Nine

3.5K 293 203
                                    

— Czerwony, Kim! Ucz się od mistrzyni, Heather się nie zna! — Kayla zaczęła wyciągać z mojej garderoby wszelkiego rodzaju czerwone ubrania, obrzucając nimi przy okazji podirytowaną Levine.

Co wywołało takie poruszenie?

Charles i jego nagła wiadomość z prośbą o wieczorne spotkanie na drinka. Nie uznałam tego za randkę, czy coś w tym rodzaju. Za to obie brunetki uznały to za niemal pewne.

— Czerwony jest okropnie prowokujący. Kim ładnie jest w czarnym, białym, szarym. No weź, przymierz tę sukienkę. Dekolt ma wycięty całkiem ładnie. — Heather wyciągnęła ubranie w moją stronę, jednak Whitford dość szybko odrzuciła je na bok.

— Mam pomysł, zacznijmy od tego jakim typem jest Charles. Bardziej niegrzeczny jak mój Cody, czy trochę dzieciak jak Lucas? — Kayla za wyżej wypowiedziane słowa dostała poduszką w głowę.

— Uważaj sobie, Whitford, bo o dziwo ostatnimi czasy kleisz się do niego najbardziej! — warknęła Levine.

— Hej, hej, hej! W życiu bym go nie chciała. Co ty odstawiasz?

— Widzę właśnie — burknęła, zakładając ręce na piersi.

— Kim, czy ty to słyszysz? Heather twierdzi, że dostawiam się cholera do Lucasa! Mój Boże, kijem bym go nie tknęła. To nie mój typ. — Levine przewróciła oczami z widoczną irytacją, a ja westchnęłam ciężko.

Czy one naprawdę musiały kłócić się akurat dzisiaj i akurat w takim momencie? Kiedy ja starałam się w końcu dokonać w swoim życiu uczuciowym jakiegoś przełomu?

Serio, byłam zadziwiona sama sobą. Minęły dwa dni od mojego cudownego przejścia na przyjacielską relację z Davidem. Kiedy moje myśli wracały w nasze wspólne miejsca, odczuwałam mniej emocji. Jakbym w pewien sposób zaczęła się godzić z tym wszystkim.

Nowy początek? Zdecydowanie tego chciałam.

— Muszę sie napić, bo naprawdę już nie mam siły słuchać tych oskarżeń. — Whitford sięgnęła do torby i już po chwili wyciągnęła z niej butelkę czystej whisky. — Nie patrzcie tak na mnie, coś do popicia również mam.

— To ja też poproszę. Twojego wypierania się też nie mogę słuchać — mruknęła pod nosem Heather, siadając na moim łóżku.

Wzruszyłam ramionami, po czym poszłam do garderoby sama. Stwierdziłam, że lepiej będzie, jak sama dokonam wyboru czegokolwiek. Niech one sobie pogadają, żeby zaraz nie było tych nieporozumień więcej. W ich przypadku lepiej szybko coś wyjaśnić niż zwlekać, bo może się źle skończyć.

Wybrałam błękitny, lekko wycięty, luźny top, a do tego ołówkową spódnicę. Włosy standardowo wyprostowałam. Z makijażem nie starałam się jakoś bardzo. Trochę korektora, tusz do rzęs i błyszczyk. Nie lubiłam się w mocnym wydaniu. Miałam wrażenie, że wyglądam wtedy trochę zbyt groźnie.

Po pół godzinie przygotowań, a może nawet ciut więcej, bo straciłam rachubę czasu, wyszłam z garderoby pokazać się dziewczynom. Obie siedziały na łóżku, śmiejąc się z czegoś do rozpuku. Butelka, którą Kayla trzymała w ręce, była już niemal pusta.

— Pięknie wyglądasz — odparła Heather ze sztucznym zachwytem. Przewróciłam oczami, widząc w jakim stanie znalazła się moja przyjaciółka w tak krótkim czasie.

— No jest w porządku. Chodź, napijesz się chociaż jednego drinka na rozluźnienie. Bo aktualnie masz minę jakbyś szła nie ma randkę, a na ścięcie.

Spożycie alkoholu nie wydawało mi się zbyt dobrym pomysłem. Oczywiście nie byłam niewiadomo jak wielkim przeciwnikiem jego picia, ale po prostu nawet małe ilości powodowały u mnie pewne małe zmiany w zachowaniu. Mimo wszystko, przystałam na propozycję, bo Kayli, bo naprawdę cholernie stresowałam się tym spotkaniem. Za wszelką cenę pragnęłam niczego nie spieprzyć.

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz