Twenty Seven

1.9K 139 58
                                    

*KIM*

— Złamana ręka to chyba nie tak źle, co? — David otworzył mi drzwi prowadzące do jego samochodu z promiennym uśmiechem.

Po dwóch dobach spędzonych w szpitalnym łóżku, mogłam w końcu wyjść do domu. Dostałam kołnierz ochronny na szyję, a na rękę założyli mi gips. Nie marudziłam jakoś zbytnio. Zawsze przecież mogło być gorzej, prawda?

Przez te dwa dni miałam sporo czasu na przemyślenie wielu rzeczy. David był moim częstym gościem. Trwał przy mnie i Heather jak prawdziwy bohater. Widziałam, że zależy mu na mnie tak samo, jak mnie na nim. Od ponad roku kochałam go, z dnia na dzień coraz mocniej. W tej kwestii nigdy nic się nie zmieniło.

— Kimberley, nie odzywasz się od dobrych kilku minut. Na pewno wszystko gra? — Levine nerwowo zaciskał dłonie na kierownicy. Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem na ustach, a on odwdzięczył mi się tym samym. — No tak zadowolonej osoby po wypadku jeszcze nie widziałem.

— Zjedziesz na pobocze? — spytałam nieśmiało.

— Nie ma problemu. A co się stało? Jak zachciało ci się do toalety to mogę jechać szybciej. Trochę ciężko będzie ci się wysikać w krzakach ze...

— Po prostu zjedź na pobocze, dobra? — David spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

— W porządku.

Brunet niemalże od razu zjechał na bok. Zgasił silnik i spojrzał na mnie wyczekująco. Zagryzłam nerwowo dolną wargę, po czym wzięłam głęboki oddech.

Obiecałaś sobie, że to zrobisz, Kim. Nie zepsuj tego.

— Kocham cię, David.

Usta bruneta otworzyły się na chwilę, jednak dość szybko zamknęły. Był zdenerwowany, widziałam to po nim. Chociaż w sumie może bardziej zaskoczony? Ciężko to nazwać. Chłopak odpiął pas i przysunął się do mnie. Spojrzał mi w oczy tak głęboko, że aż przeszły mnie dreszcze. Jego ciepła dłoń znalazła się na moim policzku, a z ust wydobyło ciche: "Ja też cię kocham, Kimberley".

Kiedy jego usta delikatnie zetknęły się z moimi, poczułam się niewyobrażalnie szczęśliwa. W tamtym momencie uznałam, że jednak warto było czekać na taki moment. Poczułam, że to już teraz, że wszystko się między nami ułoży. Przestałam przejmować się reakcją Heather, czy innych osób. Miałam ochotę wykrzyczeć wszystkim dookoła, jak wspaniałego faceta mam przy sobie i jak bardzo szczęśliwa jestem.

— Czy teraz już tak oficjalnie jesteśmy razem? — spytał niepewnie David, chwytając moją dłoń i zamykając ją w swojej.

— Jeśli chcesz tego, tak jak ja chcę, to tak.

— Bardzo tego chcę. — David przytulił mnie do siebie ostrożnie, mając na uwadze to, że jego dziewczyna aktualnie jest kaleką. — Tak długo czekałem na to wszystko, skarbie.

— Ja też — wyznałam, ściskając mocniej jego dłoń.

— Jedziemy do mnie? Wiem, że jesteś zmęczona, ale zawsze możemy obejrzeć coś, a ty możesz przespać się na kanapie. Zamówię też coś dobrego do jedzenia. Co ty na to?

— Super pomysł, tylko poinformuję mamę. Mama nadzieję, że zrozumie, że będę nieco później.

— Myślę, że na pewno zrozumie — stwierdził Levine z pewnością siebie.

Do: Mama

Jadę do Davida. Będę późnym wieczorem.

Od: Mama

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz