26

540 18 1
                                    


— Hyh.. Dobrze..16.30?.. Jasne. Dziękuję, Do Widzenia. - Mówię i rozłączam się.

-– I co? - Pyta Tiffany.

— Mam przyjść dziś o 16.30!!! -Mówię z ekscytacją.

–To świetnie! - Mówi Tiff.

***

Ubrałam białą koszule, i czarne jeansy. Za bardzo elegancko jak na mnie, no ale cóż. Włosy wyprostowałam, i zrobiłam lekki makijaż. Serio lekki, oczywiście jak na mnie. Ubrałam czarne szpilki na nie wysokim obcasie, i w zasadzie byłam gotowa.

Powoli poszłam do mojego pustego pokoju. A ponieważ zostało mi jeszcze pół godziny, zaczęłam się rozpakować. Co prawda, nie miałam za bardzo mebli ani nawet materaca, więc wyciągnęłam koc z walizki położyłam go na podłodze. To samo zrobiłam z moją małą poduszką. Walizkę położyłam w koncie.

Moi rodzice zamówili nam podstawowe meble które mają przyjść dopiero za jakiś czas. Na reszte będziemy musiały zarobić.

***

— No dobrze, może pani przychodzić po szkole i pracować. Nie lubię spóźnialstwa, więc proszę być punktualnie. Mówi mój od dzisiaj szef.

Chciałam skakać z radości, cieszyłam się że dostałam pracę jako kelnerka a jednocześnie sprzątaczka. Wierzę że sobie poradzę.

***

Obudziłam się o 7.12 do szkoły mam na dziewiątą. Powoli wstałam z łóżka. Poszłam pod zimny prysznic, który od razu mnie ożywił.

Dziś ubrałam czarne leginsy, szary top, i jeansową kurtkę, włosy związała w Rozwalonego koka. Na nogi założyłam moje ulubione białe trampki. Wzięłam mój plecak i spakowałam do niego zeszyty. Już z zeszytami jest ciężki, a jak dostanę jeszcze książki to już wogóle nie będę w stanie podnieść tego plecaka.

Poszłam sprawdzić czy Tiffany już wstała. Oczywiście, Tiffany spała normalnie jak małe dziecko. Musiałam ją obudzić. Szybko zaczęła się ubierać. Pakować i tak dalej.

Z tego pośpiechu nie zjadłam śniadania. Z tego co wiem Tiff wzięła sobie suchą bułkę. Szybko wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi.

***

Równo wchodzimy do naszej nowej szkoły, widzę na sobie i Tiffany wiele ciekawskich oczu. Chwilę szukamy pokoju pani dyrektor, po chwili udaje się nam go znaleźć, pukamy i wchodzimy.

Pani dyrektor, podała nam plany lekcji, po któtce opowiedziała nam o szkole i wyszłyśmy.

***

— Dzień dobry. - Mówię i idę w stronę kuchni. Tam kazują mi się przebrać. I tak zaczynam pracę.

Puki co jest ciężko.

***

Córka Tiffany, ma już pięć miesięcy. Jest zdrowa i wszystko z nią okej. Ja zatrudniłam się jeszcze jako niania. A Tiffany znalazła sobie pracę, i pomaga sąsiadom, na przykład wyprowadza psa sąsiada. Z tego są mniejsze pieniądze, ale są.

Niektóre meble już przyszły i razem z Tiffany już zaczełyśmy je skręcać.

Nastoletnia mamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz