Twenty Two

2.8K 213 165
                                    

*Heather*

— Nie, nie, nie. David, te lampki bardziej w prawo.

— Ale, że tutaj? — Mój brat wyginał się na drabinie we wszystkie strony, wysłuchując cierpliwie poleceń Kayli. Ja i Kim siedziałyśmy przy jednym ze stolików. Lovelace kończyła swój referat na temat lektury, a ja przyglądałam się poczynaniom wymienionej wyżej dwójki.

Klub Havana znajdujący się obok naszej szkoły był naprawdę świetnym i klimatycznym miejscem. Wnętrze było granatowe, a gdzieniegdzie ściany mieniły się w srebrnym kolorze. Mimo tego Kayla postanowiła nieco rozświetlić to miejsce dodatkowymi lampkami, których zawieszaniem zajmował się właśnie David.

Szkoda, że wcześniej nie znałam tego miejsca.

— O której to dziś ma się zamiar odbyć? — spytała Kim, nie przerywając pisania swojej pracy.

— Dwudziesta pierwsza chyba — odparłam, zerkając ukradkiem na jej zapiski. — Sporo już tego napisałaś.

— No właśnie nie do końca, jeśli się nie wyrobię do wieczora, nigdzie nie pójdę. — Zmarszczyłam czoło na jej słowa.

— Jak to nie? Musisz dotrzymać mi towarzystwa. Dobrze wiesz, że jestem niepijąca, więc w zabawę muszę wkręcić się jakoś inaczej.

Byłam blisko rozpoczęcia trzeciego miesiąca, a jeszcze jakby nie do końca to do mnie dotarło. Nie czułam żadnych kolosalnych zmian. Ani nie jadłam więcej, ani nie przytyłam. Czułam się zwyczajnie, jak gdyby nic szczególnego się nie wydarzyło. Chyba nie potrafiłam się z tego nawet cieszyć. Bez Luke'a dużo rzeczy straciło jakikolwiek sens. Mimo tego, że zostawił mnie ot tak, gdzieś w głębi siebie liczyłam, że wróci i jakoś to się wszystko ułoży.

Z dnia na dzień tej nadziei ubywało, ale zawsze chociaż trochę pozostawało.

Dużo pomagał mi Shawn w tym ciężkim czasie. Zdawałam sobie sprawę, że żadne z moich przyjaciół nie pałało do niego sympatią, jednak ja widziałam w nim coś więcej. Przy mnie stawał się inny. Wrażliwy, czuły, interesował się mną i dzieckiem. Nie zwierzałam mu się aż tak, bo dopiero uczyłam się zaufania do niego. Jednak on i tak często pytał, jak się czuję w związku ze zniknięciem Luke'a. W tym temacie akurat pozostawałam szczera. Shawn pomału stawał się dla mnie kimś w rodzaju przyjaciela. Liczyłam na to, że zdaje sobie sprawę, że nikim innym być nie może. Szczególnie, dlatego że nie raz wspominałam mu, że nadal kocham Luke'a i nie wiem, czy kiedykolwiek się to zmieni.

— Cholera, blond zdzira na horyzoncie — mruknęła pod nosem Kayla, spoglądając na ekran swojego telefonu. — Tatuś napisał, że mam przyjść i się nią zająć. Jakby Kyle nie mógł tego zrobić. Żenada jakaś.

— Pójdziemy z tobą, ja tam z chęcią ją poznam — stwierdziłam, podnosząc się z krzesła.

— No w porządku, ale ty David może lepiej nie idź.

— A co wstydzisz się mnie? — spytał, wyszczerzając się w uśmiechu.

Kayla zmieszała się i popatrzyła na skupioną Kim, która nawet nas nie słuchała.

— Chodzi bardziej o to, że Mandy jest no...

— Daj spokój, z różnymi przypadkami sobie radziłem.

— Taaak. — Kayla nadal patrzyła w kierunku Lovelace. — Kim, idziesz?

— Nie, spadam do biblioteki dokończyć ten referat, jeśli mam zdążyć na twoją imprezę — mówiąc to, podniosła się z miejsca i zaczęła pakować swoje rzeczy do torby. – Do później!

Pokochać College [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz