Five

3.7K 307 216
                                    

Przeczytaj notkę.

***

Nigdy nie byłam idealna i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Moje życiowe wybory nie raz mnie raniły, czy sprawiały przykrość. Trochę trwało zanim się z nimi zmierzyłam, zanim poukładałam sobie w głowie to wszystko, aby móc pójść dalej.

Moja głowa pełna była zamkniętych i niezamkniętych rozdziałów. Jednym z nich był David. Nie umiałam go przekreślić, choćbym nie wiem, jak się starała. Czułam do niego coś tak silnego, że nie potrafiłam nawet popatrzeć w podobny sposób na innego chłopaka. Większość osób na moim miejscu pewnie uważałaby, że to proste "dużo chłopaków na świecie", "nie ten, to następny", "daj spokój, z czasem ci przejdzie", "daj sobie szansę, spróbuj z kimś innym". Tylko co, jeśli ja po prostu nie potrafiłam? Nie wiem, może to taki charakter, może tak wpojone przekonania.

Mimo że lubiłam Shawna, lubiłam spędzać z nim czas, to nie potrafiłam dać mu szansy, kiedy w mojej głowie czołowe miejsce nadal zajmował David. Ciągle wspomniałam nasze wspólne wyjścia, czy też po prostu momenty. Bardzo chciałam odnowienia naszej relacji, chociażby na poziomie przyjaciół. Brakowało mi rozmów z nim, porad, czy żartów.
Brakowało mi po prostu jego obecności. Teraz, kiedy w jego życiu pojawiła się Bethany, było jeszcze trudniej. Chciałam żyć z nimi wszystkimi w zgodzie, ale wiedziałam, że nie zawsze jest to możliwe. Czasem się po prostu nie da.

Akurat o Shawnie jakoś Heather powiedziałam. Poczułam się nieco lżej, chociaż kazanie o tym, jaką szansę zmarnowałam, tylko bardziej utwierdziło mnie w tym, że chłopaka zraniłam. Celowo, czy też nie, jego to zabolało. Krytyczne słowa przyjaciółki może i mnie dotknęły, ale wiedziałam, że są prawdziwe. Podczas jej kazań starałam się wyobrazić sobie, co by było gdybym teraz powiedziała jej o Davidzie. Pewnie byłoby jeszcze gorzej. Uznałam, że na tę rozmowę też jeszcze nie jestem gotowa.

Był drugi tydzień collegu, wtorek. Siedziałam w bibliotece, czytając utwór na zajęcia kółka literackiego. W uszach miałam słuchawki, w których rozbrzmiewały moje ulubione kawałki Tony'ego Marshalla. Lektura, którą polecono nam przeczytać była naprawdę wciągająca. Czułam się oderwana od rzeczywistości.

— Hej. — Kiedy usłyszałam czyjś głos za plecami, wyjęłam słuchawki i odwróciłam się. Zdziwiłam się cholernie, bo za plecami dostrzegłam Shawna, którego nie widziałam od tej sobotniej nocy. Nie wydawał się jakiś smutny, czy chociażby podłamany, przez co tylko odczułam ulgę.

— Hej — odparłam z przyjaznym uśmiechem. Brunet usiadł na krześle obok mnie i jeszcze przysunął się nieco.

— Chciałem cię przeprosić, za to, co stało się w sobotę. Ja...

— Nie masz za co przepraszać, naprawdę. To tylko i wyłącznie moja wina, że tak wyszło. — Przerwałam mu, starając się wszystko wyjaśnić.

— Nie, Kim. Po prostu za bardzo się pospieszyłem. Nie znamy się długo, a ja wyciągnąłem pochopne wnioski z twoich zachowań i teraz mam. — Spojrzałam na niego ze smutnym uśmiechem na ustach, a on wtedy podniósł się z krzesła. — Mam nadzieję, że mimo wszystko to nie sprawi, że nagle przestaniesz mnie lubieć.

— Nie no oczywiście, że nie, Shawn. Naprawdę jest w porządku — zapewniłam go szczerze. Szkoda mi było tego, że się obwinia, gdzie tak naprawdę to ja nie pokazałam mu, gdzie leży granica. Głupio wyszło.

Kiedy chłopak pożegnał się ze mną i wyszedł z biblioteki, postanowiłam pójść po kolejną z wyznaczonych do przeczytania lektur, ponieważ już prawie kończyłam tę pierwszą.

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz