Twenty Six

2.6K 185 66
                                    

*LUKE*

Żwawym krokiem, z Davidem u boku, kierowałem się prosto do Clinton College. Chciałem odnaleźć Hayesa  jak najszybciej i policzyć się z nim raz na zawsze. Nie rozumiałem, jak mógł bawić się mną takim kosztem, dlaczego próbował rozdzielić mnie i Heather. Co my mu do cholery takiego zrobiliśmy?

Naprawdę się bałem.

Zniknąłem nagle, tak po prostu zostawiając Heather samą z dzieckiem. Do tego moim dzieckiem. Bałem się, że mi tego nie wybaczy, że już nigdy nie spojrzy na mnie tak samo. Obawiałem się, że zabierze ode mnie maleństwo, że urwie ze mną wszelakie kontakty. Naprawdę byłem pełen obaw. Obwiniałem się, że zamiast z nią porozmawiać po przeczytaniu tego listu ja tak po prostu wyniosłem się z miasta, wierząc w słowa Shawna. 

"Widziałem, jak się z kimś spotyka, ale nie chciałem ci mówić. Jesteś moim kumplem, nie mogę pozwolić na to, żeby jakaś dziewczyna cię tak wykorzystywała. Weź te pieniądze, zaszyj się gdzieś w samotności i odpocznij. Te suplementy, które ci dałem, pomogą. A ja się na niej zemszczę za to wszystko, co ci zrobiła. Co jak co, stary, ale faceci powinni trzymać się razem."

Jebany aktor i oszust.

Walczyliśmy o ten związek naprawdę długo. Przeszliśmy wiele trudnych chwil, a mimo wszystko wciąż chcieliśmy być razem. Ufałem jej, ufałem bezgranicznie. Naprawdę nie rozumiałem, dlaczego tak po prostu dałem się otępić Shawnowi. Dlaczego nie porozmawiałem z nią wtedy?

Ludzie dookoła zapewne myślą, że uciekłem, bo boję się wziąć odpowiedzialność za dziecko. Owszem, przez chwilę byłem przerażony, nie wiedziałem, co robić. Jednak nie jestem taki, za nic bym jej nie zostawił. Moja wersja tej historii jest zupełnie inna.

Wtedy, kiedy rzekomo z nią zerwałem, Shawn powiedział mi przed imprezą, że widział ją obściskującą się jakimś gościem. Mimo że o Hayesa trochę zazdrosny wcześniej byłem, bo Heather i tak spędzała z nim dziwnie dużo czasu, to od razu mu w to uwierzyłem. Po kilku prochach połączonych z alkoholem, przestałem ogarniać, co tak właściwie robię. Zerwałem z nią, potem powiedziała o dziecku. Pamiętałem, że dostałem dziwnych duszności, a następnie tak po prostu uciekłem. Spałem na jednym z dworców. Zadzwonił do mnie Shawn, zaproponował wyjazd. Poprosiłem go o wzięcie kilku rzeczy z domu, zdradziłem, gdzie trzymam zapasowy klucz. Kiedy do mnie przyjechał pokazał liścik który znalazł w moim pokoju. Heather wyraźnie mi w nim napisała, że mnie zdradziła, ale gdzieś w głębi serce czuje, że dziecko jednak jest moje. Za namową Hayesa opuściłem miasto, mieszkałem w pensjonacie w jakimś mieście, które było tak wyludnione, że bardziej przypominało wieś. Shawn dzwonił do mnie codziennie, kłamiąc mnie, że jest coraz bliższy zemście na Heather. Pomału zaczynałem coś przeczuwać, jednak prze leki, które od niego dostawałem, coraz mniej rozumiałem otaczającą mnie rzeczywistość.

W drodze do collegu opowiedziałem wszystko Davidowi. Całą historię w mojej wersji. Słuchał mnie z uwagą, jednak po jego wyrazie twarzy widziałem, że jego myśli co chwilę gdzieś uciekały.

— Wierzę ci, Luke — wyjąkał po chwili. — Na początku nie potrafiłem uwierzyć, że tak nagle zostawiłbyś Heather. Z czasem jednak byłem na ciebie wściekły, miałem ochotę po prostu cię znaleźć i przyłożyć solidnie w twarz.

— Nie dziwię ci się ani trochę, to zrozumiałe.

— Kumplowaliśmy się, a ty tak nagle zacząłeś się zmieniać, twoje zachowanie było całkowicie inne, dużo czasu spędzałeś z Shawnem. Cholera, dlaczego już wtedy się nie domyśliłem. — Położyłem dłoń na ramieniu Levine.

— Daj spokój, stary. Oboje wiemy, kto ponosi tu największą winę.

— Masz rację, znajdźmy tego gnoja.

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz