Eight

3.3K 297 294
                                    

— Dziecko, a ty coś tam jesz w ogóle? Widziałam zdjęcia z imprezy na profilu Heather i wyglądasz strasznie szczupło. Może ja bym tam do ciebie przyjechała i przywiozła ci trochę moich obiadków, co?

— Ale jak widziałaś zdjęcia, babciu? Przecież...

— Kimmy, no, Shannon założyła mi Instagrama i podglądam tam sobie co nieco. — Westchnęłam ciężko i pokręciłam głową z niedowierzaniem. Babcia Josette i portale społecznościowe. Jakoś nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. — Ale nie zmieniaj tematu, dziecinko. Zaczniesz w końcu jeść, czy mam się tam do ciebie wprowadzić? W sumie temu chłopowi tej twojej Heather, to też by się trochę ciałka przydało. Chłopak za dużo ćwiczy, a za mało je. Co to się dzieje w tych czasach...

Ciekawe, kogo jeszcze z moich znajomych stalkuje moje babcia.

— Zacznę jeść, babciu. O to się nie martw — zapewniłam ją, spoglądając na swój brzuch. Jak dla mnie to ja jednak przybrałam na wadze. Obiadki i kolacje w McDonaldzie zostawiły po sobie ślad. — A co tam u was? Jak mama?

— Mama bardzo dobrze, słuchaj. Aktualnie uprawia jogging, czy jak to się tam mówi teraz. A nawet awans w pracy dostała. Powiem ci, dziecinko, że jest coraz lepiej.

— A... tata się odzywał? — Po zadaniu tego pytania, w moim gardle pojawiła się ogromna gula. Miałam opory, żeby go tak nazywać, po tym co zrobił nam wszystkim. Słowo "tata" od zawsze kojarzyło mi się z człowiekiem, który pocieszał mnie, kiedy płakałam, wspierał mnie w moich dziecinnych marzeniach, pomagał je spełniać i zapewniał bezpieczeństwo, kiedy najbardziej tego potrzebowałam. Z chwilą oznajmienia nam, że odchodzi do innej rodziny, którą posiada już od jakiegoś czasu, poczułam, że wszystko w co kiedykolwiek wierzyłam, przestało mieć jakikolwiek sens. 

Kilka nieprzemyślanych słów, potrafi sprawić, że człowiek przestaje wierzyć w cokolwiek, a co najgorsze - w siebie samego. 

— Nie, kochanie. I lepiej, żeby tego nie robił, bo poślę go w trzy diabły. Zamontowałam w sekrecie przed mamą całkiem fajne spryskiwacze do roślin w ogrodzie. Z takim chwastem też całkiem nieźle by sobie poradziły. — Uśmiechnęłam się na słowa babci. Tak bardzo się cieszyłam, że zamieszkała w naszym domu. Jej obecność była zdecydowanie czymś bezcennym.

— A jak Shannon?

— Dobrze, że pytasz, bo coś się z nią dzieje ostatnio. 

— To znaczy, co? — spytałam z lekkim niepokojem.

— No chodzi z czerwoną szminką na ustach, jakoś tak się ubiera dziwnie. Powiedz mi, dwunastolatce to tak teraz wypada? Nie chciałam robić wcześniej rabanu, bo ja to starej daty jestem i za tymi nowymi trendami to średnio nadążam.

To dziecko naprawdę mnie kiedyś wykończy. Ona i tej jej pomysły.

— Skonfiskuj babciu, bez gadania. A jak będzie protestować, to pogroź mamą, to zawsze działa.

— Dobrze, dobrze, tak zrobię. A powiedz mi jeszcze, kiedy ty mi twojego kawalera przedstawisz?

Gdybym jeszcze miała kogo...

— Jeszcze nie ten czas, babciu — odparłam z lekkim rozbawieniem.

— Ja ci dam nie ten czas. Chciałabym zostać prababcią jeszcze w tym życiu, więc...

Wybuchnęłam głośnym śmiechem i ponownie pokręciłam głową z niedowierzaniem.

— Muszę już kończyć. Zaraz mam się stawić u jednego z profesorów.

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz