Eighteen

3.5K 263 224
                                    

Czy da się jednym słowem opisać uczucie towarzyszące ci, kiedy budzisz się w ramionach ukochanej osoby?

Myślę, że tak.

Bezcenne.

— I jak ci się spało? — wymruczał w moje włosy David, na co uśmiechnęłam się lekko.

— Całkiem dobrze — odparłam, czując jak jego silne dłonie jeszcze mocniej przyciągają mnie do siebie. Leżąc tak w jego ramionach, nie potrafiłam myśleć o niczym, ani o nikim innym niż tylko o nim. Odnosiłam wrażenie, że jesteśmy tylko my dwoje i nikt więcej. Nawet żadnych problemów.

W rzeczywistości jednak, było kompletnie inaczej.

— Musimy wstać i zobaczyć, co z Heather — stwierdził Levine, siadając na krawędzi łóżka.

Miał rację. Moje fantazje o "nas" musiałam po raz kolejny odłożyć na bok. Zupełnie jak moją przygodę z Mikkey,  z której zrezygnowałam zaraz po obwieszczeniu Davidowi, że to ja byłam tą, która chciała pomóc mu z Bethany. Uznałam, że nie ma to kompletnego sensu, zważając na  sytuację w moim życiu uczuciowym.

— Tak, masz rację. — Westchnęłam, po czym związałam swoje włosy w niechlujnego kucyka. Oboje zdążyliśmy skorzystać jeszcze z łazienki i nieco odświeżeni zapukaliśmy do pokoju brunetki. Nikt nam nie odpowiedział, więc mieliśmy zamiar po prostu wejść do pomieszczenia, jednak zanim się to stało, usłyszeliśmy głosy dochodzące z dołu.

— Luke? — spytaliśmy równo, spoglądając na siebie ze zdziwieniem.

Bez chwili namysłu, energicznie zbiegliśmy po schodach. Widok, który tam napotkaliśmy, powalił nas na kolana. Nie, to nie był Fortman.

To był John Levine - ojciec Heather i Davida.

Siedział wraz z córką przy stole w kuchni, popijając herbatę. Widząc naszą dwójkę, uśmiechnął się ciepło.

— Tosty się już niestety skończyły, ale herbaty zrobiłem w zapasie. Siadajcie z nami. — Pan Levine gestem dłoni zaprosił nas do stołu. Niepewnie zajęłam miejsce obok rozdygotanej Heather. Chwyciłam jej dłoń i ścisnęłam lekko. Ta spojrzała na mnie ze łzami w oczach, po czym nachyliła się w moją stronę i szepnęła: 

— Chcę mu powiedzieć.

Spojrzałam na nią z przestrachem. Nie uważałam tego za zbyt dobry pomysł, zważając na okoliczności, jak i niepewność tej informacji. Ale to był jej ojciec, nie mogłam jej przecież tego zabronić. Uśmiechnęłam się więc, chcąc dodać jej otuchy i pokiwałam twierdząco głową.

— Jak tam impreza, powiedzcie? Udała się? Bo w sumie aż takiego bałaganu to tutaj nie widzę — zagadnął wesoło pan John, zalewając herbatę gorącą wodą.

— Tato, muszę ci coś powiedzieć — zaczęła brunetka, na co David momentalnie obdarzył ją morderczym spojrzeniem.

— To nie jest dobry moment, Heather — wypowiedział ledwo słyszalnie.

Odniosłam wrażenie, że David bał się bardziej reakcji ojca niż sama Heather.

— Słucham cię w takim razie.

Brunetka spojrzała na nas po raz kolejny. David pokręcił głową, a ja uśmiechnęłam się pokrzepiająco.

— J-ja... Chyba będę mieć dziecko.

Łyżeczka, którą pan Levine trzymał w dłoni, z hukiem znalazła się na podłodze. W pomieszczeniu na moment zapanowała głucha cisza. Słychać było tylko ciche łkanie brunetki.

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz