słuchamy ciebie, Kayla. — Paige szturchnęła koleżankę w bok, na co ta spojrzała na nią z niedowierzaniem.

— Ja mogę wymyślić coś szalonego, ale wiem, że nikt z was na to nie pójdzie, więc nie ma co marnować mojej energii na myślenie.

— A może kino? — odezwał się nieśmiało Declan.

— W grudniu organizują na kampusie wieczory filmowe. Wierz mi, jeszcze będziesz miał dość — skomentowała znowu Whitford. Naprawdę nie miałam pojęcia, skąd ona wie tyle rzeczy na temat tego, co się tu dzieje. Raczej nie wyglądała na osobę, która uważnie czyta ulotki o szkole.

Podczas kolejnej kłótni Luke'a i Kayli o to, że Fortman ma nudne życie, rozległo się pukanie do drzwi. Heather, nie mogąc dłużej słuchać ich wymiany zdań, energicznie podniosła się z łóżka, otwierając je. Kiedy to zrobiła, od razu odwróciła się do mnie z dziwnym uśmiechem i ruchem głowy przywołała mnie do drzwi. Niepewnie wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie Shawn. Był jakiś taki wyluzowany i jednocześnie tryskał optymizmem. Uznałam tak po jego szerokim uśmiechu na ustach, z którym się na mnie wpatrywał.

— Kim, dobrze cię widzieć! — Kiedy mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, zdałam sobie sprawę, że sprawia mi to niezbyt przyjemne uczucie.

— Dzięki, ciebie również — odparłam z lekkim uśmiechem, widząc, że chłopak zaczyna się stresować.

— Wiesz... Bo w okolicy gra dziś taki świetny wokalista i pomyślałem, że może chciałabyś pójść, czy coś. — Brunet podrapał się nerwowo po karku, ale nadal nie spuszczał ze mnie wzroku. — Oczywiście możesz zabrać ze sobą Heather, czy kogo tam chcesz.

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz