Nastepnego dnia, wstałam o 8:33. Zaraz!
No nie zaspałam!
Szybko wyciągnęłam czarne jeansy i biały długi sweter, ubrałam to na siebie i pobiegłam po plecak, z tego wszystkiego zapomniałam się spakować, szybko wybiegłam z domu nie jedząc śniadania. Pobiegłam na przystanek. Autobus staną w korku. Oczywiście. Pod szkołą byłam o 9:47.
Szybko pobiegłam pod sale Matematyczną, i bez zastanowienia otworzyłam drzwi, przeprosił za spóźnienie i usiadłam w ostatniej ławce.Na przerwie nigdzie nie mogłam znaleźć Liam, więc napisałam do niej.
Do Liam : Gdzie jesteś? Szukam cię po całej szkole.
Przez całą przerwę nie odpisywała mi, Tiffany była w szpitalu więc i z nią nie pogadam.
— Hej. Możesz mi pokazać szkołę? - zapytał jakiś chłopak.
— Nowy? Dobra, nieważne. Chodź. - powiedziałam od niechcenia.
Jak się później okazało po szkole oprowadza łam przemiłego brunetka o brązowych oczach i ciemnej karnacji. Z wielkim poczuciem chumoru. I dystansem do samego siebie.
— Dziękuję że mnie oprowadziłaś. Może.. Pójdziemy po szkole do pobliskiej kawiarni? - spytał.
— Przepraszam nie mogę dziś. Może jutro? - zapytałam.
— Jasne to do zobaczenia! - powiedział i pobiegł w przeciwną stronę.
***
— Jak się czujesz? - Pytam Tiffany.
— Nie jest źle, mdłości zdarzają się już coraz rzadziej. Wciąż jest mała szansa na to aby moja córka przeżyła, ale ja wierzę że będzie dobrze.
— No i pewnie. Coś ci mówili?
— Tak. Mam iść do psychologa, i ginekologa.
***
— Co robiłaś w szpitalu? - Mówi Mike.
— Znowu ty? - Odpowiadam zdenerwowana, jednocześnie przestraszona.
— Tak, znowu ja. Co i z kim robiłaś w szpitalu. - pyta.
— Odwiedzałam kogoś. - Mówiąc to wywruciłam oczami i szłam przed siebie.
— Kogo? - dopytuje.
Milczę i ide dalej.
— Odpowiedz mi. - mówi. Wciąż milczę. — Słyszysz mnie? - oho, ktoś chyba się zdenerwował. — Kurwa, powiedz coś. - mówi.
— Kogoś. - w końcu mu odpowiadam.
— Imię i nazwisko mi powiedz. - ciągnie dalej.
— Nie sądzę że te informacje zmienią coś w twoim życiu. - mówię i przyśmieszam.
— Tak trudno mi odpowiedzieć? - mówiąc to złapał mnie za szczękę tak abym musiała na niego patrzyć.
— Co ty robisz?! - wyrywam mu się. A on orientując się że jesteśmy w szpitalu pełnym ludzi puszcza moją szczęke.
— Do zobaczenia później. - szepną mi do ucha i gdzieś sobie poszedł.
***
Weszłam do łazienki przemyć twarz wodą.
— Witam ponownie. - powiedział Mike. Tym razem wydawał się bardziej ohydny z jakiegoś powodu.
— Wyjdź z tąd, to damska łazienka! - mówię.
— Od kiedy w damskiej łaziece są bidety? - Śmieje się. A ja zrobiłam się cała czerwona.
— Czego chcesz?! - Mówię gdy widzę że niebezpiecznie zbliża się do mnie. Zaczęłam się bać.
— Oho, dziewczynka już nie taka cwana. Chcę ciebie, to proste. - mówi, wciągając mnie do kabiny toaletowej.
— Zostaw mnie! - Krzyczę lecz przysłania mi buzię ręką. Próbuję go ugryźć lecz to nie przynosi efektów.
— Lepiej że mną współpracuj, i daj się przelecieć. Bo jak nie będziesz że mną współpracowała to będzie bolało! - Mówi przez zęby, mocując się że mną. Wykorzystała chwilę jego nie uwagi i kopnełam go mocno w krocze, a następnie biegła najszybciej jak tylko mogłam. Gdy byłam pewna że nic mi nie grozi, zatrzymałam się i usiadłam na zimnej ławce. Uspokajając się.
— Co za napalony zboczeniec. - mówię sama do siebie.
Gdyby nie udało mi się uciec napewno nie skończyło by się to dla mnie dobrze.
Gdy się trochę uspokoiłam, szybkim krokiem poszłam do domu.
***
CZYTASZ
Nastoletnia mama
Teen FictionCzy młoda dziewczyna może być gotowa na dziecko? Czy będzie je kochać po mimo tego że jest tym nie planowanym? Błąd może popełnić każdy, w końcu po to one są. Czasami błąd można naprawić, lub po prostu sprawić żeby nie był błędem a najlepszą decyzj...