.Nastoletnia Mama I (prolog)

13.1K 233 15
                                    

       Dzisiejszy dzień był bardzo słoneczny i ciepły. Wstałam wcześnie rano, co nie zdarza mi się zbyt często i prawdopodobnie nie zrobiła bym tego gdyby nie dość ważne dla mojej rodziny święto. Dokładniej to jedno z ważniejszych świąt rodzinno-firmowych. Pięć lat temu moja rodzina założyła firmę, która na ten moment jest całkiem znana.
Dlatego też jak co roku, urządzana jest wielka impreza. Od zawsze bardzo lubiłam te imprezy, można było na nich poznać wiele ciekawych osób.
Na jednej z tych imprez poznałam mojego obecnego chłopaka. Jesteśmy razem od roku. Ten chłopak to syn przyjaciela mojego ojca.

Wstałam z swojego łóżka i podeszłam do okna. Moim oczom ukazał się widok paru drzew i drogi. Otwarłam okno, po czym zeszłam na dół, do kuchni. W kuchni siedziała moja mama, która chyba przygotowywała śniadanie. Przywitałam się z nią i usiadłam do stołu.

Po skończonym posiłku poszłam do swojego pokoju aby się w coś ubrać i trochę ogarnąć.
Gdy to już zrobiłam to zawołała mnie moja mama.

– Kochanie, proszę zejdź do salonu. - powiedziała.

–Dobra idę! - odpowiedziałam.

Mama oznajmiła mi że mam pojechać z moim tatą do sali w której ma być impreza, by im pomóc.
Tak też zrobiłam - po mimo iż nie za bardzo mi się chciało. Po paru chwilach razem z tatą byliśmy na dużej białej sali. Ten poprosił mnie bym pomogła im rozkładać obrusy.
Dzień minął mi szybko, więc zanim się obejrzałam robił się już wieczór, a ja mogłam wracać do domu aby się przygotować.
Im bliżej było tego całego przejęcia tym coraz mniej chciało mi się tam iść. Jedynym ''pocieszeniem" było to że ma tam być również mój chłopak którego dawno nie widziałam.

Nadszedł czas.... Za godzinę zacznie się tą cała impreza, byłam już gotowa i właśnie jechałam na miejsce. Mój chłopak powiedział że trochę się spóźni, więc będę musiała na niego poczekać.. Byłam ubrana w granatową sukienkę, sięgającą aż do samej ziemi. Na ogół nie lubię takich sukienek ale dziś nie miałam wyjścia i musiałam tak ową założyć. Na nogach miałam szpilki. Bardzo nie wygodne szpilki. Zrobiłam mocniejszy makijaż.

***

Było już późno, a goście bawili się w najlepsze. Siedziałam znudzona na jakimś fotelu i patrzyłam na bawiących się gości. Mojego chłopaka jeszcze nie było, po mimo że minęło już parę godzin. Byłam na niego trochę zła, ponieważ powiedział że spóźni się tylko trochę.

– Hej, już jestem. - powiedział znajomy głos za mną.

– Co tak długo? - zapytałam.

– Eh, przepraszam. Mój ojciec uparł się że chce pojechać jakąś jego "lepszą i szybszą" Drogą. - chłopak zrobił cudzysłów. – No ale skończyło się tak jak widzisz. - westchnął.

– Mogłeś napisać. - powiedziałam niczym obrażona pięciolatka.

– Wiem, przeprszam. - powiedział że skruchą w głosie. Aż zrobiło mi się go prawię szkoda.

– I co mi da to twoje przepraszanie? - zapytałam. – Wiesz jak ja się tu nudzę?

– W takim razie chodźmy z tąd. - powiedział. – Do jakiegoś cichego i ustronnego miejsca. - dodał ciszej.

Przyznam szczerze, ta propozycja wydawała się być ciekawa. Zgodziłam się, więc chwilę potem znaleźliśmy się w pokoju dla gości..

Nastoletnia mamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz