Eleven

3K 279 142
                                    

*DAVID*

— Na pewno nie chcesz nic jeść? — Podniosłem wzrok z podłogi, spoglądając na jedzącą ze smakiem blondynkę. Z uwagą przyglądałem się jej ruchom, zastanawiając się, jak takie drobne ciało, może pomieścić tyle jedzenia. Oczywiście nie myślałem tylko o tym, całkowicie inny temat zaprzątał mi głowę.

— Nie, Kim. Jedz na spokojnie, ja poczekam.

Siedzieliśmy w tej pizzerii od jakichś trzydziestu minut. Znaleźliśmy się tu za sprawą burczącego brzucha Lovelace, który dość głośno dawał o sobie znać podczas jazdy samochodem. Do collegu jakoś zbytnio nam się nie spieszyło, zważając na to, że była sobota i każdy był poinformowany, że Kim jest w jakimś bezpiecznym miejscu. Za moją namową, dziewczyna wzięła się za uzupełnianie zapasów jedzenia w żołądku, a ja miałem trochę czasu, aby jeszcze raz racjonalnie się nad tym wszystkim zastanowić.

Wczorajsza noc zostawiła coś w rodzaju blizny na mojej psychice. Może nie byłoby tak źle, gdyby nastawienie Kim nie zmieniło się wraz ze wstaniem z łóżka. Ciągle niepotrzebnie analizowałem nasze dialogi, zastanawiając się, czy może czegoś nie wylobrzymiam. Może to był żart, albo zwyczajny sarkazm? A może tak sobie to po prostu bezmyślnie palnęła?

Nie rozumiałem, dlaczego tak bardzo się tym przejmuję, skoro jeszcze kilka godzin wcześniej uważałem, że między nami wszystko zostało wyjaśnione. Że uzgodniliśmy, że o tamtym zapomnimy i zaczniemy przyjaźnić się od nowa. Czego tych głupich kilka słów nagle wszystko zepsuło?

W drodze z pizzerii do collegu cały czas milczałem. Kim za to nie zamykała się buzia. Odnosiłem wrażenie, jakby na siłę chciała wpleść jakiś temat. Byleby nie zapanowała głucha cisza.

W sumie to się jej nie dziwiłem. Milczenie jest gorsze od nawet najgorszej prawdy.

— Shiro jest uroczy. Mógłbyś kiedyś przywieźć go na kampus. Heather pewnie też by się ucieszyła na jego widok.

— Tak, zdecydowanie. Jak była mniejsza szalała za nim.

Wróć. Skoro pamięta psa, to powinna pamiętać też, co mówiła wcześniej.

— Często odwiedzasz babcię?

— Kim, co dokładnie z wczoraj pamiętasz? — spytałem, przerywając temat. Dziewczyna lekko rozchyliła usta, spoglądając na mnie z niepewnością, jednak po chwili na jej twarz znowu powrócił humor.

— Psa, siedzenie z tobą na schodach i palenie oraz część naszych rozmów. Ale to wiesz, też nie do końca wszystko.

A no, tak wybiórczo, czaję. Przypadkiem nie pamięta tego, co by się zdało.

— W porządku.

— Mogę wiedzieć, czemu jesteś taki cichy? Naprawdę przepraszam, jeśli...

— Nie, Kim. To nie twoja wina. Ja po prostu jestem trochę przemęczony, nie spałem zbyt wiele. — W tym samym momencie telefon leżący obok mnie na skraju siedzenia, zawibrował. Mimo kierowania pojazdem, pospiesznie kliknąłem w nową wiadomość.

Od: Luke.

Stary, obczaj to lepiej "link do zdjęcia".

Pospiesznie kliknąłem w link i to, co w nim zobaczyłem momentalnie mnie zdenerwowało. Zdjęcie pochodziło z jednego z klubów nocnych. Była na nim moja dziewczyna w towarzystwie dwójki chłopaków, którzy ewidentnie pozwalali sobie na zbyt dużo. Jeden z nim całował jej szyję, a drugi trzymał rękę zbyt nisko.

Nerwowo zacisnąłem dłonie na kierownicy, skupiając się na dalszej drodze.

— Coś się stało? — spytała Kim, spoglądając na mnie z niepokojem.

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz