Thirteen

3.4K 265 241
                                    

Oczy mi się zamykają, więc jak są jakieś rażące błędy, to przepraszam 🙊

***

Czasem człowiekowi trudno jest ruszyć do przodu po niektórych wydarzeniach z jego życia. Jak było ze mną? Sytuacja z Charlesem jak i Davidem zostawiła we mnie coś w rodzaju niepokoju. Ciągle myślałam o obu tych sprawach, bo nie miałam pojęcia, jak powinnam zachować się po tym wszystkim. Blackeye po dłuższych przemyśleniach postanowiłam po prostu unikać. Nie pisał ani nie odzywał się do mnie od momentu, w którym napisałam mu smsa, że cała i zdrowa wróciłam do akademika. Jeśli chodziło o Davida, sytuacja z nim była nieco bardziej skomplikowana. Nie dość, że ja powiedziałam mu kilka rzeczy, których nie powinnam, to potem on uwieńczył to wszystko swoim przyjściem do mnie. Oczywiście ja, jak to ja analizowałam całe to zajście zbyt dokładnie. Każde słowo, czy też gest. Wyobrażałam sobie zbyt wiele zapominając, że to co zrobił on, było przez zwyczajny żal i załamanie spowodowane wyskokiem Bethany, a to, co zrobiłam ja, było spowodowane alkoholem oraz rozżaleniem. 

Oczywiście rozmyślałam o tym w pewnym sensie niepotrzebnie, bo sprawa jakby sama się rozwiązała. Unikaliśmy się. Kiedy ja widziałam jego, odwracałam wzrok, kiedy on widział mnie, również to robił. Nie miałam pojęcia, czy to miało rozwiązać nasze problemy, czy sprawić, abyśmy jakimś cudem o tym wszystkim zapomnieli. Szczerze? Ani w jednym, ani w drugim wypadku to nie pomogło. Na dokładkę Heather dość często zaczęła poruszać temat swojego brata. Zazwyczaj starałam się go zmienić albo po prostu całą jej wypowiedź siedziałam cicho. Czasem było tak tak natarczywe, że odnosiłam wrażenie, że robi to specjalnie.  

Nadszedł długo oczekiwany przez wszystkich "weekend otwarty". W ciągu trwania roku akademickiego zdarzało się takich kilka. Całe rodziny miały wstęp na kampus, organizowano wieczory filmowe, czy konkursy z nagrodami. Noclegi były zapewniane w specjalnym budynku obok. Wszystko jakby miało swoje miejsce.

Było wcześnie rano, kiedy mnie i Heather obudziło głośne pukanie do drzwi. Jako, że miałam łóżko bliżej drzwi, zwlokłam się z niego pierwsza. Przetarłam oczy ze zdziwienia widząc Shawna w towarzystwie mojej mamy, babci i siostry.

— Kim, jak ty dziecko schudłaś, ale spokojnie, przywiozłam ci konfiturki, twoje ulubione. No już, nie każ babci stać w progu. To niegrzeczne. — Babcia Jo wtargnęła do pokoju, gdzie średnio przytomna Levine starała się doprowadzić swoje włosy do porządku.

— O cześć, Heather! — Shawn jak gdyby nigdy nic pomachał w kierunku brunetki z entuzjazmem. Ta nieco zdziwiona odmachala mu, jednak moja babcia zamknęła mu drzwi przed nosem.

— Dziewczyna ledwo się obudziła. Mężczyźnie nie przystoi się tak zachowywać, młodzieńcze. No już, sio! — odparła zanim je zamknęła.

— Pa, Shawn! — Shannon wydawała się być zafascynowana brunetem, co tylko wywołało u mnie dość dziwną reakcję. — Przestań się krzywić, Kim! Nawet jak miałaś u niego jakieś szanse, to już nie masz. Spoglądał na mnie dłużej niż pięć sekund, czyli jest już mój.

Czasem się zastanawiam, czy my na pewno jesteśmy spokrewnione.

— Jak się trzymasz, mamo? — spytałam rodzicielkę, obejmując ją. Obie postanowiłyśmy porozmawiać chwilę na korytarzu, bo później mogło już nie być takiej okazji.

— Już jest wszystko dobrze, kochanie. Naprawdę. Ale chciałam, żebyś coś wiedziała... — Spojrzałam na nią zdziwiona, mając wrażenie, że to, co za chwilę powie, będzie dziwne.

— Florencia?! — Gwałtownie odwróciłam się, słysząc męski głos za plecami.

— Warren?!

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz